Okazuje się, że święta to jedno z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu niemalże każdego dorosłego człowieka. Na szczęście te bardziej stresujące święta już za nami. Wielkanoc jest nieco inna ze względu na cieplejszą pogodę, dłuższe dni, swoją powagę i istotę, które nieco niwelują stres związany ze świąteczną gorączką. Niemniej prawie w każdym domu zastanawiamy się, czy bez umytych okien Chrystus zmartwychwstanie. Tak już chyba mamy w naszej polskiej naturze, że żeby święta uznać za udane, muszą być okna umyte, dywany potrzepane, mazurki upieczone i jeszcze do tego awantura z byle powodu. Przepis na świąteczny sukces gotowy! Dlaczego tak się dzieje?
Powodów jest kilka. Raz, że nas tak wychowano. Wszystko musi być przygotowane, ponieważ tak nakazuje tradycja. Dwa, że idealny wzorzec świąt jest w mediach szczególnie lansowany i promowany jako wartość sama w sobie. Po trzecie, nie potrafimy sobie odpuszczać, a nasz perfekcjonizm nas gubi. Trudno być wypoczętym, uśmiechniętym, prowadzić spokojne rozmowy, skoro chwilę przed tym pracowaliśmy jak w ukropie, nie umieliśmy dobrze się zorganizować, przyjąć pomocy i po prostu brakuje na wszystko czasu. Święta pochłaniają nasz czas właśnie, życiową energię, a także pieniądze. A to wszystko razem wywołuje tylko frustrację, poczucie winy i bezradności. Jeżeli w końcu nie zmienimy swojego nastawienia do świąt, to szybko się wypalimy i zafundujemy dzieciom międzypokoleniową traumę. A przecież tęsknimy za czasem świątecznym, za tym, co ze sobą niosą, o czym nam przypominają. A w konsekwencji robimy wszystko, co przeczy ich istocie. Może, zamiast trzymać się tego, co materialne, lepiej zadbać o to, co duchowe.
Przede wszystkim Wielki Tydzień bogaty jest w symbolikę, która odzwierciedla doskonale życiową wędrówkę człowieka, a na końcu czeka nas obietnica zwycięstwa nad śmiercią, nadzieja na lepsze jutro. Wyjątkowość tychże świąt właśnie na tym polega, by móc oddać się zadumie nad swoim życiem, zastanowić się, do czego pragniemy dążyć, w czym pokładamy nadzieję. Szybko okaże się, że to, co chcemy celebrować, przez nasz perfekcjonizm i materializm zatracamy, niszczymy relacje, zapominamy o bliskości i uważności.
Może trudno teraz, dosłownie chwilę przed świętami, pomyśleć o lepszej organizacji do świątecznych dni. Niemniej wbrew pozorom jest jeszcze chwila, by poprosić o pomoc, rozłożyć obowiązki na wszystkich członków rodziny, nie bać się rezygnować i ograniczać. Czasami mniej znaczy więcej, a wypełnianie zwyczajów i tradycji świątecznych może okazać się o wiele bardziej przyjemne. Odpuszczanie wcale nie musi oznaczać pójścia na łatwiznę. Czasami dobrze zrobić coś, co chcemy, by było wykonane, by się polepszyło, inne porządki można wykonać kiedy indziej. Spotkania z rodziną i trudne pytania czy tematy, które w konsekwencji często prowadzą do kłótni, również można ograniczyć, by w ten sposób zadbać o swoje emocje i nie starać się na siłę przekonywać do swoich racji. Święta mają mieć charakter rodzinny, a niestety wielu z nas myśli i wygraża się, że następne święta spędzamy sami bądź z dala od bliskich. A są i tacy, którzy borykają się jeszcze dobitniej ze swoją samotnością i wręcz pragną ciepła domowego. Może w tym upatrywać szansy na bliskość i poświęcić się takiej organizacji świąt. Święta Wielkiej Nocy tym bardziej zachęcają nas do tego, by skupić swoją uwagę na drugim człowieku, a także by ta uważność była dla nas drogowskazem do lepszego, pełniejszego i wartościowego życia.
Kiedy jak nie w święta mamy cieszyć się ze zmartwychwstania, celebrować życie i odpoczywać? Może warto, nieco odpuszczając, pomyśleć i potraktować ten czas jako prawdziwie wolny czas od spełniania oczekiwań. Warto zadbać o siebie, o swoje relacje, emocje, potrzeby, by z nadzieją patrzeć w przyszłość. Tego w nadchodzące Święta wszystkim i sobie życzę!