Wybór, rozeznanie, podjęcie decyzji – takie działania konstytuują naszą codzienność. Żyjemy w czasach wątpliwości, gdy trudno ocenić, czy dane działanie jest rzeczywiście dobre, czy może szkodzi nam lub innym. Zwłaszcza ten personalny, osobisty akcent dokonania wyboru wydaje się najbardziej istotny, niosący ze sobą ogromny ciężar odpowiedzialności. Człowiek posiada wolną wolę, która ma tę właściwość, że po prostu „chce”, chce czegoś konkretnego, co człowiek rozeznał, że przyniesie mu szczęście. Ale jak w rzeczywistości nauczyć wolę wybierać dobrze? Jak się w ogóle zabrać do rozeznawania drogi zawodowej, powołania czy zwyczajnego zakupu auta?

Fundamentalną postawą przed dokonaniem ostatecznego wyboru powinna być obojętność. Choć to może wydawać się irracjonalne, obojętność pomaga nam nie podążać za pierwszymi poruszeniami, intuicjami, popędami, ale stawia nam zasadniczy obraz życia, w którym nie pragnę bardziej bogactwa aniżeli ubóstwa, bardziej sławy aniżeli ostatniego miejsca, bardziej awansu niż degradacji, bardziej małżeństwa niż kapłaństwa. Jeżeli w taki sposób podchodzę do życia, do podejmowania decyzji, to w pewnym sensie jestem zawsze „nagi” i zawsze mam wybór, w co się „ubrać”. Wiele osób od początku rozeznawania od razu mówi sobie: „to nie dla mnie”, „wszystko, ale nie mąż”, „taki wybór nie wchodzi w grę”. To od razu zamyka, zabiera wewnętrzną wolność, swobodę dokonania wyboru, bowiem wybór ze swej natury zakłada mnogość wątpliwości. Jeżeli ktoś nigdy nie myślał o tym, że może być kapłanem i może być też mężem, a od początku przymuszał swoją wolę do jednej tylko wizji rzeczywistości, to w rzeczy samej nie dokonał on nigdy wyboru, nie pozwolił sobie na wątpliwość, na moment obojętności. W takim stanie to nie człowiek wybiera, ale wybiera za niego kultura, schemat, stereotyp czy psychiczny przymus. Dziś, w czasach szybkich decyzji, w czasach prawnych i społecznych uwarunkowań, bardzo trudno o wolność wyboru, o kulturę obojętności, która pomaga zajrzeć w głąb siebie, rozmawiać ze sobą samym i w sposób głęboko przemyślany wybierać.

Aby wybierać, trzeba umieć przyjmować, umieć akceptować skutki wyboru, godzić się z rzeczywistością, która ma prowadzić mnie do ostatecznego celu. Trzeba także wiedzieć, czy wybieram pomiędzy dobrem a złem, czy może pomiędzy dobrem i jeszcze większym dobrem. Aby wybierać trzeba umieć nazywać to, co mamy przed sobą, nadać temu konkretną wartość. Gdy przypiszemy wartość, gdy usytuujemy jasny cel naszego „chcę”, wtedy należy wybierać już samo dobro, które temu celowi służy, a gdy mamy możliwość, należy wybierać rzeczy lepsze i doskonalsze od tych, które wcześniej wybraliśmy. Wbrew pozorom nie są to łatwe wybory, ale są fundamentalne, ponieważ tylko podążając za naszym celem, za naszą wolą, która odkryła w czymś wartość, jesteśmy w stanie uśmiechnąć się sami do siebie w poczuciu, że pokierowaliśmy swoim życiem, że jesteśmy naprawdę wolni – wolni wewnętrznie, wolni w wyborze naszej drogi.