Tradycje związane z obchodzeniem świąt Bożego Narodzenia są w Polsce jednymi z najbardziej znanych i lubianych. Okres bożonarodzeniowy charakteryzuje się najbogatszą paletą tradycji chętnie obchodzonych w polskich domach. Nawet jeśli zanika wiara chrześcijańska - często tradycje rodzinne związane z obchodami świątecznymi trwają. Czy to dobrze? Tradycja, obrzędowość, jeśli utracą swoją głębię, znaczenie i zostaną przez nas pozbawione przekazu duchowego, stają się skostniałym rytuałem, który i tak z czasem zaniknie, pozbawiając nas części naszej tożsamości. W rodzinach żydowskich w czasie obchodzenia święta Pesach odbywa się tak zwany wieczór sederowy. Najmłodsze dziecko pyta wtedy głowę rodziny „dlaczego dziś świętujemy?”. Ojciec rodziny opowiada i czyta wtedy Hagadę paschalną, czyli historię wyjścia Żydów z Egiptu, nadając ciągłość tradycji i wracając do korzeni obchodzenia tego święta. To przekazywanie sensu zwyczajów i obrzędów ustnie jest mądrością narodu, który zachował swoje tradycje, nie mając własnej ziemi. Pokazuje to, że ustny przekaz sensu świętowania i znaczenia tradycji, które podtrzymujemy, jest równie ważny, co same święta i zwyczaje.


W tradycji chrześcijańskiej nie ma tak ścisłych zasad przestrzegania norm religijnych jak w judaizmie. Jednak niektóre tradycje i obrzędy domowe mają swoją wyjątkową głębię i pozwalają na świadome i pełne kontynuowanie tradycji, czyniąc ją nośnikiem naszej żywej wiary i duchowości, a co za tym idzie naszej tożsamości. 
  

Boże Narodzenie

Samo Boże Narodzenie jest świętem dość późnym w chrześcijaństwie. Zaczęto je obchodzić w Kościele dopiero w IV wieku. W podobnym okresie przesilenia zimowego obchodzono pogańskie święto ku czci boga Słońce. Chrześcijańskie Boże Narodzenie miało je wyprzeć i zastąpić. W Polsce te obchody nazywane były „godami”. Obejmowały czas od Bożego Narodzenia do święta Objawienia Pańskiego, czyli popularnych Trzech Króli - 6 stycznia. Oznaczało „święta kończące rok” .
Oto kilka najbardziej znanych i praktykowanych tradycji i zwyczajów bożonarodzeniowych. 
 

Wigilia – jest najbardziej żywym obrzędem w Polsce. Samo słowo odnosi się do łac. słowa vigilare – czuwać i vigilia – straż nocna, warta. Zwykle wigilia oznacza wieczór poprzedzający jakieś święto – czas oczekiwania na nie. W okresie Bożego Narodzenia jest wieczorem w przeddzień zaczynającym obchody Bożego Narodzenia.


Za wigilię uważa się do dziś uroczystą, rodzinną kolację, stół nakryty białym obrusem, ze świecami i specjalnie przyrządzonymi potrawami, często gotowanymi tylko raz w roku. Odświętny strój uczestników wigilii ma podkreślać wyjątkowy charakter tego posiłku. Kolację poprzedza modlitwa i czytanie fragmentu Ewangelii o narodzeniu Pańskim. Nawiązuje to nieco do żydowskiej hagady, nakierowując uczestników tej uroczystej kolacji na źródło i sens obchodzenia Bożego Narodzenia. Należy pamiętać, że wigilia ma wybitnie religijny charakter. Odarcie jej z tego charakteru podważa jej zasadność w ogóle. 


Z bożonarodzeniowymi tradycjami związane są także liczne wierzenia ludowe. Najbardziej znanym jest przekonanie, że w noc wigilijną zwierzęta mówią ludzkim głosem. W ludowych zwyczajach gospodarze dawali w tę noc zwierzętom do jedzenia resztki opłatka ze stołu. Powszechna była wiara w to, że dusze zmarłych przychodzą do swoich bliskich w noc wigilijną. Dlatego zostawiano otwarte wszystkie bramy i furtki oraz resztki jedzenia oraz opłatka z wieczerzy wigilijnej.
Kolejnym wierzeniem było przeświadczenie, że to, co się wydarza w wigilię, będzie rzutowało na cały rok. Kłótnie, waśnie w ten dzień zapowiadały je na cały rok. Dlatego pogrzeb w wigilię był zapowiedzią śmierci w kolejnym roku. W tym dniu nie wolno było pracować, poza pracami koniecznymi przy inwentarzu. Był to dzień postny.


Uroczysta wieczerze wigilijna zawiera w sobie wiele tradycji żywych do dziś. Wypatrywanie pierwszej gwiazdy na niebie miało upamiętniać Gwiazdę Betlejemską i rozpoczynało wieczerzę wigilijną. W bezchmurne noce, gdy widoczna była Droga Mleczna, była to zapowiedź obfitości nabiału i mleka w domu na nadchodzący rok.


Potrawy wigilijne składały się tego, co dała ziemia, las, woda, ogród. Ilość i rodzaj potraw są uwarunkowane regionem i zwyczajami domowymi. Popularny jest zwyczaj podawania 12 postnych potraw upamiętniających liczbę 12 Apostołów lub 12 miesięcy w roku. W niektórych regionach Polski jest do dziś kultywowane jedzenie takiej ilości potraw, by ich liczba była nieparzysta. Jedną z najstarszych potraw na wigilijnym stole jest kutia - potrawa z pszenicy, maku i miodu. Pierwotnie, jeszcze w czasach przedchrześcijańskich, jadana w uroczystość przesilenia zimowego na stypach zadusznych za dusze zmarłych. Tak przeszła na stół wigilijny. Potrawy jadane w wigilię to barszcz z uszkami, zupa grzybowa, zupa brejka z owsa, kutia, pierogi, placki, kasze, kapusta, groch, kluski z makiem, potrawy z owocami suszonymi, ryż, jabłka na słodko, gołąbki z kaszą i grzybami oraz ryby (karp, szczupak, sandacz). Ważną częścią wigilii są desery. Najczęściej gości na stołach strucla makowa oraz piernik staropolski na miodzie, nazywany ciastem piernym (od pieprzu znajdującego się w składzie bogatej mieszanki przypraw, w skład której wchodzą: cynamon, kardamon, imbir, goździki). Zapach pierników, gotowanych grzybów, kapusty kiszonej oraz choinki są nieodzowną częścią obchodzenia Bożego Narodzenia w polskich domach. Istnieje także przekonanie, iż każdy przy wigilijnym stole musi skosztować choćby odrobiny każdej potrawy z szacunku dla plonów ziemi. Miało to też zapewniać ochronę przed głodem w nowym roku oraz pełną spiżarnię.


Pod obrusem na stół wigilijny kładzie się siano – na znak narodzin Jezusa w szopce betlejemskiej wśród zwierząt. Na Rzeszowszczyźnie w czasie jedzenia wigilii panny wyciągały spod obrusu źdźbło trawy i ta, która miała najkrótsze, miała pierwsza wyjść za mąż. W czasie jedzenia kapusty z grochem ciągnięto się za włosy, by się dobrze wiązało w polu.

Puste miejsce przy stole 

Powszechnym zwyczajem jest też zostawianie przy stole pustego miejsca z nakryciem. Tradycja podaje, że to miejsce jest wyrazem chrześcijańskiej gościnności dla strudzonego wędrowca. Dziś nikt już prawie nie przyjmie obcej osoby w dniu Wigilii do stołu, chociażby ze względu na to, że mało kto znajduje się w takiej sytuacji. Jednakże to puste miejsce każe nam w tym dniu pamiętać o osobach samotnych (w rodzinie, o sąsiadach lub przyjaciołach). Tradycja zostawiania pustego miejsca przy stole wywodzi się z pogańskich wierzeń wspominania zmarłych i zapraszania ich dusz do stołu w dniu przesilenia zimowego. 

Opłatek

Jest jednym z najważniejszych znaków tradycji bożonarodzeniowych w Polsce. Sam opłatek jest dość późnym zwyczajem w Kościele (X w.). Zastąpił chleby ofiarne. To cienki płatek z mąki pszennej, bez zakwasu. Wypiekany był w Polsce dopiero koło XVIII i XIX wieku. Zajmowały się tym między innymi siostry zakonne ze Zgromadzenia Sakramentek, produkując go na potrzeby Kościoła. Dopiero zakłady rzemieślnicze przejęły częściowo tę tradycję, choć do dziś niektóre zakony specjalizują się w wypieku tego cienkiego chleba z emblematami chrześcijańskimi, szczególnie w okresie Bożego Narodzenia. Opłatki mają wytłoczone sceny z narodzeniem Jezusa, stajenką betlejemską oraz przede wszystkim Świętą Rodziną. W czasie wigilii dzieli się opłatkiem na znak zgody i pojednania. Dzielenie się opłatkiem miało też uchronić ludzi przed głodem i uzdolnić do dzielenia się chlebem z innymi. Tradycja chrześcijańska, która w swoim rdzeniu ma Eucharystię, czyli dzielenie się Chlebem Pańskim, przywiązuje do tego znaku największe znaczenie. Dzielenie się opłatkiem ma być symbolem, który nas nakierowuje na Eucharystię i jej znaczenie dla wiary chrześcijańskiej.

Opłatkowi przypisywano też w dawnej Polsce właściwości magiczne i lecznicze. Wierzono, że wrzucenie kawałka opłatka do studni ma oczyszczać wodę i dzięki temu zapewnić domownikom zdrowie. Zachował się też zwyczaj wysyłania kawałka opłatka w listach z życzeniami bożonarodzeniowymi.
Podobny zwyczaj zachowali wierni Kościoła prawosławnego, łamiąc się na początku wieczerzy wigilijnej przaśną bułką prosforą, taką samą, jaka jest używana w czasie liturgii eucharystycznej w cerkwi. 

Choinka

Jest tak rozpowszechnionym zwyczajem, że także niewierzący, a nawet wyznawcy innych religii, stawiają ją w domu lub w miejscach publicznych. Stała się ona najpopularniejszym symbolem świąt Bożego Narodzenia. Przystrojona jodła lub świerk wywodzi się z Niemiec, gdzie stawiana była dość późno (od XV w.). W Polsce zwyczaj stawiania przystrojonego drzewka datuje się dopiero na przełom XVIII/XIX w. Jest więc ona jednym z późniejszych zwyczajów bożonarodzeniowych. Innym ze zwyczajów dekorowania domów było robienie stroików z gałązek świerkowych lub jodłowych. Wieszanie pod sufitem jemioły ma podobne korzenie. Oznaczało zapowiedź dobrobytu i szczęścia na cały rok. Należy też pamiętać, że staropolskim, dużo wcześniejszym zwyczajem, było stawianie snopków zboża w kątach izb, nie tylko w domach chłopów, ale i dworach i pałacach magnackich.

Prezenty świąteczne

Z choinką wiąże się też zwyczaj dawania sobie podarunków, które składa się pod drzewkiem.  To jedna z najradośniejszych tradycji bożonarodzeniowych. Prezenty niespodzianki są często oczekiwane – szczególnie przez dzieci – przez cały Adwent. Jednak i ten zwyczaj jest stosunkowo niedawny i podobnie jak drzewko świąteczne przywędrował do Polski z Niemiec. Początkowo był szeroko kultywowany na bogatych dworach i w miastach. Na wsi dzieci z bogatych domów dostawały słodkie prezenty w formie łakoci: słodkich, suszonych owoców, ciastek, pierników i cukierków. W późniejszym czasie były to też praktyczne prezenty w formie nowych butów czy  przyborów szkolnych. Im bogatszy dom, tym podarunki były bardziej okazałe.  

Śpiewanie kolęd

Jednym z najpowszechniejszych zwyczajów w Polsce jest śpiewanie kolęd. Słowo kolęda pochodzi z łac. colendae – co oznaczało w państwie rzymskim pierwszy dzień każdego miesiąca. Najstarsza polska kolęda „Zdraw bądź Królu Niebieski” (przekład z czeskiego z 1424 r.) otwiera bogaty zasób polskich kolęd.


Polskie kolędy skrzętnie zbierał i zapisywał Michał Mioduszewski. Umieścił je w „Wielkim śpiewniku kościelnym” z 1838 r. Jako pierwszy wprowadził podział na kolędy i pastorałki. Kolędy uznawane były za pieśni napisane na wysokim poziomie literackim i muzycznym. "Anioł pasterzom mówił" (tłumaczona z łaciny), "W żłobie leży" (tekst Piotra Skargi, a motywy muzyczne zapożyczone z poloneza koronacyjnego króla Władysława IV), "Bóg się rodzi" ( z 1792 r. przez Franciszka Karpińskiego) – są tylko niektórymi ze znanych i do dziś śpiewanych kolęd podczas Bożego Narodzenia. Wiele z nich czerpie z hymnów łacińskich Kościoła, polonezów, mazurków, tańców ludowych czy kołysanek. Były też inspiracjami dla słynnych kompozytorów. Na przykład Chopin wykorzystuje motyw "Lulajże Jezuniu" w Scherzu h-moll. Zupełnie inny charakter mają pastorałki, które są bogate w polskie ludowe motywy z życia wsi. Mają one wesoły, nawet żartobliwy charakter i opowiadają o polskich pasterzach, w życie których wplecione zostało wydarzenie Bożego narodzenia. Dlatego są zróżnicowane w zależności od regionu Polski. Śpiewano je przede wszystkim w domach i podczas wędrówek kolędniczych od domu do domu. Kolędy zaś były zarezerwowane do kościoła.


Kolędowanie domowe było gorącą i powszechną tradycją w polskich domach, od skromnych izb na wsiach po dwory szlacheckie i królewskie. Niestety ten żywy niegdyś zwyczaj śpiewania kolęd zanika. Śpiewamy jako społeczeństwa coraz mniej. Zanika właściwie zwyczaj wspólnego śpiewania a kolędy, które chcemy usłyszeć, puszczamy z nagrań lub telewizji. To szerszy proces ubożenia społeczeństw w różne formy uczestniczenia w kulturze w wymiarze społecznym i rodzinnym, w sposoby przekazywania tradycji niosącej naszą tożsamość narodową i duchową.  

Pasterka

Msza Święta o Bożym Narodzeniu nawiązuje do pasterzy, którzy pierwsi oddali pokłon Jezusowi w grocie narodzenia. Dlatego odprawiana o północy Msza nazywana jest pasterką lub Mszą pasterską. Zwyczaj nakazywał w dawnej Polsce, by choć jedna osoba z rodziny uczestniczyła w niej. Po niej mężczyźni chodzili po tzw. podłazach – czyli w odwiedziny do krewnych i przyszłych teściów panien z życzeniami szczęścia i pomyślności. Na znak tego obsypywano izby zbożem z wierszem „na Szczęście, na zdrowie, na to Boże Narodzenie, co by wom się darzyło, mnożyło syćko stworzenie, cobyście mieli telo koników, kielo w płocie kołicków, po sopach krowicek, kielo w lesie jedlicek, byście zdrowi weseli byli i byście się wse mieli ajk w Niebie Janieli. Jament” [1]Gości częstowano przekąską i wódką z miodem. Noc mijała na wesołych spotkaniach i otwierała nowy rok.  

Szopka bożonarodzeniowa

Za twórcę przedstawiania Bożego narodzenia w formie figur postaci i zwierząt uważa się św. Franciszka z Asyżu. Miał on po raz pierwszy w 1223 roku w lesie ustawić żłóbek i poprowadzić z niego procesję w dniu Bożego Narodzenia. Zwyczaj ten przyjął się najpierw w kościołach przyklasztornych franciszkańskich, potem został przeniesiony do innych kościołów. Gwałtowny rozwój tradycji szopkarskich i przedstawień teatralnych zwanych jasełkami rozwinął się w Europie dopiero między XV a XVIII w. pod wpływem rozwoju teatrów neapolitańskich oraz marionetkowych, szczególnie we Włoszech i Francji. W Polsce zwyczaj stawiania żłóbka w kościołach przejęli najpierw zakonnicy w swoich klasztorach, a potem misjonarze włoscy i francuscy. Żłóbek zaczął nabierać rozmachu, gdy zaczęto do niego dostawiać figurki innych postaci uczestniczących w wydarzeniu narodzenia Jezusa. Zgodnie z kalendarzem liturgicznym zaczęto dostawiać figurki trzech króli oraz przedstawiać inne wydarzenia związane z Bożym narodzeniem. Jednymi z najstarszych zachowanych figurek w Polsce są trzy figurki z szopki bożonarodzeniowej, pochodzącej z XIV-wiecznego kompletu, zachowane w kościele Sióstr Klarysek na ul. Grodzkiej w Krakowie. Tradycja podaje, że ufundowała je córka Władysława Łokietka, Elżbieta, późniejsza królowa. Z czasem zakonnicy zaczęli chować się za zasłoną i ruszać figurkami. Tak przedstawiana szopka bożonarodzeniowa nabrała dynamiki i zaczęła się przekształcać w jasełka kościelne.

Jasełka

Początkowo jasełka odbywały się w kościołach. Ich historia miała swój dynamiczny rozwój. Rozbudowywały się o inne postacie ze współczesności oraz zaczęto wplatać w nie także sceny z życia świeckiego. Odznaczały się wesołych i humorystycznym charakterem do tego stopnia, że tłumy, jakie przychodziły na jasełka, budziły swym zachowaniem wiele zamieszania. Ostatecznie bp poznański Teodor Czartoryski w 1836 r. zakazał urządzania tego typu widowisk w kościołach, ponieważ burzyły one powagę świątyni i zakłócały odprawiane nabożeństwa. Zostawiono tylko nieruchome figurki, którym z czasem nadano nazwę szopki kościelnej. A przedstawienia jasełkowe nabrały innego wymiaru i zaczęły funkcjonować jako osobna, bogata obrzędowość bożonarodzeniowa. Dziś jasełka mają rozbudowaną formę. Wystawiane przez teatry, grupy teatralne, w parafiach, domach kultury, szkołach, w których dzieci podtrzymują tę tradycję niemalże w każdej miejscowości, wsi oraz wielkich aglomeracjach miejskich.

Kolędnicy

W okresie do 2 lutego (święto Matki Bożej Gromnicznej ) od domu do domu chodziły grupy kolędnicze. Były to grupki kilkunastoosobowe, poprzebierane za postacie biblijne (anioły, diabły, Świętą Rodzinę, trzech króli, Heroda oraz zwierzęta) z Gwiazdą Betlejemską oraz postacią tura (głowa tura z baranim futrem i paszczą kłapiącą zębami, osadzona była na kiju). W tradycji kolędniczej na początku tworzyły ją głownie ubogie dzieci, młodzieńcy, czeladnicy, terminatorzy oraz żacy w miastach. Chodząc od domu do domu, śpiewali pastorałki, przedstawiali scenki związane z Bożym Narodzeniem, powodując przy tym wśród domowników dużo radości. W zamian za to dostawali od gospodarzy świąteczne bułki zwane szczodrakami, kiełbasę, ciastka, świąteczne pierniki, strucle, a nawet drobne monety. Tradycja ta przetrwała do dziś, szczególnie na wsiach, gdzie tradycje te są pielęgnowane bardziej niż w miastach. W niektórych regionach Polski grupy kolędnicze chodzą z maską turonia, kozy lub konika (kobyłką), baranem, niedźwiedziem, krową oraz z ptakami – żurawiem lub bocianem. Postacie zwierzęce mają swoje korzenie w wierzeniach pogańskich i miały uosabiać bóstwa urodzaju, wróżąc dobry rok.

Inna formą kolędowania są widowiska herodowe. Są one bogatą formą połączenia jasełek i kolędniczych form. Ich rozmach (stroje, wielość postaci, scenariusz) wyróżnia je spośród innych form widowisk bożonarodzeniowych. Schemat widowisk herodowych był podobny i miał na celu ukazanie historii narodzenia Jezusa w Betlejem od strony dworu Heroda. Kończył się zawsze śmiercią Heroda i zagarnięciem jego duszy przez diabła.  

Szopki krakowskie

Warto na koniec podkreślić, że niektóre tradycje bożonarodzeniowe osiągnęły wysoki poziom artystyczny i rzemieślniczy. Takimi na pewno są szopki krakowskie. W XIX wieku, zimą, bezrobotni w tym okresie cieśle, murarze i inni rzemieślnicy ze wsi podkrakowskich (Krowodrzy, Grzegórzek) budowali szopki – misternie zdobione i bogate w ornamentykę i szczegóły architektoniczne, w wielość postaci i mechanizmy ruchome, z którymi chodzono od drzwi do drzwi. Jedną z pierwszych szopek krakowskich była wykonana 1860 r. szopka Michała i Leona Ezenekierów (murarza i kaflarza). Rzemieślnicy, którzy w tym czasie nie mieli zarobku, chodzili z nimi po domach, dorabiając sobie w trudnym finansowo czasie. Ich śladem poszło wielu innych rzemieślników, budując szopki z ruchomymi postaciami, którymi odgrywali sceny narodzin Jezusa, przyciągając w ten sposób wielu klientów i pomnażając swój majątek. W bogatych krakowskich domach domownicy mieli swoje szopki. Jednak gotowi byli płacić za przedstawienia w najbardziej strojnych i bogato zdobionych szopkach na rynku krakowskim. Dlatego zaprzestano noszenia szopek od domu do domu, a ich rozwój poszedł w stronę budowania jak najbardziej bogatych, kunsztownych i okazałych małych dzieł sztuki. Od 1937 konkurs na najpiękniejszą szopkę trwa nieprzerwanie (poza latami wojennymi) i cieszy się dużym zainteresowaniem krakowian. Jest jedną z najżywszych tradycji obrzędowości związanych z Bożym Narodzeniem. Opiekę nad konkursem sprawuje Krakowskie Muzeum Etnograficzne.

  

 

[1] Hanna Szymanderska „Polskie tradycje świąteczne”; Warszawa 2003; str. 87