Każdy z nas ma jakieś oczekiwania, jakieś marzenia i cele. Wstajemy z rana, oczekując czegoś od siebie, oczekując, że inni zachowają się jak zwykle lub tak, jak należy. Z biegiem czasu, gdy rzeczywiście dostrzegamy w sobie jakieś pewniki, gdy nasz system wartości wydaje się być spójny, przewidujemy już ocenę zachowania innych, wtłaczamy w zaprojektowane przez nas szufladki. Wszystko wydaje się pewne, ale wszelki chaos i przejaw niepewności jest czymś nieoczekiwanym, zbędnym, utrudniającym codzienny rozwój i przewidywanie wydarzeń przyszłości.
W ujęciu relacyjnym, prywatnym oczekiwania są zazwyczaj większe, bo z racji projektowanej przez nas bliskości oczekujemy, że inni nam tę bliskość zapewnią, że zrozumieją zawsze i zawsze będą wobec nas empatyczni. Stąd zwłaszcza w bliskich relacjach łatwo o frustrację (którą niestety często ukrywamy, aby utrzymać dobrą atmosferę). Oczekiwania to inaczej projektowanie rzeczywistości, a nie jej akceptowanie. Oczekiwania wobec innych to projektowanie na nich naszych wyobrażeń, a nie realne przyjęcie ich takich, jacy rzeczywiście są. Oczekiwania to oszukiwanie się, wiara, że świat wokół nas będzie taki, jak sobie go ukuliśmy w wyobraźni. Oczekiwania przenoszą nas nieustannie w świat fantazji, w świat wymyślony, bardzo często zabierając nasze prawdziwe „ja”. Ileż to razy oszukiwaliśmy sami siebie, oczekując od siebie innych reakcji emocjonalnych, innego zachowania, innego myślenia, pamiętania o tym, co wbijaliśmy sobie do głowy miesiącami? Czyż nie ma w nas wielu takich momentów, gdy nasze oczekiwania nas męczą, niszczą, wbijają w poczucie winy?
Oczekiwania trują nie tylko nas samych, nasze najbliższe relacje, ale niszczą także struktury społeczne i polityczne. Wiara, że politycy zmienią swoje zapatrywania, rodzi zazwyczaj protesty, frustrację, gniew, agresją – i nie jest ważne, z jakiej strony politycznej sceny. Wszystko rozpoczyna się od oczekiwań, na które trudno odpowiedzieć, ponieważ często są one czymś utopijnym, nieakceptującym rzeczywistości, prawa, logiki czy zwyczajnego zdrowego rozsądku – oczekiwania z natury rzeczy często wykraczają poza zdrowy rozsądek, są raczej mieszanką emocji, uczuć i wiedzy, ale brakuje im zakorzenienia w realności. Oczekiwania budują system społeczno-polityczny, w którym wszyscy walczymy o prawa, zapominając o obowiązkach, wszyscy stajemy się w jakiejś mierze ofiarami, zapominając o rzeczywistych ofiarach systemu ekonomicznego i psychicznej przemocy. Oczekiwania powodują, że świat wielkich mocarstw kontynuuje zapewnianie wysokiego poziomu życia większości krajów rozwiniętych, podczas gdy ponad 800 milionów ludzi cierpi w wyniku głodu. Oczekiwania napędzają konsumpcję, podczas gdy 1/3 żywności świata się marnuje. Ileż takich przykładów jeszcze potrzeba, abyśmy się zatrzymali i zaakceptowali rzeczywistość w całej realności? Ile zła musi się wydarzyć, abyśmy przejęli odpowiedzialność za życie nasze i życie najsłabszych?
Droga akceptacji nas samych, innych, świata polityki i ekonomii jest prawdziwym początkiem zmiany nas samych, naszych rodzin, relacji i całej cywilizacji. Aby wyjść ze świata roszczeń i oczekiwań, a wejść w świat wzajemnej życzliwości i budowania cywilizacji braterstwa.