W starość można wejść z przerażeniem, strachem i poczuciem, że może będzie to najgorszy etap naszego życia, albo ze spokojem, optymizmem i oczekiwaniem tego, co dobre. Skąd te możliwości? Z badań, które wyraźnie mówią, że długie i dobre życie to, owszem, zasługa genów, ale tylko w 20 procentach. Zatem pozostaje jeszcze 80, na które, jak wskazują badania, mamy realny wpływ.
Wyróżnia się kilka modeli postaw wobec starości. Jeden z nich to typ osób ciekawych życia, i to w każdym tego słowa znaczeniu – ciekawych zmian, ciekawych nowości, ciekawych innych ludzi, ciekawych tego, co przyniesie kolejny dzień, spotkania z sąsiadką, udziału w warsztatach dla seniorów. Osoby ciekawe życia to osoby otwarte na świat, dla których emerytura jest okazją, aby w pełni tę otwartość realizować. Często takie osoby chcą być i żyć dla innych, nie tylko dla siebie. Nie zamykają się więc w kręgu swoich czterech ścian i swoich spraw, ale angażują się w wolontariat, w grypy parafialne, w samopomoc sąsiedzką – chcą być pomocne, dzielą się swoim czasem, swoimi siłami, swoją wiedzą. Czują się pełne i z tej pełni oddają innym.
Inny typ to osoby wiecznie goniące za młodością. To osoby w dużej mierze niepogodzone ze starością, które na siłę próbują pozostać w kręgu osób młodych, czy to poprzez zachowanie, ubiór czy język. Nie czują się dobrze ze swoim wiekiem, próbują przez nim uciec i niejako przechytrzyć starość.
Inny typ osób to osoby bojące się starości, nastawione do niej negatywnie, kojarzące ją tylko z chorobami, cierpieniem i niedołężnością. To często pokłosie trudnych doświadczeń – zetknięcia się z takim właśnie wizerunkiem starości.
To, który model starości my sami będziemy realizować, zależy od nas. To właśnie owo 80 procent, które mamy w swoich rękach. Starość bowiem zaczyna się w młodości. Już dzisiaj pracujemy na to, jaki model starości stanie się nam bliski, jaki będziemy realizować, z czym będziemy starość kojarzyć i jaki będziemy mieć potencjał. Traktując swoje życie rozwojowo, możemy mądrze dojrzewać do starości. Jak to zrobić?
Jest kilka sposobów na to, aby realizować radosny model starości, a uchronić się przed negatywnym. Pierwszym krokiem jest sposób myślenia o starości. Naukowcy zapewniają, że od obrazu starości, jaki nosimy w głowie, od naszej wewnętrznej narracji zależy nasza późniejsza starość. Warto więc już w młodości czy w wieku średnim oswajać się z pozytywnym wizerunkiem starości, snuć plany, rozwijać pasje, które będą mogły być w starości realizowane, a przede wszystkim szukać pozytywnych przykładów osób starszych w swoim otoczeniu – przyglądać się im, podziwiać je i uczyć się od nich, jak można żyć ze starością za pan brat.
Kolejny krok ku dobrej starości – oczywisty, ale wart podkreślania za każdym razem, kiedy o tym mowa – to inwestycja w swoje zdrowie, w regularne badania, w codzienną aktywność fizyczną, zdrowe odżywianie. Naprawdę mamy realny wpływ na to, czy nasze ostatnie lata życia będziemy żyć w zdrowiu, czy z chorobami przewlekłymi. Im wcześniej zaczniemy inwestować w zdrowie i profilaktykę chorób przewlekłych, tym radośniejsza może być starość. Chociaż na pozytywne zmiany nigdy nie jest za późno.
Kolejnym bardzo ważnym czynnikiem są kontakty społeczne, nawet te najdrobniejsze i na miarę możliwości. Wieloletnie, sprawdzone przyjaźnie, silne więzi rodzinne to niemal gwarancja emocjonalnego i psychicznego dobrostanu. Ale ogromną moc mają także znajomości luźniejsze – życzliwe spotkanie z sąsiadem, krótka pogawędka z panią sprzedającą w warzywniaku czy z właścicielem psa napotkanym na spacerze.
To od nas zależy nasza starość. To nasza aktywność intelektualna, kulturalna, fizyczna, rodzinna, towarzyska, i to realizowana już od młodości, wpływa na model starości, w której będziemy żyć, bo pozwala nam się ciągle rozwijać i kompensować braki związane ze starością. Z takiej aktywności rodzi się senior ufny, otwarty względem innych, budujący szczere kontakty z innymi, zadowolony, towarzyski, pełen szacunku do siebie i do tego etapu życia, w jakim się znajduje, pełen pasji i zainteresowań. Po prostu szczęśliwy.