Jako dzieci często wyobrażamy sobie, że każdy dorosły ma niezwykłą moc, a ta jego moc przejawia się w zawodzie, który wykonuje. Już w przedszkolu możemy usłyszeć: „jak będę dorosły, zostanę…”, po słowie „zostanę” często pojawiają się różne magiczne postaci – wróżki, super bohaterowie, rycerze czy nawet potwory. Czasami są to zawody rodziców, a czasami ulubionych opiekunek. Wyobraźnia dziecka i marzenia nie są niczym ograniczone. Z biegiem lat, kiedy dziecko zaczyna rozumieć, że nie może stać się postacią z ulubionej bajki, marzenia trochę się zmieniają, idą w bardziej realną stronę, ale często dalej nie są ograniczone lękiem, obawą czy niepewnością i brakiem wiary we własne umiejętności. Kiedy więc kończy się etap marzeń, a zaczyna okres weryfikacji i wyborów?
Już w szkole każdy z nas styka się z pierwszymi porażkami. Zauważamy, że jedni są lepsi w jednych czynnościach, a inni w drugich. Wrodzone pragnienie odnoszenia sukcesów i chęć poczucia, że rodzic jest z nas dumny, często popycha dziecko do skupienia się na tych umiejętnościach, które są przyjemniejsze i przynoszą szybsze, widoczne efekty. Następuje pierwsza weryfikacja naszych marzeń, bo przecież każdy woli wykonywać te czynności, za które jest chwalony i podziwiany.
Jeżeli trafimy do przyjaznego otoczenia, tu ważną rolę odgrywają nauczyciele oraz rodzice, to nawet porażki mogą prowadzić do zwiększenia motywacji i polubienia czegoś, co początkowo nie dawało nam satysfakcji. Dbanie podczas edukacji szkolnej o jak najdłuższy rozwój w wielu dziedzinach pozwala nam na otwieranie sobie różnych ścieżek wyboru. Oczywiście dalej marzymy, kim chcielibyśmy być jako dorośli, ale często w wieku licealnym te plany już są zupełnie inne, bardziej realistyczne i ukierunkowane.
Przez okres 12 lat szkolnej edukacji poznajemy swoje umiejętności, ograniczenia. Poznajemy swoje zasoby poznawcze oraz osobowościowe – wytrwałość w dążeniu do celu, podtrzymywanie motywacji, sumienność, upór i wiele innych. Doświadczenia z rówieśnikami, szkolnymi porażkami czy też sukcesami powoli weryfikują w naszej głowie nasze marzenia. Przez cały okres liceum cały czas jest nam przypominane, że musimy dobrze napisać maturę, bo od tego zależy, czy będziemy mieć pracę, czy będziemy robić to, co kochamy. Ta presja wyboru często staje się paraliżująca i wbrew pozorom bardzo ograniczająca. Skoro na moje, w tym momencie, wymarzone studia potrzebna jest matura z matematyki i fizyki, to po co mam tracić czas na inne przedmioty? Niestety, coś, co wydaje nam się największym marzeniem, w ciągu czterech lat liceum może przestać być aż tak atrakcyjne…
Kolejnym etapem weryfikacji i zderzeniem marzeń z rzeczywistością jest odebranie wyników matur. Jeden wynik może sprawić, że twoje marzenie o zostaniu lekarzem czy informatykiem wydaje się być nieosiągalne. Często presja otoczenia sprawia, że decydujemy się na inne studia i nie chcemy kolejnego roku spędzać na poprawianiu testu, który ma decydować o naszym zawodzie. Niektórzy w takiej sytuacji są załamani i przez jeszcze długi okres czasu odbierają ten jeden wynik jako życiową porażkę, inni dopiero po wynikach szukają swojej drogi i odkrywają, że marzą o zawodzie, o którym nigdy nie pomyśleli albo o którego istnieniu nawet nie wiedzieli. Ten etap weryfikacji okazuje się kolejnym wielkim sprawdzianem naszej osobowości. Czy zmiana planów staje się porażką, czy może szansą na odkrycie nowej drogi i umiejętności?
W końcu okres studiów. Kolejna weryfikacja wyborów. Pierwszy rok często staje się decydujący. Jedni zachwyceni nowym otoczeniem, nowym trybem nauki są zadowoleni ze swoich, czasem spontanicznych, wyborów. Inni, którzy musieli zmienić plany, dalej zastanawiają się, czy nie poprawić tego „wielkiego egzaminu”. Zakończenie pierwszego roku zawsze rodzi pytanie: czy to na pewno jest coś, co chcę robić w życiu? Jeżeli odpowiedź brzmi „tak”, to zaczynamy robić wszystko, by stawać się jak najlepszym w dążeniu do naszego nowego marzenia, ale jeżeli odpowiedź brzmi „nie”, znowu pojawiają się wybory. Takie osoby zazwyczaj słyszą: „jak już zacząłeś jedne studia, to je skończ” albo „trzeba było lepiej napisać maturę”. Podjęcie decyzji o zmianie studiów staję się bardzo trudne, częściowo pewnie dlatego, że pomimo że czujemy się dorośli, często dalej jesteśmy uzależnieni od decyzji rodziców, które niekoniecznie są zgodne z naszymi. Potrzeba wielkiej odwagi i przekonania o słuszności decyzji, żeby poradzić sobie w takiej sytuacji z presją otoczenia, w którym normą jest pójście od razu po maturze na studia, skończenie inżyniera, licencjatu, magisterki i od razu po studiach znalezienie pracy, najlepiej takiej, w której będziemy pracować przez najbliższe kilka lat.
To nie jest ostatni etap weryfikacji marzeń. Nawet jeżeli uwielbialiśmy swoje studia, robiliśmy wszystko, by stawać się jak najlepszymi w tym, co kochamy robić, nie oznacza to, że będziemy mogli pracować w zawodzie. Wiele osób kończy studia z wyróżnieniami, przez otoczenie jest odbieranych jako wykształceni ludzie, którzy powinni sam na siebie zarabiać, a nie mogą, pomimo ogromnej chęci i wysiłku, znaleźć pracy w zawodzie. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, dopóki nie znajdziemy się w tej sytuacji. W pełni gotowi, zmotywowani do pracy, ale bez zatrudnienia, bez zniżek studenckich, bez miejsca w akademiku. Weryfikacja marzeń jest w tej sytuacji często bardzo brutalna.
Co więc możemy zrobić? Warto marzyć i pracować, ale musimy pamiętać, że marzenia nie powinny stawać się naszym planem zero-jedynkowym. Oczywiście, wyjście poza schemat ogólnie funkcjonujący w społeczeństwie jest bardzo trudne i stresujące, ale może stać się kluczem do sukcesu, o którym nie byliśmy w stanie marzyć nawet jako najmłodsze (nieograniczone żadnym lękiem) dziecko.