Wakacje to czas wypoczynku i ładowania akumulatorów. To oczywiście truizm, oczywistość, która rozumie się sama przez się. To czas wyjazdów z domu w poszukiwaniu relaksu, doznań estetycznych, wiedzy o nowych miejscach. To czas zupełnie inny niż nasza codzienność, niekoniecznie przecież szara. Kiedy rozpoczęła się epoka turystyki masowej, gdzieś pod koniec XIX wieku, ludzkość odkryła, ile korzyści można czerpać z opuszczenia domu i wyjazdu w nowe miejsca tylko w jednym celu – odpoczynku.
Nie jest też tak, że przed powstaniem branży turystycznej ludzie nie wiedzieli, jak odpoczywać, to absurdalne myślenie, ale szukali wytchnienia w zupełnie inny sposób niż dzisiaj. Faktem jest również to, że czasu na odpoczynek było niezwykle mało, gdyż praca, tak w rolnictwie, jak i w przemyśle, była wykonywana przy użyciu rąk i prostych, jak na dzisiejsze czasy, narzędzi, a co za tym idzie – zajmowała dużo więcej czasu niż dzisiaj, kiedy procesy automatyzacji w wielu branżach ograniczyły do minimum udział człowieka, a i rolnictwo jest już zupełnie inne niż dawniej. Okazało się, że dzięki tym przemianom pojawiło się tak naprawdę zagadnienie czasu wolnego do wykorzystania, ale również urlopów, których kiedyś nie znano, a które były efektem przemian społecznych, zwiększenia świadomości robotników oraz jakby nie patrzeć – cywilizacyjnym postępem. Natura nie znosi pustki, więc wypełniła się ona turystycznymi atrakcjami, kurortami, hotelami i tysiącami sposobów spędzania tego wolnego czasu.
Dotarliśmy do punktu, w którym dziwne jest nie wyjechać na urlop, nie skorzystać z bogatej oferty przemysłu turystycznego. Osoby, które chcą spędzić czas wolny w domu, wzbudzają często podejrzenia, a to że nie stać ich na wakacje (w domyśle – co robią z pieniędzmi), a to że są nudziarzami albo że musiało się stać coś złego, że na taki wyjazd się nie decydują. Jest to po części celowe działanie przemysłu turystycznego, jego marketingu, żeby przedstawić się jako jedyną słuszną metodę wakacyjnego wypoczynku, ale do tego dochodzi również presja otoczenia, pojawiające się w mediach społecznościowych zdjęcia znajomych z egzotycznych miejsc, pytania w pracy, jaką tym razem destynację (straszne słowo) wybierasz.
Czy można skutecznie i ciekawie odpocząć w zaciszu swojego domu i swojej okolicy? Oczywiście tak, dlatego że zależy to przede wszystkim od naszego nastawienia, od naszych celów i po prostu od naszych chęci wypoczynku. Jeśli jesteśmy zdecydowani na wakacje w domu, to presja, która jest na nas wywierana, może irytować, ale jeśli się skutecznie od niej odetniemy, to nasze wakacje w domu mogą być najpiękniejszym czasem, bez egzotycznych zdjęć, bez fajerwerków atrakcji, ale za to all inclusive we własnym zakresie.
Wydaje mi się, że za dużą wagę przykładamy do tego, żeby podążać za trendami, do czego oczywiście przyczyna się marketing, presja otoczenia, ale również chęć doskoczenia do pewnego pułapu życia, który nie był dla nas wcześniej dostępny. Jestem zdania, że odwagą w dzisiejszym, skomercjalizowanym i rządzonym przez korporacje świecie mediów, które zalewają nas złotymi radami, co powinniśmy, a czego nie powinniśmy w naszym życiu robić, jest spędzanie swojego wolnego czasu (który należy tylko do nas, jesteśmy jego cesarzami) zgodnie z naszą chęcią i wolą – w pełnej wolności. Im szybciej odkryjemy to, że nic nie musimy, a jedynie możemy, tym szybciej przybliżymy się do prawdziwej wolności, a co za tym idzie – do poczucia szczęścia.