Dziś wydaje nam się, że mamy nieograniczony dostęp do wiedzy. Przeglądarki internetowe, webinary, wykłady, warsztaty – wszystko mówi nam, że wiedza jest dla nas bardzo dostępna, łatwa w „strawieniu” i nie wymaga większego wysiłku, aniżeli opłacenie specjalnego konta, przeczytanie krótkiego skryptu i obejrzenie kilku filmów dokumentalnych. Żyjemy w kulturze, która nie tylko promuje wiedzę o teraźniejszości, ale i przeszłość wydaje się łatwo dostępna – ilość i ogrom oferty muzealnej i kulturowej wydaje się tak duża, że wiedza o przeszłości powinna być na wysokim poziomie.

Tak dobra oferta edukacyjna ma jednak swoje minusy, które łączą się z pojawiającą się – nawet wśród sceptycznych naukowców – pokusą łatwych odpowiedzi. Coraz więcej indywidualnych doświadczeń empirycznych ujmowanych jest w sposób globalny, wrzucając wszystko i wszystkich do jednego worka. Generalizacja dotyczy niemalże każdego obszaru wiedzy, a w szczególności najprostszych, codziennych działań. Dziś wszyscy znają odpowiedzi o zalecanej dla wszystkich diecie, o wpływie snu, treningu fizycznego, medytacji, uważności i innych modnych i magicznych formuł, które torują drogę do idealnego życia – w ogóle założenie, że jest jakiś globalny ideał, zestaw potrzeb i sposobów ich realizacji jest już śmiałym założeniem. Ten sposób idealizowania pewnych form życia wpisuje się w dzisiejszy trend poszukiwań „złotego środka”, bezpiecznej przystani, która pozwoli czuć głęboką pewność co do dalszych kierunków życia.

Niestety, ta powszechna pokusa łatwych odpowiedzi wkrada się także w wyjaśnienie niemalże wszystkich czynów ludzkich. Z pomocą temu wyjaśnianiu przychodzi nauka, która stała się dziś nie tylko nauką, ale czasem wręcz religią. Mowa oczywiście o psychologii, która daje ogrom informacji, narzędzi diagnoz, recept – sama w sobie jest dobrem ludzkości, choć czasem próbuje przenosić wszystkie wyniki badań zwierząt na ludzi, co może prowadzić do fałszywych wniosków. Psychologizowanie staje się czasem formą poznawczego natręctwa, sposobem na upewnienie się co do innych ludzi oraz co do natury ludzkiej. Coraz części ludzie dostrzegają psychologiczne manipulacje, sami je stosując, coraz częściej wykorzystuje się psychologiczną wiedzę w sposób indywidualistyczny, egoistyczny, jakoby celem człowieka było li tylko samozadowolenie, samospełnienie. Gdy przed oczyma ma się tylko siebie samego, uzbrojonego w psychologiczną broń, to „inni” zawsze będą dla nas „obiektem”, a nie osobą.

Pokusa łatwych odpowiedzi najstraszliwsze żniwo zbiera właśnie w relacjach międzyludzkich, gdzie oceniamy innych szybko, bez refleksji, bez akceptacji dla człowieka takim, jaki jest. Gdy nie widzimy w innych istot takich samych jak my, o prawie do bycia, kim tylko zechcą, to nie jesteśmy w stanie nawiązać z nimi relacji, zrozumieć ich, a tym samym oddalamy się od budowania kultury dialogu i braterstwa – rośnie wtedy w siłę każdy ruch gardzący innymi, rasizm, antysemityzm, ksenofobia. Pokora, która jest najlepszą nauczycielką, rozpływa się pod ciężarem dawanych odpowiedzi, które wydają się nie podlegać dyskusji. A brak pokory nie rodzi prawdziwych relacji, autentycznych i wolnych, ale jest raczej początkiem wewnętrznego nieładu, nieustannej presji i walki międzyludzkiej stosowanej pod płaszczem łagodności i wolności. Wycofajmy się z naszych pochopnych sądów ludzkich, politycznych, społecznych, religijnych i wygrajmy z tą powszechną pokusą, która zawsze będzie pięknie opakowanym prezentem, czekającym na rozpakowanie.