Filozofię zwykliśmy postrzegać jako oderwaną od życia dziedzinę, na co dzień niepraktyczną i nazbyt pochłaniającą tych, którzy się nią zajmują, a których określamy lekceważącym mianem nieżyciowych, oderwanych od rzeczywistości, błądzących w chmurach. Tymczasem filozofia rozważa między innymi kwestię sytuacji człowieka w świecie. Stara się być dla niego praktyczną podporą i służyć radą, jak żyć, aby żyć dobrze i szczęśliwie. Jedną z takich szkół była szkoła stoicka. Czy mimo że zrodziła się w III wieku przed naszą erą, zawiera jakąś mądrość, z której my, współcześni, moglibyśmy korzystać? Wydaje się, że tak. Sytuacja duchowa człowieka współczesnego i starożytnego zasadniczo się nie różni. Mamy podobną naturę, predyspozycje i zachowania. Czego zatem może nas nauczyć stoicyzm?

W potocznym rozumieniu stoik to człowiek, który potrafi żyć zgodnie z rozumem, odciąć swoje emocje od zdarzeń zewnętrznych i utrzymać stan spokojnego szczęścia niezależnie od okoliczności.

Aby taką mądrość osiągnąć, konieczne jest uświadomienie sobie, że są rzeczy zależne i niezależne od nas. To fundament myślenia stoickiego. Zależne to nasze „przedmioty” wewnętrzne – przekonania, opinie, pożądanie, myśli. Natomiast „rzeczy” niezależne od nas to otaczający nas świat – niektóre wydarzenia, nasza pozycja społeczna, stanowisko, inni ludzie.

Nie mamy zatem wpływu na to, co się z nami dzieje, ale mamy wpływ na to, jak na różne zmienne okoliczności reagujemy, i jaki to w konsekwencji wywiera na nas wpływ. Stoicyzm jest więc szkołą zarządzania sobą – czyli tym, co znajduje się w naszej dyspozycji – aby upragnione szczęście osiągnąć. Przeszkodą na drodze do szczęścia są nasze emocje. Należy więc poddać je władzy rozumu. To najważniejsza rada stoików – żyć zgodnie z rozumem. Co to znaczy? To znaczy opanować swoje afekty poprzez wyprostowanie swoich mniemań o wydarzeniach. Nie same wydarzenia są bowiem źródłem naszego nieszczęścia, ale nasza ich interpretacja. Epiktet pisał, że nie same rzeczy budzą w ludziach niepokój, ale mniemania o nich. To nasze wyobrażenie o nich czyni je strasznymi. Poza tym nie ma sensu złościć się na rzeczy, na które nie mamy wpływu i które są konieczne. Zdaniem stoików bowiem świat jest zdeterminowany i pewne rzeczy są konieczne. Należy je ze spokojem przyjąć, a nie z nimi walczyć. Pomocne będzie uświadomienie sobie, że świat po prostu jest i po prostu się toczy – według jakiegoś porządku i mądrości. Nie jest ani dobry, ani zły. To my swoimi interpretacjami nadajemy znaczenie poszczególnym wydarzeniom. Jeśli chcemy być szczęśliwi, a nasze szczęście uzależnimy od świata, który się toczy, i od zewnętrznych czynników, na które nie mamy wpływu – to będziemy się bawić z naszym szczęściem w berka.

I tu zaczyna się kolejny etap zaawansowanej edukacji w szkole stoicyzmu. Uczy nas on, że powinniśmy założyć (a więc i oczekiwać), że wszystko złe, co ma się wydarzyć, i tak się wydarzy, więc należy się na to nastawić. Filozofowie proponują więc ćwiczenie wyobrażania sobie czarnych scenariuszy, tak zwane negatywne wizualizacje, które polegają na wyobrażaniu sobie możliwych nieszczęść. Regularna wizualizacja takich sytuacji może nas uodpornić i nieco przygotować na te, które być może nadejdą. Innym trudnym, ale przydatnym ćwiczeniem będzie ćwiczenie dobrowolnego dyskomfortu. Co jakiś czas powinniśmy zmusić się do niekoniecznego wysiłku czy pozbawić się oczywistych dobrodziejstw, które będąc w zasięgu ręki, powszednieją – zjeść zamiast obiadu chleb z masłem, wykąpać się w zimnej wodzie, przespać się na podłodze. Wykształci w nas to poczucie wdzięczności za to, co mamy, i wyrobi duchową kondycję i odporność na potencjalne przeszkody losu w postaci na przykład pozbawienia nas tak oczywistych na co dzień udogodnień.

Ćwicząc i praktykując postawę stoicką, uodpornimy się na różne okoliczności, które zaistnieją. Wypracujemy w sobie właściwe nastawienie. Nauczymy się odróżniać rzeczy, na które wpływ mamy, od tych, na które wpływu nie mamy, a swoją cenną życiową energię i uwagę przekierujemy na to, co zależy od nas – na swoje reakcje, na interpretację faktów, na kształtowanie charakteru, na obieranie odpowiednich celów. To wystarczające narzędzie, aby żyć dobrze i szczęśliwie.