Prawie każdemu z nas zdarzało się odnosić swoje życie do życia naszych znajomych, przyjaciół, znanych influencerów. Rodzice często z żalem rozmyślają o utraconej swobodzie, osoby bezdzietne czy single pragną stabilizacji. Ile razy zdarza się, że na sukcesy, podróże, nowości u innych reagujemy zazdrością, porównywaniem się, doszukiwaniem się u nas kłód rzucanych pod nogi. Zazdrościmy rozwoju, samorealizacji, oceniamy życie innych, a czasami zapożyczamy czyjeś poglądy na życie, bo są popularne, tak wypada. Jeszcze inni w swoim własnym domu zapominają o swoich potrzebach, poglądach, by sprostać potrzebom domowników, dopasowują się do ich planów czy ulegają każdej prośbie.
Takie zachowanie niestety prędzej czy później może przynieść zgubne dla nas skutki. Przecież robiąc tak, niczego konstruktywnego nie wnosimy do swojego życia, wręcz przeciwnie, sami robimy sobie krzywdę. Czujemy gniew do siebie, wyrzuty sumienia za niewykorzystane okazje, a jednocześnie nie próbujemy szukać nowych. Poza tym żyjemy trochę jak automat, z dnia na dzień, ograniczamy się do obowiązków domowych i zawodowych. Czasami nie zauważamy tego, co już posiadamy, nie doceniamy tych małych, ale i wartościowych rzeczy. Pozwalamy niejako sterować swoim życiem innym. Nieraz robimy to zupełnie świadomie, bo nam tak wygodnie, by w razie niepowodzenia uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji. Odbieramy sobie możliwość i wolność decydowania o swoim życiu i przede wszystkim brania za nie odpowiedzialności.
Branie odpowiedzialności za swoje życie to życie zgodne ze swoimi wartościami, potrzebami czy marzeniami. W nich już jest zawarta nasza historia, spuścizna rodzinna, wychowanie, które w pewien sposób nas determinują do działania, ale nie muszą wyłącznie nas określać. Skupianie się na innych, na ich problemach czy sukcesach, odciąga nas od siebie samych. Owszem możemy czuć motywację do zmiany u siebie, ale bez kontaktu z samym sobą nie stworzymy swojego prawdziwego obrazu, by odpowiedzialnie realizować pomysł na siebie.
Nie warto również bezmyślnie powtarzać popularnych czy nie swoich opinii. Często jest tak, że wcale się z nimi nie zgadzamy. Poznanie siebie zakłada odkrycie swoich potrzeb, dostrzeżenie tego, co wymaga u nas pracy i zmiany. Okazać się może, że wcale tego nie potrzebujemy. A skoro porównujemy się z innymi, oznaczać to może, że coś w dotychczasowym życiu nam nie pasuje. Sami często jesteśmy swoimi największymi krytykami. Jednak warto przeanalizować, czy ten krytyczny głos jest naszym głosem, czy tylko opiniami o nas. Tylko wtedy możemy świadomie podejmować decyzje, kiedy dowiemy się, co nas tak naprawdę ogranicza.
A ogranicza nas przede wszystkim lęk. To on powoduje, że skupiamy się i żyjemy życiem innych, a nie swoim. A co ważniejsze – odczuwamy największy strach przed konsekwencjami swoich własnych działań. Boimy się niepowodzeń czy nieznanego i wcale nie chcemy próbować. To, jak zinterpretujemy nasze obawy czy lęki, w dużej mierze zależy od nas. Czy przekujemy je w motywator, czy wręcz odwrotnie. To jest odpowiedzialne zachowanie.
Po drugie ograniczają nas opinie innych. Mało kto z nas umie przejść wobec nich obojętnie. Najczęściej chcemy znać opinie o nas samych. Jednak warto sobie uświadomić, że praktycznie nie mamy na to wpływu, jak ktoś nas odbiera lub, co gorsza, chce nas tak, a nie inaczej odbierać. Niestety często fałszując nasz obraz.
Przyjęła się również opinia, że myślenie o swoich potrzebach, samorealizacji czy emocjach jest wyrazem naszego egoizmu. Niestety to bardzo krzywdzący stereotyp, z którym zmagają się dziś chociażby rodzice. Nic nie powinno nas ograniczać i taką samą postawę powinniśmy okazywać innym. Ponadto sami niekiedy utrudniamy sobie poznanie siebie poprzez utrwalanie negatywnego obrazu siebie. Łatwiej nam wymienić nasze wady aniżeli zalety.
I już na koniec. Warto zmienić w swoim myśleniu czy w odpowiedzialnym działaniu i decydowaniu o sobie wektor z „muszę” na „chcę”.