Nosimy w sobie ciągle dość tradycyjny obraz grzecznego, sumiennego i zdolnego ucznia. Ten obraz wygląda mniej więcej tak: posprzątane biurko, na nim jedynie książka, zeszyt lub notatnik i długopis, a przed nim siedzący prosto, skupiony młody człowiek. Wokół cisza, bezruch, atmosfera koncentracji i ciężkiej intelektualnej pracy.
Obraz ten na tyle mocno w nas wrósł, że dość często odczuwamy niepokój, kiedy widzimy obraz odmienny: na biurku nieład, sterty porozrzucanych, pozapisywanych lub pobazgranych karteczek, obok podręcznika włączony komputer, timer wyznaczający krótkie odcinki pracy, a więc potencjalnie mocny rozpraszacz, czy włączony komunikator internetowy z zagajającymi po drugiej stronie kolegami. W pierwszym odczuciu obraz ten jest całkowitym zaprzeczeniem skutecznej nauki.
Niekoniecznie jednak musi to być prawda. Coraz głośniej i częściej mówi się o zasadach, które sprzyjają pracy mózgu. I większość elementów drugiego obrazu może właśnie wpisywać się w te nowe trendy neuroedukacji.
Przyjrzyjmy się zatem, jak się uczy nasz mózg. Przede wszystkim lubi być zainteresowany tym, czego się uczy. Ten warunek jest spełniony, gdy kierujemy się w życiu ciekawością, zadajemy pytania o to, co nas otacza, i robimy rzeczy, które pozwalają nam to zrozumieć. Drugi warunek to obserwacja – łatwiej się uczymy czegoś, kiedy ktoś nam pokaże, jak to zrobić, niż gdy tylko posługuje się słowami i nam o tym opowiada.
W uczeniu się ważne jest holistyczne podejście do pamięci. A więc nie chodzi tylko o werbalne przetworzenie nowych informacji poprzez używanie tylko lewej półkuli mózgowej, ale także o pracą wyobraźni, tworzenie obrazów i skojarzeń, a tym zajmuje się półkula prawa. Najważniejszą techniką zapamiętywania jest posługiwanie się obrazami, a więc wyobrażanie sobie tego, czego musimy się nauczyć. Łatwiej więc zapamiętywać, tworząc notatki w postaci kolorowych map myśli niż w postaci streszczenia podręcznika. Wzrok to niezwykle potężny zmysł. Dlatego nawet włączony na biurku komputer – oczywiście z właściwymi edukacyjnymi stronami – może być sprzymierzeńcem, a nie przeszkodą w uczeniu się – słysząc i widząc (zwłaszcza obrazy, a szczególnie te ruchome), zapamiętujemy lepiej, niż tylko słysząc. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że oglądanie filmów edukacyjnych to lepsza metoda nauki niż czytanie rozdziału z podręcznika. Gdyby uwzględnić te prawa mózgu to powstałby przepis na dobrą pamięć: obraz plus akcja plus emocja równa się pamięć.
Można to też nazwać techniką ZEW. Jak sama nazwa wskazuje „zew” to wołanie, które wzywa do natychmiastowego działania. Gdyby to potraktować jako skrót nazwy skutecznej techniki uczenia, odkrylibyśmy tam Z jak zmysły. Wszystkie informacje trafiają do naszego mózgu poprzez zmysły, dlatego ważne jest, aby zapamiętywać nowe informacje poprzez bardzo zmysłowy obraz tego, co chcemy zapamiętać. Druga litera skrótu to E jak energia. Prawo pamięci mówi, że lepiej zapamiętujemy, kiedy coś jest ożywione, znajduje się w ruchu, kiedy dodajemy temu energii. I trzecia litera to W jak wyolbrzymienie. Najlepiej zapamiętujemy coś absurdalnego, śmiesznego, jakąś niezwykłą, niecodzienną asocjację , z możliwie dużym ładunkiem emocji i pełną gamą wrażeń zmysłowych. Stosując te techniki, włączamy w proces zapamiętywania lewą i prawą półkulę mózgu.
Warto zaangażować do procesu uczenia się całe ciało. Wszelkie wrażenia zmysłowe pomagają, a nie przeszkadzają w uczeniu. W czasie nauki możemy, a nawet powinniśmy słuchać muzyki. Odczucia słuchowe kodują informacje w danym miejscu, odczucia smakowe, na przykład jedzenie lodów podczas nauki, zapisują je w jeszcze innym miejscu, a odczucia zapachowe w jeszcze innym. Informacje więc zapisywane są w różnych miejscach i w przyszłości łatwiej będzie do nich dotrzeć.
Teraz wyraźnie już widać, że grzeczny uczeń siedzący bez ruchu z długopisem w ręku to tak naprawdę uczeń nieznający praw, jakimi rządzi się mózg. Jego nauka, choć pilna i żmudna, oparta na mechanicznym powtarzaniu, kuciu będzie mniej skuteczna, bo nie będzie w niej nic osobistego. Będzie ona odtwórcza i bierna. A jako ludzie jesteśmy stworzeni do działania. A zatem także zapamiętujemy lepiej to, co robimy i mówimy (także w grupie, na przykład z kolegami po drugiej stronie komunikatora), a nie to, co widzimy, słyszymy lub czytamy. Kiedy działamy, uruchamiamy wyobraźnię, stajemy się współtwórcami wiedzy, jej kreatorami, a nie tylko biernymi posiadaczami i odtwórcami. A przez to uczymy się szybciej i skuteczniej. Dlatego nie wystarczy przeczytanie rozdziału. Potrzebne jest jego opowiedzenie, a nawet odegranie historycznych ról, napisanie przemówienia, opracowanie strategii bitwy. Wszystko zależy od naszej kreatywności. I robi się z tego zabawa. A ta jest najlepszą przestrzenią do nauki. Mózg zapomina, że się uczy, i po prostu dobrze się bawi, a uczy się przy okazji. Zabawa kształtuje też wewnętrzną motywację – absolutnie konieczny warunek skutecznej nauki.