Wartości mają swoją moc przyciągania, będąc punktem odniesienia naszego życia, zwłaszcza w czasie kryzysów i doświadczania przeszkód. Od najmłodszych lat przyglądamy się dorosłym, którzy na początku stanowią dla nas wzór do naśladowania. Dostrzegamy ich reakcje emocjonalne, styl życia, stosunek do Boga, ludzi, pracy, do samych siebie. Widzimy, że jest w tych zachowaniach jakaś logika, jakiś schemat, według którego należy działać. Dla małego dziecka niezwykle ważne jest, aby ta logika była logiką miłości, ponieważ najmniejszy potrzebuje darów najcenniejszych, największych. Stąd przygląda się tym wszystkim schematom, aby zauważyć w nich prawidłowość, dzięki której doświadcza uwagi i miłości. Tak uczymy się wybierać, tak uczymy się zachowywać. Jeśli miłość otrzymuje za wysokie stopnie na świadectwie, to utrwalam w sobie mechanizmy pilnej nauki. Czasem ważne jest, abym był grzeczny i cichy, a w mojej palecie emocji nie było gniewu i złości. Taki mechanizm może się nigdy nie skończyć i zawsze możemy czuć „powinność”, za którą otrzymujemy nagrodę.
Smutne jest to, że pewnym sposobom zachowania, myślenia czy powinnościom nadaliśmy tak wielką wartość. Że mierzymy świat taką miarą, która zabiera wolność, twórczość, kreatywność. Gdy pewne potrzeby lub style, które widzieliśmy lub nadal widzimy, staną się zasadniczym punktem odniesienia, wtedy prawdziwe wartości odchodzą w cień, tracą swoją moc. Wartości bowiem nie są skrojonym na miarę sposobem na życie, ale czymś większym, cenniejszym, wypływającym nie tyle z przymusu powinności, ale z wolności kochania, wolności miłości. Wartości mają swoją moc, ponieważ są uniwersalne, potrzebne każdemu i każdy może pokazać, jak nimi żyć, jak żyją one w nim. Wartości mają swoją moc, ponieważ nie są deklaracją, ale konkretnym życiem „tu i teraz”, bez zbędnego blichtru i pozerstwa – są autentyczne i nie przymuszają nikogo, aby je odkrył i wybrał. Wartości się po prostu doświadcza, dostrzega w sobie i innych. Mają swoją moc, ale są zakryte i zakorzenione głęboko w sercu. Na co dzień widzimy jedynie ich efekty, efekty tego, że pracują w człowieku, że są dla danego człowieka bardzo ważne. W tym tkwi sekret ich dostrzegania, wybierania i życia nimi – wartości trzeba umieć dostrzegać, trzeba umieć zatrzymać się nad życiem swoim i innych i z całą mocą wrażliwości dotknąć tego, co najistotniejsze, co pociąga za sobą, co wzmacnia marzenia i czyni człowiekiem pełnym zapału, człowiekiem zdolnym do wyjątkowych poświęceń w imię wartości.
Nie dajmy się zawładnąć przemijającym potrzebom, nawet ważkim i kluczowym, na tyle, aby utracić z horyzontu te najcenniejsze skarby, które kształtują nasze człowieczeństwo i czynią nas rzeczywiście braćmi i siostrami, żyjącymi w prawdzie o sobie i świecie, żyjącymi dla siebie nawzajem – wartości są bowiem po to, aby służyć, a nie pouczać. Nade wszystko służą miłości, która bez mocy wartości staje się zwyczajnym przyzwyczajeniem.