W dzisiejszym świecie prawie każdy człowiek żyje w pędzie. Nasza „pogoń” właściwie nigdy się nie kończy, co często skutkuje ciągłym poczuciem „powinności” (powinnam/powinienem coś zrobić; muszę jeszcze tylko to dokończyć), a co za tym idzie – ciągłym stresem. Stres tak naprawdę towarzyszy nam już od najmłodszych lat, bo osoby dorosłe, które mają dzieci, chcąc zapewnić im jak najlepszą przyszłość, nakładają na siebie ogromną ilość obowiązków (a poczucie odpowiedzialności nie pozwala im na odpuszczenie sobie w żadnym aspekcie życia), które wprowadzają niepokój na każdym etapie dnia. Śniadanie, ubieranie, mycie zębów – wszystko w pośpiechu, później „pogoń” za autobusem albo podróż samochodem, kiedy to korki powodują narastającą frustrację i wzbudzają niepokój z powodu potencjalnego spóźnienia do pracy. Dziecko, które bacznie obserwuje swoich rodziców, także zaczyna wyczuwać niepokój, co na wczesnym etapie dzieciństwa wiąże się z zagrożeniem poczucia bezpieczeństwa.

Kim jestem?

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) określa stres mianem „choroby XXI wieku”, podkreślając, że zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne czynniki stresogenne mogą przyczyniać się do ponad 50 procent wizyt lekarskich na całym świecie (World Health Organization & van Ommeren, n.d.). Stres jest odbierany jako potencjalny stan zagrożenia dla homeostazy naszego organizmu. Powoduje on zmiany wskaźników wegetatywno-somatycznych oraz wpływa na układ nerwowy, szczególnie przysadkę mózgową i wzgórze, mobilizując organizm do reakcji typu „walcz albo uciekaj”. Poprzez sytuację odebraną przez nasz mózg jako zagrażającą, aktywuje się układ sympatyczny (układ współczulny) – zwiększa się wydzielanie adrenaliny przez nadnercza, wzrasta poziom glukozy we krwi, wzrasta ciśnienie tętnicze i przyspiesza akcja serca.

Czym stres karmi nasz organizm?

Naukowcy z USA przeanalizowali zebrane dane wśród ponad 3 tysięcy osób urodzonych w latach 1955–1966, w ramach studium o akronimie CARDIA. „Na początku, gdy badani byli w wieku ok. 25 lat, sprawdzono ich zdolność radzenia sobie w sytuacjach stresowych oraz poziom ich wrogości wobec innych ludzi (czyli negatywnej postawy wobec innych, skłonności do negatywnych ocen, gniewu, podejrzliwości). Wszyscy przeszli też testy oceniające zdolności poznawcze, takie jak pamięć werbalna, sprawność psychomotoryczna oraz funkcje wykonawcze (czyli np. planowanie i organizowanie). Powtórzono je, gdy uczestnicy badania byli w średnim wieku”. W ciągu 25 lat od uczestników zebrano informacje dotyczące poziomu wykształcenia, występowania u nich czynników ryzyka chorób serca oraz sprawdzono występowanie objawów depresji. Wyniki badań wykazały, że osoby, które w młodym wieku w gorszym stopniu radziły sobie ze stresem, cechowały się gorszymi zdolnościami pamięciowymi w wieku około pięćdziesięciu lat w porównaniu do osób, które w młodości wykazywały się umiejętnościami radzenia sobie ze stresem. Dr Rosa Sancho z organizacji Alzheimer’s Research UK skomentowała te wyniki w taki oto sposób: „Wiele różnych czynników wpływa na zdolności pamięciowe i sprawność myślenia danej osoby, a to badanie sugeruje, że należy do nich również zdolność radzenia sobie ze stresem”.

W innym badaniu naukowcy chcieli sprawdzić, co dokładnie odpowiada za pogorszenie funkcji pamięci w sytuacjach stresowych. W tym celu postanowili farmakologicznie podnieść u badanych poziom substancji chemicznych związanych ze stresem – noradrenaliny i kortyzolu. Analizując wyniki, badacze zaobserwowali, że: „zaburzenia pamięci związane ze stresem nie są efektem działania kortyzolu, ale zwiększonego przewodnictwa noradrenergicznego”. Takie wyniki potwierdziły także inne badania, w których wykazano, że blokada przewodnictwa noradrenergicznego może zmniejszyć negatywny wpływ stresu na pamięć, a ogólna aktywność autonomicznego układu nerwowego (związanego z działaniem noradrenaliny) ujemnie koreluje z rezultatami uzyskanymi przez osoby badane w zadaniach wymagających zdolności generalizacji pamięciowej.

Stresuję się, więc mnie nie ma

„Stres niszczy neurony ludzkiego mózgu, zwłaszcza te zgromadzone w częściach odpowiedzialnych za emocje i pamięć. To jedna z przyczyn powstawania depresji, która może być następstwem długotrwałego stresu” ~ Sylwia Koricka badacz z Uniwersytetu w Utrechcie.

Okazuje się, że stres może mieć też znaczący wpływ na część mózgu zwaną hipokampem. Jest odpowiedzialna m.in. za proces uczenia się oraz regulację nastroju. Są to niezwykle ważne aspekty w procesie powstawania depresji. Poprzez utrzymywanie ciała oraz mózgu w ciągłym pobudzeniu stresowym, mimo poczucia naszej adaptacji do tej sytuacji, narażamy nasz organizm na „gromadzenie” napięć oraz nadmiaru substancji, których skutki możemy odczuć nawet za kilkanaście albo kilkadziesiąt lat.

Ponadto ciągłe poczucie stresu i niekończącej się pętli obowiązków nie daje naszemu mózgowi możliwości regeneracji nawet podczas snu, co skutkować może obniżonym nastrojem, brakiem energii, a w niektórych przypadkach poczuciem frustracji czy ciągłego rozdrażnienia, podenerwowania. Każdy z tych stanów emocjonalnych wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie oraz nasz stosunek nie tylko do osób w pracy, ale także, a może szczególnie, bliskich.

Zatrzymaj czas

Mimo rzeczywistości, w której ciągle jesteśmy narażeni na stres, warto pamiętać o higienie naszego umysłu. Przerwanie pętli zadaniowej i zjedzenie powolnego śniadania bądź zrobienie sobie kilku minut przerwy na relaks może wpłynąć pozytywnie na narastające w nas poczucie stresu, który sprawia, że z dnia na dzień coraz bardziej gubimy się w kłębie negatywnych emocji.


Źródła:

Mp.pl

Neuropsycholog.org

Kluen, L.M., Agorastos A., Wiedemann, K., Schwabe, L. (2017). Noradrenergic Stimulation Impairs Memory Generealization in Women

Onkolmed.pl

Stress and memory encoding: What are the roles of the stress-encoding delay and stress relevance?