Ciekawość to pierwszy stopień do relacji z drugim człowiekiem. Fundamentem takiej ciekawości są wnikliwe, świadczące o zaangażowaniu pytania. Ale nie na pytaniach komunikacja się kończy. Same pytania, nawet te trafne, otwierające drugiego człowieka, nie wystarczą. Kolejnym niezbędnym elementem tej układanki jest słuchanie. A nawet zamienianie się w słuch. Największą bowiem potrzebą człowieka – zaraz po zdobyciu pożywienia i schronienia – jest potrzeba bycia wysłuchanym.
Aby skutecznie zamienić się w słuch, potrzeba zarówno uszu, jak i oczu. Ale także naszego mentalnego zaangażowania. Słuchanie nie jest czynnością bierną, ale bardzo aktywną. Wymaga dużych nakładów energii i uwagi oraz świadomości mechanizmów, jakimi uważne słuchanie się kieruje. Być może dlatego jest to umiejętność tak słabo współcześnie wykształcona. Tymczasem umiejętność słuchania to podstawa wszystkich trwałych i dobrych relacji. Konsekwencją słuchania jest wzbudzenie zaufania, zdolność do oceniania potrzeb rozmówcy, do odkrycia jego zainteresowań, pasji, bolączek, wreszcie umiejętność dostrojenie się do jego emocji i energii. W każdej przestrzeni, czy to prywatnej, czy zawodowej, słuchanie przynosi pozytywne efekty. Dlatego warto tę umiejętność ciągle rozwijać i wyrabiać właściwe nawyki.
Michelle Tillis Lederman, autorka książki 11 zasad jak być lubianym, wyróżnia i charakteryzuje trzy poziomy słuchania. Pierwszy poziom to słuchanie wewnętrzne. Polega ono na odnoszeniu tego, co ktoś mówi, do osobistych doświadczeń, przemyśleń i odczuć. To są wszystkie tego typu spostrzeżenia: „Mam tak samo!”, „Ja też!”, „A mnie się nie podoba” i tak dalej. Czyli czyjeś wypowiedzi stają się okazją do odsłonięcia siebie. Taki poziom słuchania pozwala odkrywać wspólne cechy, zainteresowania, poglądy, otwiera ludzi na siebie nawzajem. Pewnym zagrożeniem w tego typu słuchaniu jest tendencja do autopromocji, czyli szybkiego przejścia do mówienia wyłącznie o sobie i tym samym zakończenie uważnego słuchania. Aby do tego nie dopuścić, należy po pierwsze mieć świadomość, że tak się może stać, a po drugie stosować jeszcze inne techniki słuchania.
Kolejną jest słuchanie zewnętrzne. To jest ten typ słuchania, który pozwala całkowicie skupić się na rozmówcy i odnosić się w komentarzach i pytaniach tylko do tego, co mówi, bez osobistych wtrąceń. Ten poziom słuchania przejawia się w zadawaniu dociekliwych i wnikliwych pytań i bazuje na ciekawości, o której pisaliśmy ostatnio.
Trzeci poziom słuchania to słuchanie intuicyjne. W słuchaniu intuicyjnym dużą rolę odgrywają też oczy. Tutaj nie tylko słuchamy, co nadawca mówi, ale też zwracamy uwagę na to, jak mówi – jakim tonem głosu, czy szybko, czy wolno, czy spokojnie, czy nerwowo, jak wygląda jego mimika, gesty, postawa ciała. Skupiamy się na werbalnych, ale i niewerbalnych sygnałach. W ten rodzaj słuchania angażujemy intuicję. Zagrożeniem w tego typu słuchaniu jest przesądzanie z góry, jaką intencję ma rozmówca, oraz niewłaściwa interpretacja jego niewerbalnych zachowań. Dlatego zawsze należy upewnić się, czy słusznie wyczuwamy intencję odbiorcy. Nie należy też tej metody stosować wobec osób dopiero co poznanych. Jest to jednak bardzo głęboki poziom komunikacji, który daje rozmówcy poczucie akceptacji, słuchania, bycia ważnym i prowadzi do wzrostu wzajemnego zaufania.
Oczywiście, aby powyższe poziomy słuchania w ogóle mogły być praktykowane, konieczna jest świadomość błędów komunikacyjnych – zachowań, które są zaprzeczeniem uważnego słuchania. Są to: przerywanie rozmówcy, okazywanie zniecierpliwienia, osądzanie i argumentowanie z pozycji moralisty, narzucanie własnych poglądów, zajmowanie się czymś innym podczas rozmowy, wyrażanie mową ciała protekcjonalności lub obojętności, słuchanie z nieżyczliwym nastawieniem. Tę negatywną listę powinna zdecydowanie zastąpić lista pozytywna: utrzymywanie kontaktu wzrokowego, zachowanie umiaru w mówieniu, koncentrowanie uwagi na rozmówcy, zadawanie pytań, panowanie nad emocjami, słuchanie oczami i uszami, zachowanie otwartości, wysyłanie niewerbalnych sygnałów słuchania (kiwanie głową, uśmiech), upewnianie się, czy dobrze kogoś zrozumieliśmy poprzez parafrazowanie jego słów (za Michelle Tillis Lederman 11 zasad jak być lubianym).