W ostatnim czasie z wielką siłą ujawniły się potężne zmiany, jakich byliśmy nieco niemymi świadkami na przestrzeni ostatnich lat – a mianowicie uzależnianie się od smartfonów. Dziś już możemy mówić o nomofobii (z ang. no mobile phone phobia), czyli lęku lub fobii związanej z brakiem dostępu do telefonu. Pojęcie zaczyna wchodzić w obszar zaburzeń psychicznych. W Wielkiej Brytanii zbadano osoby cierpiące na lęki. Wykazano, że 58 procent z nich wiązało je z brakiem lub niemożnością dostępu do swojego telefonu. Skąd bierze się tak głęboka zmiana w ludzkiej psychice?

Telefon od kilku lat nie jest już tylko narzędziem do komunikacji audio. Stał się naszym minikomputerem, który nie tylko wykorzystujemy do pracy, ale który także stał się wręcz częścią nas samych. Jakby kolejnym organem czy przedłużeniem naszej ręki. Smartfon nie tylko jest już narzędziem, które wybieramy do dzwonienia, ale wszechstronnym narzędziem do funkcjonowania we współczesnym świecie. Nie tylko komunikujemy się z innymi (audio, wideo), ale też odbieramy maile służbowe, mamy w nich pakiety biurowe, banki pamięci, konta bankowe, płacimy telefonem w sklepach, przemieszczamy się dzięki nawigacji w telefonie, w telefonie mamy rozrywkę: muzykę, gry, filmy itp., itd. Bez niego więc zaczynamy odczuwać niepokój, a nawet lęk. Dlaczego współczesny smartfon ma aż tyle narzędzi?

Firmy technologiczne za pomocą psychologów stworzyły narzędzia uzależniające nas od ich produktu. Celowo więc smartfon ma tak wiele funkcji, by każdy znalazł coś dla siebie, a jednocześnie musiał z niego korzystać. Uzależnienie od smartfona to nie jest już tylko wina użytkowników. To najpotężniejsze narzędzie marketingowe, które jest wykorzystywane współcześnie w biznesie komunikacyjnym.

Człowiek używa smartfona zaraz po przebudzeniu, używa podczas śniadania, sprawdza na nim pogodę, rozkład jazdy MPK, robi zakupy, korzysta z oferowanej rozrywki, zapewnia sobie nim towarzystwo w czasie samotnego posiłku, telefon zastępuje relacje… z prawdziwymi ludźmi.

Dzieci widzą, że rodzice patrzą w telefon, i myślą: tak trzeba. Same po niego sięgają. Co więc muszę nieustannie sprawdzać na telefonie? Powiadomienia – maile, media społecznościowe. To podstawowe sprawdzane komunikaty. Prawie 70 procent dorosłych spędza przed ekranem 3–5 godzin, a nawet do 7 godzin dziennie, z czego 80 procent przed telefonem (a w sumie to daje 7 lat życia!).

Jakie mamy skutki tak nagminnego nadużywania telefonu?

Przede wszystkim mamy problemy z koncentracją. Z powodu powszechnego używania telefonów nasza koncentracja w erze smartfonów spadła z 12 do 8 sekund. Amerykańskie badania podają, że rybka akwariowa ma zdolność koncentracji na poziomie 9 sekund! Wydaje się to aż nierealne. Ale to prawdziwe dane. Sprawdźmy więc, ile pamiętamy numerów telefonów naszych najbliższych znajomych. Może wystarczy rodziny: żony, męża i dzieci, przyjaciela i rodziców? Czy pamiętasz te numery? Telefon pozbawił nas zdolności zapamiętywania wielu danych. A więc nasze połączenia neuronowe zanikają. Pamięć się osłabia. Nasz mózg pracuje wolniej i słabiej. Przecież wszystko mamy w telefonie. Firmy produkujące telefony zadbały, by w razie utraty aparatu telefonicznego nasze dane były przechowywane w chmurze.

Ile czasu więc spędzamy przed ekranem? Dzieci od urodzenia do 8 lat spędzają przed ekranem około 3 godzin dziennie. Dzieci w wieku do 8 do 12 lat około 5 godzin dziennie, a nastolatki po 13 roku życia nawet od 6 do 9 godzin dziennie. Biorąc pod uwagę ich sen (około 10 godzin), to jest to większość ich aktywnego czasu!

Jaki wpływ mają smartfony na ludzi i jaką przyszłość nam niosą?

Uzależnienie to utrata kontroli nad jakimś zachowaniem. Przedmiotem uzależnienia mogą być używki lub czynności. Model zachowań negatywnych utrwala się i zmienia życie. W jaki sposób? Średnio 150 razy dziennie spoglądamy na telefon. Taki wynik to już uzależnienie od ekranu. W takim zakresie to już zachowanie uzależniająco-kompulsywne. Zamiast zwracać uwagę na otoczenie i siebie, patrzymy tylko na ekran. Czy ktoś z nas pomyślałby, że jest uzależniony? Na pewno nie. Każdy na pewno mówi: ja to kontroluję, tak pracuję, w każdej chwili mogę przestać itd., itp. A jednak. Nie robimy tego. Każdy powołuje się na to, że jest wolny. Oszem. Wolna wola jest nasza, ale firmy technologiczne chcą nas jej pozbawić. Zachowanie w kontakcie z telefonem jest tak dobrze zaprojektowane, by użytkownika uzależnić bez udziału narkotyków. Podobnie działa hazard.

To nie wina urządzenia ani naszej woli, ale aplikacji zaprojektowanych tak, by nas nagradzać i utrzymywać naszą uwagę wciąż online. Jak najdłużej. Identyczna zasada działa w hazardzie – nie jesteśmy uzależnieni od hazardu, ale od nagrody. Podobny proces jest uruchamiany w aplikacjach. Nazywa się go wzmacnianiem sporadycznym. Widać to w automatach do gry. Wciąż gramy, ale tylko czasami wygrywamy. A jednak wciąż gramy. Gdy nagroda jest losowa (nieregularna, ale w nierównych interwałach), wciąż chcemy ją mieć. Gdy jest regularna – nie pobudza nas to, szybko nudzi i porzucamy grę.

Przewijanie ekranu, tzw. scrollowanie, to oczekiwanie na nagrodę. Na lajki, powiadomienia lub inne nagradzanie. Tworzy się w ten sposób pętla zachowań. Wciąż scrollujemy ekran w oczekiwaniu na nagrodę. Producenci aplikacji, gier, mediów społecznościowych manipulują narzędziami, aby nas w tej pętli zatrzymać jak najdłużej. Pojawiają się coraz to nowe funkcje w mediach społecznościowych, aplikacjach.

W listopadzie 2017 Sean Parker, były prezes Facebooka, złamał zmowę milczenia i opowiedział, jak firmy nami manipulują, uzależniając nas od swoich produktów. Inni członkowie zarządu FB także o tym mówią. Polityka firm takich jak (Facebook, Instagram, Snapchat, WhatsApp) jest jasna: chcemy tak szybko wami manipulować, by zapewnić wam dopływ dopaminy (hormon nagrody). To jest świadoma polityka firm, których celem jest rozrywanie struktury społeczeństw, by pojedynczych użytkowników maksymalnie od siebie uzależnić. Wynalazca przycisku do lajkowania publicznie wypowiedział się, że żałuje stworzenia tego przycisku.

Nir Eyal, autor Uzależnieni, jak tworzyć produkty kształtujące nawyki konsumenckie, mówi, że gry wideo i reklama są tak projektowane, by zmieniać ludzkie zachowania. Jak działa taki mechanizm ? Proces ma 4 fazy. To mechanizm tzw. haczyka.

  1. Spust – pobudzenie twojej ciekawości, co ci da np. powiadomienie – musi być łatwe, proste w obsłudze.
  2. Akcja – firma daje ci w odpowiedzi na to postawione zapotrzebowanie proste, intuicyjne produkty.
  3. Nagroda – to wzmocnienie np. w postaci filmu, aplikacji, gry, funkcji.
  4. Inwestycja – wkładasz coś w produkt, aby uzyskać dany produkt.

Potem już nie potrzebujesz haczyka, bo buduje się w tobie wewnętrzy spust, który w tobie działa. Nie ma już powiadomień – używamy tych produktów sami z siebie. A więc firmy najpierw pobudzają nasze potrzeby, powiększają nasz spust, by je wypełnić swoimi produktami.

Ludzie są istotami, które chcą być ze sobą połączone, by żyć, kochać, czuć bliskość, by się rozmnażać, a ostatecznie – by przetrwać. Elektroniczne urządzenia pozbawiły nas wielu sposobów komunikacji i empatii, które nabyliśmy w trakcie tysięcy lat ewolucji. Czyżbyśmy się cofali, idąc w kierunku nowoczesności? Czy możliwe jest podążanie za technologiami bez ograniczeń? Czy istnieje jakaś granica, której nie możemy przekroczyć? Czy wizja planety i ludzi pokazana w bajce „Wall-E” jest tak bajkowa?

Strach przed intymnością

Dlaczego tak łatwo wciągamy się w wirtualny świat? Między innymi dlatego, że w Internecie ukrywamy swoje prawdziwe oblicze. Nie musimy wchodzić w relację z drugim żywym człowiekiem, razem ze swoimi brakami czy ułomnościami – w Internecie, mediach społecznościowych masz relację bez głębi siebie – tak jak chcesz być postrzegany, a nie jaki jesteś naprawdę. To wpływa na naszą samoocenę i rozwój. Generuje lęki i depresje. Pozorne superżycie innych zmusza nas do pokazywania swego życia w jeszcze lepszych barwach. Mimo że wiemy, iż wizerunek innych jest także podrasowany przez programy graficzne, często ulegamy nowym aplikacjom, które wręcz automatycznie poprawiają nasze zdjęcia, tła itd. Młodzież żyje tylko tym, by dobrze wyglądać w mediach społecznościowych. Przemoc w wirtualnym świecie jest równie niebezpieczna, co w realnym. Technologia związana z Internetem nigdy nie była tak zaawansowana. Ona już nie chce nas zafascynować (tak jak kiedyś telewizja), ale chce nas zawłaszczyć. Jeśli nie umiem korzystać z tej technologii bez strat dla naszego zdrowia, relacji i psychiki, lepiej z niej zrezygnować lub ją ograniczyć. Dziś technologia używa nas, a nie jak kiedyś, gdy to człowiek używał technologii. Dawniej człowiek musiał mieć umiejętności, by użyć komputera. Dziś komputery, iPady są tak konstruowane (poprzez badanie na dzieciach), że to one nas używają. Są niewiarygodnie intuicyjne. Przesuwanie palcem po ekranie zrodziło się po wnikliwych badaniach na najmłodszych dzieciach, u których ruch palcem jest najprostszym i jednym z pierwszych ruchów niemowlęcych. Dlatego najmłodsze maluchy używają iPadów, telefonów zadziwiająco sprawnie. Jakie to niesie za sobą skutki?  

Skutki używania ekranów u dzieci

Dzieci korzystające ze smartfonów doświadczają zmian neurobiologicznych. Dając im telefony, iPady budujemy w nich predyspozycje do uzależnienia. Oczywiście rodzice nie chcą tego, uważają, że ich dzieci to nie dotyczy. Ale nieświadomie tak robią. Gry są tak konstruowane, by się nie kończyły. Ekran rodzice traktują jak smoczek – dziecko ma się uspokoić, dać im chwilę spokoju. Jednak dziecko pod przykrywką zabawy dostaje niekończący się stymulator dopaminy. To nie jest uspokajacz, ale wręcz odwrotnie – pobudzenie mózgu dziecka i otwieranie go na nieustającą stymulację.

Wszyscy mamy świadomość tego, że aby być twórcą, trzeba mieć ogromne doświadczenie. Szkoła waldorfska w USA, gdzie uczęszczają w 75 procentach dzieci pracowników Doliny Krzemowej – (pracowników największych firm technologicznych na świecie ), tak prowadzi edukację, że dzieci do 14 roku życia nie mają dostępu do ekranów w szkole. Steve Jobs także wypowiedział się publicznie, że jego dzieci nie korzystają z iPadów w domu, ponieważ ograniczyli im korzystanie z elektroniki. Dlaczego więc, wiedząc o potężnym uzależnieniu i zmianach neurologicznych, twórcy tych technologii świadomie niszczą całe pokolenia i społeczeństwa? Odpowiedź jest jedna. To jest biznes. A w dalszym rozrachunku – władza. Użytkownicy ich technologii są dla nich tylko produktem.

Dzieci i młodzież wychowane w erze smartfona wraz z powszechnością dostępu do smartfonów (po 2012 roku) mają coraz więcej zaburzeń psychicznych (depresje, samookaleczania, zaburzenia odżywiania, myśli samobójcze). Z powodu używania telefonów wieczorami przed snem nie mogą spać. Przez błękitne światło stymulujące mózg mają zaburzony sen. Dzieci takie nie umieją nawiązywać kontaktu wzrokowego. Nie umieją budować relacji międzyludzkich. Są społecznie okaleczone. W USA istnieją już ośrodki leczące uzależnienia od ekranu. Współczynnik samobójstw wśród nastolatków w tym czasie podwoił się.

W Polsce w czasie pandemii, gdy dzieci spędzały po 12 godzin na dobę przed ekranem, na oddziały psychiatryczne codziennie trafiały dzieci i młodzież po próbach samobójczych – dzieci z anoreksją [AB1] na granicy życia i śmierci, po samookaleczeniach, zatruciach tabletkami, po próbach powieszenia się. Kiedyś to były pojedyncze przypadki w miesiącu, dziś oddziały psychiatryczne dla dzieci i młodzieży nie są w stanie przyjąć takiej ilości pacjentów po próbach samobójczych [1].

W obliczu takich zmian musimy sami odpowiedzieć sobie na pytania: Czy jestem uzależniony od ekranu? Ile czasu dzieci spędzają przed ekranami ? Za chwilę­­ wakacje. Szansa na detoks ekranowy. Jednak nie jest to proste. Dlatego w kolejnych artykułach napiszemy o detoksie ekranowym.

 

[1] https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,27113715,w-pandemii-codziennie-przyjmujemy-dziecko-po-probie-samobojczej.html