Ostatnio pisaliśmy o sukcesie i porażce – jak je przeżywać i jak sobie radzić z emocjami, jakie one w nas rodzą. Ale tak naprawdę nasze życie toczy się pomiędzy nimi. Największa część naszego zaangażowania jest pomiędzy nimi. Toczy się w szarej lub nawet monotonnej rzeczywistości naszej pracy. Większość z nas pracuje w takich obszarach, gdzie codzienna praca jest powtarzalna i wciąż robimy to samo. Tylko niektórzy mają pracę, która każdego dnia niesie ze sobą nowości. Zwykle są to ludzie zaangażowani w tworzenie unikalnych projektów, najczęściej w obszarze sztuki lub sztuki użytkowej, nauki.

Większa część naszego życia toczy się w powtarzalności. Niektórzy z nas to lubią. Powtarzalność i przewidywalność w pracy buduje ich poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Nie czują większego stresu, gdy poznają i dobrze wykonują powierzone im zajęcia i zobowiązania zawodowe. To poczucie dobrze wykonywanych obowiązków daje im satysfakcję. Nie mają w związku z tym ani spektakularnych sukcesów, ani porażek w pracy.

Jednak każdy z nas ma potrzebę poczucia od czasu do czasu, że jego praca jest owocna, daje komuś pomoc, zysk, doskonale się wpisuje w tryby funkcjonowania większej machiny, jaką jest firma, w jakiej pracujemy. Jednak nie wszyscy z nas potrafią tak pracować. Wiele osób potrzebuje nowości i poczucia sukcesu. Dlatego wiele osób chce być sobie okrętem i sterem. Zakłada własną działalność gospodarczą lub zatrudnia się w bardziej twórczych zawodach.

Jak sobie radzić z monotonnymi obowiązkami? Jak przyjmować rutynę, która może niejednokrotnie zabijać nie tylko motywację, ale i obniżać jakość naszej pracy? Przede wszystkim warto uświadamiać sobie co jakiś czas, czym jest dla nas praca w ogóle. To nie tylko sposób na zarabianie pieniędzy, które utrzymują nas przy życiu, pozwalają funkcjonować we współczesnym świecie. Praca jest także większą wartością w naszym życiu. Pozwala się rozwijać nie tylko nam samym jako osobom – buduje w nas nasz charakter, ale także kreuje relacje w pracy, rozwija umiejętności, których nie rozwinęlibyśmy inaczej. Relacje zawodowe pracownik–szef, kierownik a podwładny, pracownik–pracownik, dyrektor–kierownik to relacje, w których możemy nabyć cech i umiejętności niezwykle ważnych dla naszego funkcjonowania społecznego.

W pracy właśnie możemy odkrywać wartości, jakie ona sama wnosi ze sobą w nasze życie – nie tylko wartości osobiste (samorealizacja), nie tylko w relacjach międzyludzkich (wartości społeczne), ale także w szerszym spojrzeniu na nasze życie. Nasza praca to wkład w rozwój ludzkości, kreowanie dóbr materialnych i duchowych, takich jak np. kultura, nauka, sztuka. Nawet jeśli podliczamy słupki płac, kontrolujemy wykresy w firmie czy sprzątamy i nie jesteśmy dyrektorami kreatywnymi. Każda praca wpisuje się w budowanie większego dobra danej grupy ludzi. Największa część naszej pracy mieści się właśnie w tym pomiędzy – pomiędzy sukcesem a porażką. Jeśli jednak będziemy mieli zawsze przed oczyma najdalszą perspektywę, o wiele łatwiej i bardziej uważnie będziemy mogli wykonywać nasze najbardziej banalnie, wydawać by się mogło, obowiązki.

Kwestia rzetelności i zaangażowania w pracę jest kluczowa. Czasami poprzez rutynę możemy zatracić tę swoistą czujność. Każda praca może być wykonywana z największym zaangażowaniem, niezależnie czy jest to sprzątanie, czy tworzenie wielkich projektów zmieniających naszą rzeczywistość. Osoby wierzące mają łatwiejszą perspektywę – życie po śmierci będzie kontynuowane. Im więcej w naszej pracy chwały Boga, tym bliżej Niego jesteśmy już tu na ziemi. Osoby wierzące w reinkarnację także, pracując, myślą o kolejnym życiu w kołowrocie istnień. Jakość ich zaangażowania w życie i pracę przenosi się na kolejne wyższe lub niższe wcielenie. Osoby niewierzące w Boga muszą mieć inną perspektywę. Wartość i jakość wykonywanej pracy może być kluczowa w tym życiu na ziemi. Może zmieniać nas i innych, zmieniając ludzkość w ogóle.

Życie pomiędzy jest naszą codziennością. Często nasze frustracje z powodu takiego życia i pracy pomiędzy wiążą się z brakiem zrozumienia i przyjęcia celów i zadań, jakimi kieruje się nasza firma, organizacja. Czujemy się oderwani lub zupełnie nie rozumiemy, po co wykonujemy daną czynność. Może warto zastanowić się, jaka jest misja mojej firmy, mojego pracodawcy i w jaki sposób powierzone mi obowiązki zawodowe przyczyniają się do sprawnego i skutecznego realizowania powziętych celów całej firmy.

Życie pomiędzy sukcesem a porażką może nas zwieść, być pewnego rodzaju stagnacją, tym, że w pewnym sensie nie mamy wpływu na pracę, a nasz głos nie ma znaczenia. Odkrycie znaczenia własnego głosu rozumianego jako głos ludzkiego ducha pełnego energii i siły twórczej, nadziei i potencjału do zmiany i tworzenia dobra wspólnego – może zmieniać wszystko w naszej pracy. Ten głos może być odkrywany w każdej chwili naszej pracy. Może inspirować innych i w ten sposób zmieniać nawet najbardziej rutynowe i monotonne prace, jakie mamy powierzone w naszym zawodzie. Nie bójmy się pewnego rodzaju zatrzymania i rutyny. Może ona nas zainspirować do pełniejszego zrozumienia tego, co robimy i dlaczego.

Życie pomiędzy może być startem. Może być czasem na przygotowanie się do zmian. Nawet jeśli są one małe. Jak lepiej wykonywać naszą pracę? Jak ją lepiej przyjąć i co mogę przez nią osiągnąć dla siebie samego, dla mojej rodziny, ale i dla świata wokół mnie? Zacznij od drobnych kroków. Małej zmiany na miejscu pracy, układu na biurku, kolejności wykonywania zadań czy sposobu wykonywania poszczególnych czynności. Czasem pomaga nie tylko taka mała zamiana, ale i zastanowienie się, dlaczego odczuwam monotonię. Dlaczego dopada mnie rutyna? Może za mało się angażuję, a może nie przywiązują w ogóle wagi do pracy? Może traktuję ją tylko jako sposób na zarabianie pieniędzy? Wtedy musi przyjść monotonia i znużenie.

Warto też pamiętać, że sukces, a nawet porażka wydatkują maksimum naszej energii i nie bylibyśmy w stanie wciąż działać na takich wysokich obrotach. Nasze życie, organizm i potencjał potrzebują zatrzymania, weryfikacji, wniosków – czasu na odreagowanie i przetworzenie sukcesów i porażek. Może wykonywanie monotonnych działań, powtarzanych zadań jest doskonałym czasem na dystans i zobaczenie czegoś więcej.

Nasze życie nie jest prostą kreską, na której nic się nie dzieje. W dużej mierze sami decydujemy, co się na niej wydarzy. Nawet jeśli to jest sinusoida z porażkami i zwycięstwami, to w przeważającej mierze działamy w strefie środka. Bez większych wahnięć. Jednak to my decydujemy, jak przeżywamy nasze życie. Nie inni, nie okoliczności. To my. Niech każdy z nas odkrywa swój wewnętrzny głos, który jest przejawem naszego ja. Najlepiej słychać go w ciszy. Poza silnymi emocjami, które towarzyszą sukcesom i porażkom. Zaakceptować to, co mamy w życiu. Znaleźć w tym radość, szansę i nadzieję. Życzę tego każdemu z nas.