Wolność, dzięki której możemy stanowić o sobie, jest niesamowitym darem. Jest to dar niekiedy przeceniany, niekiedy niedoceniany. Psychologiczne, mające swoje korzenie w religii, rozróżnienie między wolnością wewnętrzną a wolnością zewnętrzną wydaje się bardzo zasadne. Każdy ma w swoim życiu doświadczenia, które utrudniają realizację własnych marzeń i pragnień. Każdy ma w życiu momenty (niektórzy całkiem sporo), gdy oczekiwania nijak się miały do realnej rzeczywistości. Właśnie wtedy czujemy, że nas coś lub ktoś zewnętrznie ogranicza, zniewala. Czujemy, że czynniki zewnętrzne zabierają nam wolność, nie pozwalają na swobodną, beztroską twórczość.
Takie ograniczenia mogą nas też wewnętrznie zniewalać, zwłaszcza wtedy, gdy nie potrafimy przyjąć zastanej rzeczywistości i zdać sobie sprawy, że zawsze jest droga wyjścia. Wewnętrzna, duchowa, psychologiczna wolność uzdalnia nas do zmian miejsc pracy, niekiedy zmian partnerów, dokonywania niepopularnych, ryzykownych decyzji. Jest to cudowny dar, narzędzie, którym możemy się posługiwać, aby zachować własną tożsamość i godność. Nie potrzebujemy wtedy zmian politycznych, społecznych, systemowych, gdyż w naszej świadomości panuje ład i porządek, który podyktowany jest uczuciem wolności.
Dziś wielu myli pojęcie wolności, wielu pragnie z niej korzystać, nie wiedząc, po cóż ona w ogóle jest. Zapomina, że została dana, aby osiągać dobre cele – osobiste, ale i społeczne. Została dana każdemu z nas, abyśmy mogli budować cywilizację lepszą, bardziej braterską, współczującą i dźwigającą brzemiona innych – cywilizację miłości. Wolność zatem jest o tyle cenna, jest o tyle wartością, o ile służy miłości, służy wartości wyższego rzędu – wartości najwyższej i niezbędnej. Człowiek, który służy miłości, czuje się w pełni wolny. Nie musi walczyć, starać się, udawać, ale całą mocą swej autentyczności buduje świat wolności, odpowiedzialności i miłosiernego braterstwa.
Jest dziś jednak wielka pokusa, aby z pomocą wolności budować inny świat – świat fajerwerków. Świat, w którym ludzie za wszelką ceną starają się zrobić hałas, wystrzelić bardzo szybko, od razu pod samo niebo, rozbłysnąć tak, że zajmie się przestrzeń dla godności innych osób. Takie osoby czują, że od nich wiele zależy, że bez nich świat nie będzie tak pięknie mienił się kolorami. Ta ułuda bycia jak fajerwerk kończy się bardzo szybko, gdy czujemy się wypaleni i spadamy równie szybko, jak szybko wzlecieliśmy na szczyt. Spadamy jak przepalony kikut, nie mający już żadnego znaczenia, nęcący brzydkim zapachem. Nikt nie chce nas tknąć, mimo że jeszcze chwilę temu wszyscy nas podziwiali.
Umiejętne korzystanie z wolności zakłada powolny, cierpliwy, wytrwały proces, który ma określony kierunek, określony cel. Uważajmy, abyśmy nie wypalili tego wielkiego daru, nie zmarnowali go, tylko dlatego, że poszukujemy uwagi i aprobaty. Wolność potrzebuje pokory, która nas przed tym uchroni.