Szereg organizacji wskazuje od lat na rozszerzające się zjawisko głodu i niedożywienia. Niedługo będziemy mogli usłyszeć o miliardzie osób, które cierpią ze względu na niedostatki pożywienia. Aż 25 procent dzieci do 5 roku życia nie ma zapewnionych wystarczających racji żywnościowych. Zmiany klimatu, wojny, trudności ekonomiczne i edukacyjne powodują, że na marginesie egzystencji – bez prądu, stałego dostępu do pitnej wody i pożywienia – znajduje się coraz więcej osób.

Na drugim biegunie społeczeństwo ściga się o palmę pierwszeństwa w kwestiach innowacji technologicznych czy monopolizowania pewnych obszarów. Wiele instytucji napędza kult sukcesu, wiele rodzin wychowuje swoje dzieci, wtłaczając im poczucie wartości tylko pod pewnymi warunkami. Wszystko to determinuje nasze zachowania, motywując nas do jeszcze większego skupiania się na tym, co posiadamy, a nie na tym, kim jesteśmy, co czujemy i czego pragniemy.

Wbrew pozorom w obu rzeczywistościach: głodnej i nasyconej, biednej i bogatej, słabej i silnej, występuje jedno łączące pragnienie, wymieszane z całą paletą uczuć i psychologicznych problemów – jest to pragnienie bycia kochanym. Jest to najbardziej podstawowa potrzeba, która łączy dwa światy, która łączy dyrektora i pracownika, rodzica i dziecko, naukowca i sprzątaczkę, papieża i zwyczajną siostrę zakonną.

To pragnienie jest wpisane w ludzką naturę, a człowiek w wielu swoich działaniach skupia się na tym, aby rzeczywiście je nasycić, aby odczuć akceptację innych, bliską obecność kogoś, kto tylko jest obecny, bez zbędnych rad i anegdot. Pragnienie bycia ważnym nie jest egoistyczne, grzeszne, nieetyczne – jest naturalnym pragnieniem, które ukazuje naszą godność. Człowiek nie został stworzony do samotności, do bycia „piątym kołem u wozu”, człowiek – każdy człowiek – jest kołem, bez którego wóz nie pojedzie. Bez ciebie świat się nie zmieni, jesteś potrzebny, ważny dla całej tej machiny społecznej. Bez względu na to, w jakim świecie żyjesz, jak bardzo jesteś zamożny, jaki wykonujesz zawód – twoje pragnienie doświadczenia bliskości mówi ci, że jesteś ważny, że ku temu jesteś stworzony, aby kochać i być kochanym.

Problem pojawia się wtedy, gdy świat zagłusza to podstawowe pragnienie, gdy w rodzinach wychowuje się dzieci do ciężkiej pracy, sumienności i posłuszeństwa, gdzie nie ma miejsca na przytulenie, czułość, ciepło, wzajemne wysłuchanie bez rad i ocen. To nie jest opis sytuacji odległej. Dziś trzeba się przyglądać swoim relacjom, temu, jak traktujesz swoje dzieci i swoich rodziców. Kiedy używałeś słowa „kocham cię” lub pokazałeś, że jesteś?

Przyjrzyj się, czy masz wokół siebie ludzi, którzy nasycają twój głód miłości i czy ty jesteś człowiekiem, który karmi innych miłością, dobrym słowem, życzliwością, czułością, akceptacją?

Świat wymaga, abyśmy przestali strzępić języki, mówiąc o polityce, inflacji, nowych technologiach, zdalnej edukacji, pandemii, pracy, a skupili się na poważnej, coraz większej potrzebie miliardów ludzi – na głodzie miłości i akceptacji, który rośnie w zatrważającym tempie. Głód, który dosięga młodzież i dzieci, jest tak duży, że za kilka lat może być już za późno. Możemy stanowić społeczeństwo, które dało światu szczepionki, Internet, nowe technologie, materialne zasoby, ale nie dało podstawowego pokarmu – powszedniego chleba miłości, akceptacji i bliskości. Zapiszemy się w historii jako pokolenia biedne w zasoby materialne, ale bogate w najcenniejsze skarby – czułość i miłosierdzie, które uczynią nas prawdziwymi braćmi i siostrami. Albo będziemy materialnie bogaci, ale niezdolni do korzystania z tego bogactwa, poranieni, słabi, puści wewnętrznie.