Po wakacyjnych urlopach z impetem weszliśmy w pełen obowiązków rok szkolny. Jest ich na tyle dużo, że ze zniecierpliwieniem czekamy na weekend czy na wieczór z serialem. Jednak to, co w letnie wakacyjne tygodnie nazywaliśmy odpoczynkiem, teraz – przynajmniej w oczach innych – zaczyna czasami przyjmować inne oblicze i inną definicję. Mowa o lenistwie. Czym różni się od odpoczynku? Czym właściwie jest lenistwo?

Nie ma psychologicznej definicji tej postawy. Lenistwo jest terminem ogólnym, które obejmuje kilka różnych zachowań będących jego przejawami. Ale ogólnie określa się daną osobę jako leniwą, jeśli jest ona w stanie wykonać jakąś czynność, którą powinna wykonać, ale nie ma ochoty tego robić ze względu na związany z tym wysiłek. Robi więc coś pobieżnie, angażuje się w coś innego, mniej uciążliwego, albo pozostaje bezczynna. Motywacja takiej osoby do oszczędzania wysiłku przewyższa motywację do zrobienia właściwej lub oczekiwanej rzeczy. Lenistwo definiujemy więc jako negację pracowitości, jako bierność, nieaktywność. Istotne jest tu dopowiedzenie, że jest to stan ducha powodujący przedłużenie czasu wypoczynku pasywnego ponad uznane w danej chwili i dziedzinie normy. Tutaj kryją się subtelności mające wpływ na nazewnictwo. Odrobinę lenistwa, inaczej zdrowe lenistwo, możemy śmiało nazwać odpoczynkiem. Dopiero jego nadmiar przekształca się w prawdziwe lenistwo – to destrukcyjne.

Są różne terminy, które kojarzą się lenistwem. Każdy ma jednak nieco inny odcień. Najczęściej utożsamiamy je z prokrastynacją, czyli odwlekaniem wykonania jakiejś czynności. Nie są to jednak pojęcia tożsame, gdyż prokrastynacja to dobrowolne opóźnianie zamierzonego działania – ważne jest, że dana osoba ma zamiar coś zrobić i jedynie z tym zwleka lub to odkłada. Natomiast o lenistwie powiemy, kiedy osoba nigdy nie chciała lub nie miała zamiaru czegoś zrobić. Lenistwo jest więc wtedy, kiedy danej osobie po prostu „nie chce się pracować”, prokrastynacja – kiedy „zrobi to, ale za chwilę”.

Inne terminy, które obok lenistwa się pojawiają, czasami zamiennie, to indolencja, gnuśność, ospałość. Każdy ma nieco inny odcień. Ospałość jest wtedy, kiedy ktoś coś robi, ale powoli i bez efektów, nie ma energii, jest ociężały i apatyczny. W gnuśności dana osoba „obawia się” trudu. Indolencja także jest pewnego rodzaju biernością, ale wynikającą z niezaradności, z nieumiejętności radzenia sobie z zadaniami do wykonania.

Z lenistwem wiąże się mniejsza sumienność, brak samodyscypliny, motywacji, trudności w skupieniu i organizacji. Lenistwo wiąże się też z ucieczką przed wysiłkiem i związanymi z tym nieprzyjemnymi uczuciami lub z obawą przed porażką albo z niechęcią na czekanie na zbyt odroczoną nagrodę w postaci efektów swoich działań. Choć są to zjawiska towarzyszące lenistwu, to jednak nie tożsame z nim.

Lenistwo może być też krótkotrwałe lub… chroniczne. To niekorzystne zachowanie może, jak każde inne zachowanie, stać się nawykiem. „Nawyki powstają w wyniku konsekwentnego powtarzania czynności, które dają natychmiastową przyjemność”. W przypadku lenistwa postawa unikania – jako reakcja na nieprzyjemne, trudne, wymagające zadania – będzie dostarczała człowiekowi uczucia ulgi, odbieranej właśnie jako przyjemność. Oczywiście czasami, a nawet bardzo często, lenistwo jest tylko objawem jakiegoś poważniejszego problemu, np. wyczerpania, wypalenia zawodowego czy depresji. W takich sytuacjach nie możemy go oceniać negatywnie.

Wiele jest odcieni lenistwa i rzeczywiście nietrudno pomylić je ze stanami, które łatwiej możemy usprawiedliwić i ładniej nazwać. Ważne jednak, by się sobie przyglądać, obserwować, diagnozować, a potem odpowiedzieć na pytanie, czy leniwa (być może) wersja nas samych nam odpowiada.