Często podchodzimy do postu jako do pewnego wyrzeczenia, powściągania swoich zachcianek, przyjemności i utrwalonych nawyków dogadzania sobie. Jednak dziś chcielibyśmy was zaprosić do innego podejścia do postu. Postu jako wyłącznie ograniczania tego, co mamy i z czego nam zbywa, w kontekście życia duchowego.

Poszczenie, powściąganie pragnień ma wielkie znaczenie w zachowaniu równowagi. Bardzo popularne jest dziś mówienie o balansie, jaki trzeba zachowywać dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Równowaga może zostać osiągnięta w momencie, gdy umiemy ograniczyć nasze pragnienia tego, co zbyteczne, by zachować to, co najcenniejsze. Poszczenie wyostrza nasze widzenie, nasze rozróżnianie spraw i cech ważnych od zbytecznych. Dlaczego brak tak działa? Ta prosta, wydawałoby się, metoda jest zwykle niezawodna, by oddzielić plewy od ziarna w naszej głowie i w naszym sercu. Post nie tylko fizyczny – jako brak jakiegoś pożywienia, ograniczenie jego ilości czy jakości – ale i duchowy, taki jak odmawianie sobie przyjemności innych niż jedzenie lub wręcz walka z nawykami, które nas pochłaniają, ściągają w dół, psują relacje z innymi i z samymi sobą.

Może dziś w obliczu wojny, tylu potrzebujących możemy się pokusić o głębszy i inny post niż co roku? Może warto dzięki niemu przewartościować to, co mamy, i to, czego pragniemy? Nie tylko w kontekście posiadania materialnych rzeczy, ale przede wszystkim tego, kim jesteśmy i kim się stajemy. Jak często zastanawiamy się, kim naprawdę jesteśmy i czy taki stan naszego serca nas zadowala oraz czy kierunek, w jakim zmierzamy, jest naprawdę naszym celem życiowym? W tym kontekście warto przemyśleć przede wszystkim nasze aktywności i działania, które codziennie podejmujemy, oraz jak w nich funkcjonujemy każdego dnia. Przyjrzeć się rezultatom naszych działań i ich wpływowi na nas samych i naszych bliźnich. Co w tym kontekście wymaga naprawy? Co możemy odrzucić, czego się pozbyć? Jak często powściągamy słowa? Krytykę? Jak bardzo liczymy się z mówieniem mniej w sytuacjach, które są dla nas trudne, które są konfliktogenne? Czy umiemy powściągnąć naszą często mało ważną i niewiele wnoszącą aktywność w mediach społecznościowych? Krytykanctwo, tanie słowa są dziś naprawdę wylewane w nadmiarze na ekranach komputerów i smartfonów. Czy słowa te są nam potrzebne i niezbędne? Czy ich treść i forma budują nasze ja? Budują mosty między ludźmi oraz dają siłę nam i innym, by wznosić się wyżej i stawać się bardziej „kimś” – stawać się człowiekiem większego formatu? To nie tylko dbałość o formę wypowiedzi, ale również treść słów, które wypływają z naszego wnętrza, które odkrywają nasze serce. Jak często pościmy w słowach? Jak często zastanawiamy się nad wagą słów i wartością milczenia wtedy, gdy trzeba milczeć, bo więcej dobra zbuduje milczenie niż raniące słowa?

Nasze poszczenie może objąć nasze myśli i słowa. To, co najbardziej nas określa. Możemy również zadbać o milczenie i ciszę wokół nas. To z ciszy właśnie rodzą się lepsze myśli i lepsze słowa. W ciszy i milczeniu rodzimy się lepsi. Dajemy przestrzeń wolności sobie i innym. Słyszymy lepiej to, co wokół nas. Pozwalamy sobie zobaczyć, kim jest drugi człowiek, kim jesteśmy my sami. I odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka ma być relacja między nami. Jak pragniemy budować więzi. Im mniej będzie niepotrzebnych, zaśmiecających naszą głowę i serce spraw nieważnych, nic niewnoszących, marnujących naszą energię życiową, tym wyraźniej zobaczymy nasze pragnienia i drugiego człowieka takiego, jakim on jest.

Czasami zarzucamy innych naszymi wyobrażeniami o nich. Brakuje nam powściągliwości i milczenia, by zobaczyć, kim jest druga osoba. Post w tej przestrzeni wyostrzy nam zmysły. Pokaże prawdę. Jeśli usuniemy kamienie wyobrażeń, naszych projekcji o innych i o sobie, zobaczymy na pewno to, czego nie widzimy, rzucając słowami, wyobrażeniami, naszymi potrzebami wobec innych.

Może mając do końca Wielkiego Postu zaledwie 2 tygodnie, zaczniemy pościć naszym językiem, ale też świadomie podejdziemy do tego, czego słuchamy i co widzimy? To, czego słuchamy, co widzimy, i to, co mówimy, jest ściśle powiązane. Jeśli karmimy się byle jakimi słowami, czytamy byle jakie teksty, oglądamy mało wartościowe obrazy, czytamy marnej jakości komentarze – nasze słowa będą się na tym wszystkim kształtowały. Warto i tu zrobić przegląd naszych źródeł wzrastania. Post na mało wnoszącą telewizję, filmy, seriale, social media, telefon, komputer czy gry może się okazać najlepszym sposobem na dotarcie do siebie, do swego źródła. Cisza, którą wniesie taki post, może się okazać dla nas zaskakująca. Może być prawdziwie zbawienna…