W codziennym życiu bardzo często spotykamy się z różnymi sytuacjami czy też bodźcami, które wywołują w nas stres. Tempo życia, które z biegiem lat jest coraz szybsze, staje się tylko kolejnym czynnikiem, który naraża nas na jeszcze częstsze i silniejsze doświadczanie stresu. Z sytuacjami, które dotyczą nas codziennie, jesteśmy w stanie sobie radzić albo staramy się znaleźć takie rozwiązania, które umożliwią nam wypracowanie sposobów radzenia sobie ze stresem. Czasami, gdy stres utrzymuje się na stałym poziomie (poziomie granicznym względem naszych zasobów radzenia sobie z nim), mamy do czynienia ze stresem przewlekłym, który może odgrywać znaczącą rolę w naszym funkcjonowaniu, w procesach poznawczych, a także w utrzymaniu odpowiedniej odporności organizmu. Jednak skrajnym przypadkiem doświadczenia stresu jest PTSD (zespół stresu pourazowego), który stanowi oddzielną jednostkę chorobową. Pewnie dużej ilości osób nazwa PTSD kojarzy się głównie z żołnierzami, ale jest to choroba, która dotyka nie tylko osoby związane ze służbami mundurowymi, ale także wszystkich, którzy w codziennym życiu doświadczyli nagłego, niespodziewanego stresu o silnym natężeniu.

Czym jest właściwie PTSD?

„Zespół stresu pourazowego zaczyna się wtedy, gdy naturalny proces zdrowienia zostaje upośledzony” ~ dr Agnieszka Popiel (psychiatra i psychoterapeuta).

PTSD to zaburzenie o podłożu psychicznym, które może rozwinąć się pod wpływem doświadczenia lub bycia świadkiem takiego wydarzenia, które stanowiło bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa, życia swojego lub innej osoby. Do takich zdarzeń możemy zaliczyć uczestnictwo w wojnie, katastrofę naturalną lub drogową, napaść, gwałt, ale także otrzymanie nagłej informacji o śmierci bliskiej osoby lub przejście poważnej operacji własnej lub osoby bliskiej, w szczególności, gdy operacja wiązać się będzie ze zmianą życia. Nie możemy zapominać także o takich sytuacjach, które wiążą się bezpośrednio z naszym miejscem pracy. Upraszczając, „(…) ze stresorem traumatycznym spotyka się każdy, kto znajdzie się w sytuacji konfrontacji ze stresorem, który przekracza w danym momencie jego możliwości poradzenia sobie z nim (…)” ~ dr Agnieszka Popiel.

PTSD według klasyfikacji ICD-10

         Klasyfikacja ICD-10, Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób, która została opracowana przez Światową Organizację Zdrowia – WHO, powstała, aby usprawnić codzienną pracę lekarzy diagnostów. Właśnie według tej klasyfikacji, aby postawić komuś diagnozę PTSD, muszą być spełnione takie kryteria, jak:

  1. „Pacjent był narażony na stresujące wydarzenie lub sytuację (oddziałujące krótko- lub długotrwale) o cechach wyjątkowo zagrażających lub katastroficznych, które mogłyby spowodować przenikliwe odczuwanie cierpienia u niemal każdego.
  2. Występuje uporczywe przypominanie sobie lub „odżywanie” stresora w postaci zakłócających „przebłysków” (ang. flashbacks), żywych wspomnień lub powracających snów albo w postaci gorszego samopoczucia w sytuacji zetknięcia się z okolicznościami przypominającymi stresor lub związanymi z nim.
  3. Pacjent aktualnie unika lub preferuje unikanie okoliczności przypominających stresor lub związanych z nim, co nie występowało przed zetknięciem się z działaniem stresora.
  4. Występowanie któregokolwiek z następujących:
    • częściowa lub całkowita niezdolność do odtworzenia pewnych ważnych okoliczności zetknięcia się ze stresorem
    • uporczywie utrzymujące się objawy zwiększonej psychologicznej wrażliwości i stanu wzbudzenia (niewystępujące przed ekspozycją na stresor) w postaci którychkolwiek dwóch z poniższych:
      • trudności z zasypianiem i podtrzymaniem snu
      • drażliwość lub wybuchy gniewu
      • trudność koncentracji
      • nadmierna czujność
      • wzmożona reakcja na zaskoczenie.

Wszystkie z kryteriów 2, 3 i 4 zostały spełnione w ciągu 6 miesięcy od stresującego wydarzenia albo od zakończenia okresu oddziaływania stresora”.

Czy sprawca zdarzenia może stać się ofiarą PTSD?

Wspominaliśmy, że na zespół stresu pourazowego narażone są wszystkie osoby, które są świadkami traumatycznych zdarzeń związanych zarówno z ich życiem, jak i życiem innych osób obecnych przy zdarzeniu. Gdy jesteśmy świadkami albo ofiarami takiego zjawiska, normalna jest możliwość wystąpienia PTSD. Co dzieje się w głowach sprawców wypadków? PTSD może dotknąć zarówno sprawcę nieumyślnego, jak i umyślnego. W przypadku braku intencji spowodowania traumatycznego wydarzenia (jak w przypadku katastrof/wypadków drogowych) wystąpienie stresu pourazowego jest dosyć zrozumiałe – sprawca nie spodziewał się, że wydarzy się coś złego, stres był nagły i niesie ze sobą konsekwencje. W przypadku skrajnym, takim jak np. zabójstwo, sprawca mimo działania intencjonalnego może nie być świadomy, jak ogromnym stresem dla organizmu będzie dokonanie zbrodni – sprawca zdecydował się na czyn, ale przeżycia, których zaczął doświadczać po, nie pozwoliły mu na powrót do funkcjonowania w dotychczasowy sposób.

Zaufaj swojemu ciału!

Musimy pamiętać, że w sytuacji, w której doznaliśmy szoku, możemy początkowo działać i funkcjonować prawie całkowicie normalnie, dlatego nasi bliscy mogą nawet nie dostrzec problemu. Powiedzenie komuś o własnych odczuciach w przypadku tak silnych emocji może stanowić problem, a pierwsze objawy choroby mogą być nieuświadomione. Co możemy zrobić w takiej sytuacji? Zaufajmy naszemu umysłowi i ciału. One zawsze dadzą nam sygnał, że coś się dzieje. Problemy ze snem, flashbacki, anhedonia, trudności koncentracji, nadmierne reakcje na niespodzianki po przeżyciu ciężkiego zdarzenia, do którego powracamy myślami, są pierwszymi objawami PTSD. W takiej sytuacji najlepiej jak najszybciej udać się do psychoterapeuty, który za pomocą testów i rozmowy może dokonać diagnozy w kierunku zespołu pourazowego. Czas odgrywa niezwykłą rolę w procesie terapeutycznym, dlatego warto pamiętać, że każde nieprzewidywane trudne zdarzenie może być początkiem bardzo złożonego procesu, z którym możemy zacząć walczyć jedynie, gdy sami dostrzeżemy problem i zechcemy z nim walczyć.


Literatura:

ICD-10, Mp.pl, PsychoMedic, Kryteria Diagnostyczne PTSD, transkrypcja wywiadu z dr A. Popiel