Mówi się, że dobre nastawienie to pięćdziesiąt procent sukcesu w procesie leczenia choroby nowotworowej. I dobrze, by tak było, bo chęć do walki z chorobą jest czymś, co nie pozwala się załamywać. Jednak wbrew pozorom trudno nam, chorym, słuchać stwierdzeń typu: „będzie dobrze, musi być dobrze, nie możesz się poddawać, trzeba być silnym”. I nie sądzę, że były one wypowiedziane nieszczerze albo bo tak wypada. Niestety bardzo obciążają nas psychicznie. Czasem wolelibyśmy usłyszeć, że ktoś jest z nami pomimo wszystko, myśli o nas, modli się czy proponuje konkretną pomoc bez zbędnego narzucania się. Wtedy nikt nie mówi nam, jak mamy się czuć, żyć, co myśleć. A niestety czujemy się bardzo różnie. To nieraz istna huśtawka nastrojów, myśli. Tym bardziej, że każda sesja chemii jest podobna do drugiej, widzimy te same twarze, rozmawiamy o chorobach, odtwarzamy co tydzień te same trudne tematy, widzimy deformacje fizyczne i cierpienie ludzkie i naprawdę trudno silić się na optymizm. Choć i tak co niektórym pacjentom zazdroszczę hartu i pogody ducha przy przyjmowaniu już setnej chemii w ciągu siedmiu lat, a końca ich batalii nadal nie widać. Z początku też byłam bojowo nastawiona. Wraz z pojawieniem się kolejnych przerzutów moja odwaga, nastawienie znacznie się obniżało, do tego stopnia, że sama izolowałam się od "pozytywnych" ludzi i stwierdzeń – działały na mnie jak płachta na byka. A z drugiej strony tak bardzo potrzebowałam drugiego człowieka, bo poczułam się mocno osamotniona w tłumie ludzi mi kibicujących.

Wsparcie psychologiczne dla pacjentów onkologicznych jest niezwykle istotne i powinno być dostępne na każdym etapie leczenia. Rak to nie tylko choroba fizyczna, ale także ogromne wyzwanie emocjonalne i psychiczne. Pacjenci i ich rodziny często muszą radzić sobie z wieloma trudnymi emocjami, takimi jak strach, smutek, niepewność i frustracja. Niestety, dostęp do pomocy psychologicznej w szpitalach może być nierówny i czasami pacjenci muszą sami szukać takiej pomocy. Owszem na oddziałach chirurgii onkologicznej czy chemii okołooperacyjnej miałam dostęp do takiej pomocy i nawet nie wiedziałam, że tak chętnie wezmę w tych rozmowach udział. Bo trzeba wiedzieć, że nie przychodzi to chorym z łatwością, przyznać się, że nie dajemy rady, bo nie chcemy zawieść chociażby najbliższych, którzy nie chcą widzieć nas w takim przygnębieniu. Poza tym niejednokrotnie wstydzimy przyznać się do takiego stanu rzeczy. Poza tym istnieje wiele czynników, które wpływają na dostępność pomocy psychologicznej w szpitalach, takie jak brak odpowiednich zasobów, brak wykwalifikowanego personelu lub po prostu brak świadomości wśród pacjentów, że taka pomoc jest dostępna. Dlatego ważne jest, aby podkreślać znaczenie wsparcia psychologicznego dla pacjentów onkologicznych i dążyć do zapewnienia dostępu do specjalistów psychologicznych na oddziałach onkologicznych. Wsparcie emocjonalne może pomóc pacjentom radzić sobie z trudnościami związanymi z chorobą i leczeniem, poprawić jakość życia i wspomóc w procesie zdrowienia.

To na tyle ważki problem wśród pacjentów onkologicznych, ponieważ zaburzenia psychiczne wywoływane chorobą obniżają znacząco odpowiedź układu odpornościowego i negatywnie wpływają na przebieg leczenia. Sama widzę po sobie czy po poznanych pacjentach podczas leczenia chemioterapią, że ich lęki, strach, frustracje często są powodem odroczenia podania kolejnej dawki leku, ponieważ nasza odporność diametralnie spadała. A to, jak wiadomo, ma swoje konsekwencje zdrowotne, a przede wszystkim wpływ na skuteczność zadziałania terapii.

Do najczęstszych psychicznych zaburzeń należą zaburzenia lękowe, zaburzenia poznawcze wywołane toksycznym działaniem chemioterapii na układ nerwowy, a także zespół chorobowy, jakim jest depresja. Doświadczenie choroby nowotworowej, a także terapii onkologicznej czy immunologicznej niemal zawsze wiąże się z ogromnym lękiem przed bólem, śmiercią, izolacją, a nawet pewnym rodzajem wykluczenia zawodowego, zubożenia czy bezrobocia. Kiedy z terapii radykalnej przeszłam w terapię paliatywną, nie przypuszczałam, że moje problemy natury psychicznej tak bardzo ulegną zmianie, i to niestety zmianie na gorsze. Diagnoza o pojawieniu się kolejnych przerzutów wywołała u mnie ataki paniki, z którymi czułam, że nie poradzę sobie sama, mając za sobą i tak solidne wsparcie najbliższych. Panika objawiała się przyspieszeniem pracy serca, nudnościami, zawrotami głowy, uczuciem duszenia się, drętwienia kończyn, a przede wszystkim, co sprawiło mi największy problem, uczuciem potwornego niepokoju, niemożności zrelaksowania się, odpoczynku czy odprężenia. Wbrew pozorom „zwykłe” skutki chemioterapii stały się czymś normalnym w porównaniu z lękiem, który nie chciał odejść i do dziś często się pojawia. Przedłużający się taki stan może prowadzić do depresji, która jak wiadomo, ma dużo trudniejsze do przezwyciężenia skutki, tym bardziej że nowotwory predysponują do jej wystąpienia o nasilonych następstwach. A jak wiadomo, w jej przypadku nie wystarczy tylko racjonalne wytłumaczenie swoich niemożliwości, ograniczeń, aktywność fizyczna, odpowiednia ilość snu czy odpoczynku. Tu potrzebny jest specjalista. Tyle że my często nie wiemy, gdzie o taką pomoc prosić, jak się do tego zabrać, by się nie zniechęcać, nie czuć skazanym na leczenie psychologiczne czy psychiatryczne, jak rodzinie uświadomić, na czym polega taka pomoc, że nie jest to proces krótkofalowy i nie zawsze daje od razu efekty. Zbieranie się do pomocy samemu sobie naprawdę wymaga od nas wiele odwagi, samozaparcia, bo wiemy, że nie unikniemy trudnych tematów, z którymi trudno nam się co chwila mierzyć.

Jeśli jesteś pacjentem onkologicznym i czujesz, że potrzebujesz wsparcia psychologicznego, nie wahaj się prosić o pomoc. Możesz porozmawiać z lekarzem, pielęgniarką lub pracownikiem socjalnym na oddziale, którzy mogą skierować Cię do odpowiednich specjalistów. Również istniejące organizacje zajmujące się wsparciem dla pacjentów onkologicznych często oferują usługi psychologiczne i grupy wsparcia, które mogą być bardzo pomocne. Tylko trzeba o nie zapytać. Owszem, wolałabym, żeby ktoś podał mi taką informację na tacy, ale jeśli tak nie można, trzeba spróbować samemu do niej dotrzeć.

Warto również zwiększać świadomość na ten temat, aby inni pacjenci i ich rodziny wiedzieli, że pomoc psychologiczna jest dostępna i że nie ma nic złego w korzystaniu z niej. Wsparcie emocjonalne jest równie istotne, jak leczenie medyczne i może znacząco poprawić jakość życia pacjentów onkologicznych.