Nasze aktywności umysłowe – pamięć, koncentracja, wiedza, intelekt, przenikliwość; zdolności emocjonalne – wrażliwość, empatia, inteligencja emocjonalna, wyrozumiałość, troska, a także refleksja egzystencjalna, moralna – mają swoje główne źródło w literaturze.
Na tegorocznej maturze z języka polskiego w teście historycznoliterackim pojawił się tekst Grzegorza Jankowicza zaczerpnięty ze wstępu do książki Życie na poczytaniu. Rozmowy o literaturze i reszcie świata. Owo życie na poczytaniu przeciwstawione zostało życiu na poczekaniu, czyli życiu w pośpiechu, od ręki, ad hoc. Autor prezentuje pewien model życia, który z owego czytania wynika. Bo nie chodzi tylko o czytanie dla samego czytania. Chodzi o istotę życia czytelniczego.
A życie na poczytaniu to takie życie, które upływa w rytmie lektury, ale wcale nie jest nadmiernie spowolnione. Co więcej, takie życie nie kończy się tylko na czytaniu, na bierności, na życiowym ubóstwie i jałowości. Owo czytanie rozlewa się na resztę życie właśnie. Zdaniem Grzegorza Jankowicza bowiem po czytaniu ciągle przepełnieni jesteśmy tym, co przeczytaliśmy, i zgodnie z tym kształtujemy naszą rzeczywistość. Co więcej, dzięki temu, co przeczytaliśmy, nawiązujemy relacje, ponieważ nosimy w sobie nieodpartą potrzebę rozmawiania o tym, co przeczytaliśmy. Czytanie sprawia, że chcemy rozmawiać o literaturze i o świecie.
Podobna myśl pojawiła się na spotkaniu autorskim z Olgą Tokarczuk we wrocławskiej Hali Stulecia. W rozmowie z redaktorką Wydawnictwa Literackiego padło pytanie, czy książki, a zwłaszcza powieści, są jeszcze potrzebne, i natychmiastowa odpowiedź: Tak, są, choć aktualnie bardziej popularna jest literatura faktu, która objaśnia świat i tłumaczy to, co niezrozumiałe. Jednak i opowieści zawarte w powieściach są potrzebne, bo, zdaniem redaktorki, żyjemy historiami. Orhan Pamuk, turecki pisarz, laureat Nagrody Nobla z dziedziny literatury w 2006, także twierdzi, że „czytanie i pisanie nigdy się nie kończą. Nasze umysły składają się z tekstów, a zatem nasz stosunek do świata polega na nieustającej lekturze. Patrzeć znaczy tyle, co czytać”.
Co konkretnie daje życie na poczytaniu?
- Poprawia pamięć, koncentrację i ćwiczy wyobraźnię. Konieczność śledzenia fabuły, wątków, losów, charakterów bohaterów, ich relacji z innymi postaciami to przyjemność zatopienia się w innym świcie, ale i nowe połączenia neuronalne oraz aktywacja różnych struktur w mózgu. Czytanie przez pół godziny dziennie przekłada się na lepszą koncentrację na innych, pozaczytelniczych zadaniach.
- Pogłębia wiedzę, rozwija słownictwo i buduje dojrzałość, także emocjonalną, i życiową mądrość. Jest nieograniczonym źródłem wiedzy na różne tematy. Mamy okazję poznać nowe pojęcia, idiomy, wyrażenia i style pisania, które potem przenikają do naszego podręcznego zasobu językowego. Łatwiej nam nawiązywać relacje z innymi, bo szersze zasoby językowe pozwalają nam precyzyjnie wyrażać siebie, ale i lepiej rozumieć innych. Dobra komunikacja jest fundamentem relacji.
- Badania naukowców z Uniwersytetu w Toronto dowodzą, że czytanie pozytywnie wpływa na zdolność empatii i odporność na stresujące sytuacje. Życiowe zmagania bohaterów są dla nas jakby treningiem mentalnym, który zaprawia nas do osobistych zmagań.
- Literatura zmusza nas też do myślenia, analizowania, do ustosunkowywania się odnośnie do poruszanych zagadnień, problemów, dylematów. Przenika nas i kształtuje nasze myślenie, poglądy. Zmusza do zastanawiania się nad sobą i swoimi decyzjami. Otwiera nas także na nowe doświadczenia, nie tylko literackie, ale i życiowe. Wreszcie uruchamia w nas kreatywność.
- Są i bardziej biologiczne korzyści – obniża poziom stresu, uspokaja, a także zmniejsza ryzyko chorób demencyjnych oraz wspomaga leczenie depresji. Zalety życia na poczytaniu można by jeszcze mnożyć.
Jak powiedział pisarz William Styron, po dobrej lekturze możesz czuć się, jakbyś dokonał czegoś wielkiego i zdobył mnóstwo doświadczeń. Masz prawo czuć się zmęczony – w końcu przeżyłeś kilka żyć. Życie na poczytaniu to życie dla bardzo głodnych pięknego i bogatego życia.