Życie w obecnych warunkach społecznych sprzyja łatwemu i niezauważalnemu odchodzeniu w cień. Bywa, że ludzie z naszego otoczenia przestają być aktywni w przestrzeni społecznej. Wycofują się z kontaktów towarzyskich, telefonicznych, z działań i zwyczajnych spotkań. Nie widujemy ich w miejscach dotąd spotykanych – na spacerach, siłowni, basenie, w kawiarni, muzeum, kinie czy kościele. Jakby wyparowali. Ucichli. Dziś już nie dziwi nas takie zjawisko – w dobie zamknięcia, strachu o własne życie i zdrowie, doświadczania trudności zawodowych, niejednokrotnie utraty pracy czy drastycznego przebranżowienia, które wymusiło wykonywanie pracy, której nigdy wcześniej by się nie podjęło, które wymusiło porzucenie, zawieszenie zawodu wykonywanego przez całe życie. Z czasem uświadamiamy sobie, że jakichś osób wśród nas brakuje… Na początku z powodu zmiany stylu życia możemy nie zauważyć tego braku, ale z czasem uświadamiamy sobie, że nasze życie jest inne bez tych osób.
Czy takie znikanie ludzi powinniśmy uznać za typowe w naszych czasach? Czy zerwanie więzi społecznych przez ograniczenia, restrykcje, powszechny strach i niepokój wpłynęło tak głęboko na nasze relacje, że zmieniły się one bezpowrotnie? Czy jednak powinno nas zaniepokoić takie wycofanie się w cień naszych znajomych? Jak przeciwdziałać takiej chęci oddalenia się, wycofania, poluzowania relacji, których pewnie i my niejednokrotnie doświadczamy? Czy taka tendencja powinna nas niepokoić?
Znikanie w cień może być objawem wielu rzeczy: od depresji, poprzez kryzys psychiczny, chorobę, przesilenie czy przewartościowanie życia. Odsunięcie się, rezygnacja z podtrzymywania relacji powinna nas jednak niepokoić. Zamknięcie się w sobie, we własnym domu, z komputerem i relacjami wirtualnymi może generować wiele lawinowych reakcji naszego organizmu i naszej psychiki. Odcięcie się od bliskości w relacjach znacząco zmienia nasze życie.
Osoba odcinająca się od innych wcale nie musi chcieć zerwać więzi celowo. Może pragnąć bliskości, wspierających relacji, ciepła, ale jej wewnętrzny lęk przed odkryciem siebie, konfrontacją z trudnymi doświadczeniami, sprawami, zmianami jest silniejszy od pragnienia bliskiej relacji. Taka wewnętrzna zmiana może być objawem nie tylko poważnych schorzeń psychicznych, ale może też być objawem niedojrzałości, kryzysu i niemocy wyjścia z takiego impasu. Może się tak stać, że osoba przeżywająca jakąś traumę nie może i nie umie budować zdrowych relacji. Często będzie uciekać od bliskich relacji, jawią się one bowiem jako kolejne zagrożenie i ból, ponowne przeżywanie tego, co chce zakopać i o czym chce zapomnieć, a jednocześnie mówienie o innych, trywialnych sprawach jawi się jako bezsensowne. Więc ucieka od relacji w ogóle.
Na pewno powinno nas zaniepokoić odchodzenie od bliskości w kontaktach dziecka, młodych osób. Ich psychika jest o wiele bardziej podatna na kryzysy. Ich mózg będący w przebudowie popycha ich do różnego rodzaju działań niebezpiecznych dla nich samych i dla innych. Przebudowywanie autorytetów i szukanie swojej osobistej drogi życiowej może okazać się dla wielu w obecnym czasie trudne i pozbawione informacji zwrotnej, na której często budują swoją ocenę rzeczywistości. Alienacja, samotność, zamknięcie w pokoju mogą w przyszłości owocować zaburzonym sposobem utrzymywania bliskości w relacji, w związku. Niedopuszczanie innych do bliskości ze sobą może się stać chorobliwe i prowadzić do poważnych zaburzeń, które uniemożliwią założenie rodziny, bycie w relacji z partnerem czy partnerką. Ten pewien styl przywiązania kształtuje się w dzieciństwie i zapisuje się w obszarach podkorowych. Nie musimy być go świadomi. Dlatego rola opiekunów i rodziców jest tak niezmiernie ważna. Pozostawienie płaczącego dziecka w samotności – według myślenia: „niech się wypłacze” – jest tak samo odcinające w relacjach, jak i pozostawienie nastolatka na kilkanaście godzin zamkniętego w pokoju, który wychodzi tylko do WC i by zjeść – a nawet posiłek chce spożywać sam w swoim pokoju – i tłumaczenie sobie tylko, że to wiek dojrzewania. Jako dorośli musimy zachować czujność wobec dzieci i nastolatków uciekających w tak trudnym czasie w cień. Wzrost ilości samobójstw i prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży w ostatnich 2 latach jest przerażający. I wcale nie są to tylko dzieci z patologicznych rodzin, rodzin rozbitych czy dysfunkcyjnych.
Często alienacja społeczna, ucieczka od bliskich relacji może być sygnałem zaburzonej już relacji z samym sobą. Nieradzenie sobie z tym, co nas otacza, czego od nas oczekują, z nowymi wyzwaniami, z obrazem nas samych w oczach innych. Może to prowadzić do radykalnych i niebezpiecznych zachowań, od ucieczki i zupełnego zamknięcia się na relacje aż do bardziej agresywnych zachowań względem siebie (autoagresji, uzależnień czy nawet prób samobójczych).
Zdrowe relacje, utrzymywanie ich na niosącym zaspokojenie poziomie dają równowagę wewnętrzną, szansę na rozwój i radzenie sobie z otaczającą nas rzeczywistością. Bowiem pozostawanie w bliskości z innymi nie tylko daje nam poczucie bezpieczeństwa, akceptacji i szansę obiektywizowania naszych przekonań, odbierania i odczuwania innych oraz spraw, ale także pozwala nam przede wszystkim znaleźć sens w życiu z innymi. Większość z nas stworzona jest do życia we wspólnocie osób. Nikt nie rodzi się samotnikiem, a i naprawdę niewielu z nas wybiera życie samotnika. Często to są silne jednostki świadomie wybierające taką drogę, zdrowe osobowości, które rozwijają się mimo braku bardzo bliskich relacji z drugą osobą.
Zatem jeśli ktoś z naszego otoczenia (lub my sami) zaczyna powoli znikać, powinna nam się zapalić czerwona lampka. Czasami wystarczy pochylić się nad taką osobą, nad sobą i nie pozwolić odcinać się od bliskości, ale czasami to nie wystarczy, tym bardziej że często to właśnie my nie dość byliśmy czujni w relacji z taką osobą lub z samymi sobą. Wycofywanie się to proces, który zwykle nie dzieje się z dnia na dzień (poza traumatycznymi doświadczeniami, urazami). Jednak czasami proces ten jest tak zaawansowany, że będzie potrzebna fachowa pomoc terapeuty.
Bliskość to czułość, akceptacja, bezpieczeństwo, swobodny oddech w byciu sobą. Bliskość w relacjach jest jak zakorzenienie się głęboko w życiu i czerpanie z niego życiodajnych soków. Jest jak kosztowanie i delektowanie się życiem. Może dawać nam więcej niż się spodziewamy. Dbajmy więc o bliskość z ukochaną osobą. Utrzymujmy czułą bliskość z naszymi dziećmi. Nie pozwólmy naszym bliskim odchodzić w cień, wycofywać się z bycia w kontakcie z nami. Dajmy im to, co najcenniejsze – naszą miłość i czułą obecność.