Nasze życie jest niezwykłą podróżą. Pełną niespodzianek i zwrotów. Właściwie nie można go przejść bez zakrętów. Są one nie tylko bolesne, trudne, ale wystawiające nas na próbę. Co więcej, za takimi zmianami często czai się nasz strach. Boimy się wielu rzeczy – tego, co nieznane, tego, co niepewne, tego, co obce lub inne, tego, co trudne, tego, co wymagające. Wcale nie sprawdzają się tu slogany ideologii sukcesu, projektowania przyszłości, afirmowania tego, co przed nami. Zakładają one bowiem tylko jedną drogę – powodzenia, zwycięstwa i spełnienia się tego, czego my chcemy. Nie ma w nich miejsc na porażkę, strach i drogę przechodzenia na druga ich stronę.
A życie pełne jest tych zakamarków, w których czają się nasze małe i wielkie strachy. Z nimi nasza niepewność, nasze małe wyobrażenia o sobie i innych. Często ten strach powoduje nasz krok w tył. Naszą niewiarę w to, że w naszych marzeniach jest złożone nasze szczęście i nasz potencjał. Stach zakrywa nam oczy. Wiąże nasze dłonie i nogi. Pęta nasz umysł. Boimy się porażki, boimy się błędów, boimy się tego, co inni o nas pomyślą, co o nas powiedzą, co nas spotka z ich ręki i słów. Boimy się być nieidealni.
Ale za naszym strachem zaczyna się prawdziwe życie. Za tą ścianą naszych demonów jest przestrzeń wolności i spełnienia. Przestrzeń możliwości. Przestrzeń nowych rozwiązań i nowych dróg. Za ścianą naszego strachu czai się nowe. Strach to emocja paraliżująca nasze działanie, a nawet myślenie. To stoper, który nas zatrzymuje. Złodziej okradający nas z bogactwa naszych doświadczeń. To emocja, która nas paraliżuje. Powoduje, że jesteśmy tak nastawieni na niedziałanie albo na działanie, którego nie chcemy, że zdarza się, iż możemy tak latami oszukiwać siebie. Być jak na innym oprogramowaniu niż rzeczywiście nam dedykowanym. Można tak przeżyć pół życia, a nawet całe. Karmiąc nasze większe i małe strachy. Nigdy nie będąc naprawdę sobą i nigdy nie doświadczając, jak smakuje spełnianie własnych marzeń, najgłębszych pragnień. Strach potrafi nas trzymać wiele lat.
Jak więc przełamać strach i obawy? Raz jeden spróbować przejść na jego drugą stronę. Spróbować iść razem z nim, by przejść dalej. Bardziej myśleć o tym, czego pragniemy, niż o tym, czego się w tym boimy. Ważne, by skupić się na pragnieniu. Na jego realizacji, a nie na demonach wątpliwości, strachu i obaw przed nowym i nieznanym. Patrzeć na to, czego naprawdę chcemy. Jednak proces ten zaczyna się od uświadomienia sobie dwóch spraw. Po pierwsze mam jedno życie. Nie będzie drugiego. Jedna szansa. Jedna podróż. Nie można zaciskać zębów przez lata, bo się boimy konfrontacji z samymi sobą, z innymi. Nie będzie drugiego razu. Życie jest tu i teraz. Nawet jutro jest zakryte. A po drugie nie będziemy ludźmi bez strachu, jeśli nie poznamy samych siebie. Odkrywanie siebie, poznawanie swoich mocnych i słabych stron, swojego najgłębszego „ja” stanowi o jakości naszego życia. Jeśli zmierzymy się z prawdą o sobie, odkryjemy naszą niepowtarzalną wartość – zaczniemy minimalizować strach przed życiem i realizacją samego siebie. Bo życie mamy jedno. Nie będzie poprawki ani drugiej szansy.
Dlatego zadajmy sobie dziś pytanie, gdzie czai się nasz strach i co nam zasłania. Jakie życie zabiera? Jakie marzenia blokuje, jakie szczęście odbiera? Warto też podkreślić, iż czasami to właśnie nasz strach pokazuje nam, czego pragniemy najbardziej. Życie zaczyna się po drugiej stronie strachu. Gdybyśmy niczego się nie bali, jak byśmy żyli? Po co byśmy sięgali i co robili?
Życzmy wam dziś drodzy czytelnicy Horyzonty.info dnia bez obaw. Bez strachu. Ogrywanie strachu to prawdziwa życiowa gra. Niech zacznie się od dziś. A potem następnego dni i następnego. Poza naszym strachem jest coś więcej, coś o wiele bardziej cennego: bycie sobą! Mamy na to jedno życie.