Życie upływa nam na budowaniu swojego świata. Czasami niewiele on ma wspólnego z rzeczywistością, jaka nas otacza, bo zbyt często nie bierzemy pod uwagę prawdziwych przekonań innych i tego, co oni robią. Czasami opieramy się na naszych wyobrażeniach o innych i jakże możemy się zdziwić, gdy życie pokaże to, czego się nie spodziewamy. Nagle okaże się, że inni uśmiechają się do ciebie i poklepują cię po ramieniu, a tak naprawdę gotuje się w nich złość i gniew lub zwykła nieszczerość. Co zrobić w sytuacji, w której odkrywasz fałszywy obraz i maski innych? Jak zapobiec rozczarowaniu i jego konsekwencjom? Stosowanie zasady ograniczonego zaufania może w pewien sposób zminimalizować trudne doświadczenia w relacjach z innymi w sferze nie tylko zawodowej, ale i w gronie ludzi, z którymi łączą cię niezbyt zacieśnione więzi.

Czym jest zasada ograniczonego zaufania? To zasada stosowana powszechnie w ruchu drogowym. Młodych kierowców zdobywających prawo jazdy uczy się, iż każdy uczestnik ruchu powinien stosować się do określonych zasad, ale mogą istnieć okoliczności, które wskazują, że nie należy bezwzględnie tego oczekiwać od innych uczestników ruchu drogowego. Należy w pewnych okolicznościach szczególnie niebezpiecznych założyć, iż ktoś może nie przestrzegać tych zasad. Zwiększa to bezpieczeństwo nasze i innych uczestników ruchu. Zasada ograniczonego zaufania nie zakłada jednak, że nikt nie przestrzega zasad ruchu drogowego.

Podobnie rzecz ma się w życiu. Zdarza się, że ufamy innym nawet w trudnych okolicznościach, jednak nie zakładamy bufora własnego bezpieczeństwa. Wydaje nam się, że ktoś nie może nas oszukać w swoim zachowaniu, nie może oskarżać za plecami, uprzednio szczerze z tobą nie rozmawiając, nie może ukraść ci pomysłu, który od dawna chcesz zrealizować, nie może doprowadzić do zwolnienia cię z pracy, pozbawiając źródła utrzymania, nie może aplikować na stanowisko, o którym marzysz, a na które się przygotowywałeś od lat. Otóż nie. Ludzie są zdolni do wszystkiego. Mogą cię oszukiwać, tłumacząc się nawet swoją prawością i troską o większe dobro, mogą cię okraść z pomysłów, którymi się z nimi dzielisz w dobrej wierze, bo uważają, że mają do tego prawo. Mogą donosić na ciebie szefowi, choć sami nie są kryształowi. Mogą pozbawić cię pracy, nawet w najtrudniejszych czasach na rynku pracy, w imię swojej wygody i komfortu pracy (skądinąd słusznej). Mogą podłożyć ci nogę w drodze po zasłużony awans, mogą wprowadzić cię na minę celowo, by sami mogli zyskać w oczach przełożonego, a tym samym dbać tylko o własną karierę. Mogą pominąć twoje nazwisko w projekcie, nad którym pracowałeś z nimi miesiącami. Jak więc uchronić się przed tymi nieprzyjemnymi i trudnymi doświadczeniami? Czy w ogóle można ? Otóż niestety nie do końca. Ale można je minimalizować, stosując zasadę ograniczonego zaufania. Trochę jak w ruchu drogowym.

Warto więc zrewidować to, kogo obdarzasz zaufaniem. Trzeba z kimś zjeść beczkę soli, zanim będziesz mógł obdarzyć go swoim zaufaniem. I nie chodzi tu o zakładanie, iż nie możesz ufać nikomu, ale zaufanie to wielka sprawa. To odkrycie swoich słabych stron, to pokazanie słabości i emocji, których innym nie pokazujesz. Dzielmy się sobą z wielką ostrożnością, a nawet z pewną rezerwą. Im bardziej komuś ufasz, tym zderzenie z rzeczywistością może być bardziej bolesne. Czasami ulegamy złudzeniu, że ktoś, kto identyfikuje się z podobnymi wartościami jak ty, jest godny twego zaufania. Ale to tylko ułuda. Często okazuje się, że osoba ta nie ma z tobą żadnej relacji, a nawet jeśli ma, bez żadnego zająknięcia się wykorzysta twój pomysł, potencjał, a potem wrzuci cię do kosza. Zatem nie zakładajmy od razu, że możesz wszystkim i z wszystkimi się dzielić. Oczywiście ta powściągliwość będzie zakładała poluzowanie pewnych relacji. Będzie w pewien sposób dystansowała cię od pewnych ludzi. Jednak może cię ochronić od większych czy mniejszych rozczarowań. Bywają jednak sytuacje, w których będziesz musiał wejść na pewien poziom zaufania np. w pracy. Jednak pamiętaj, że współpracownicy, szef czy przełożony to nie są twoi przyjaciele. Nie wybierałeś ich, dlatego traktuj tak, jak się traktuje pracę. Z szacunkiem, ale i z rezerwą. Nie lokuj w nich swoich emocji czy zaufania właśnie. Nie dziel się swoim prywatnym życiem, sprawami, rodziną, bo ulegniesz złudzeniu, że masz głębsze relacje, a tym samym może będziesz niejako z automatu, prawie nieświadomie oczekiwał większego zrozumienia, akceptacji i zaufania właśnie.

Na pewno, kiedy się raz zderzysz z rzeczywistością, w której spotkanie z fałszem i maską, brakiem szczerości innych doprowadzi cię do kraksy życiowej, nabierzesz dystansu i rezerwy wobec łatwego i naiwnego pokładania zaufania w ludziach, w których zaufania nie powinieneś pokładać. Warto wykorzystać ten czas na zrewidowanie swojego grona znajomych, przyjaciół. Czasami w takich sytuacjach możemy wyjść z oparów złudzeń i zobaczyć swoje życie prawdziwiej, paradoksalnie zyskując dla siebie samych to, czego może nie widzieliśmy, tkwiąc w złudzeniach. Cena za życie w prawdzie może się okazać wysoka, ale w ostatecznym rozrachunku będzie czymś, co nas ocali przed większym wypadkiem na drodze naszego życia.