Asertywność najczęściej kojarzymy z pożyteczną umiejętnością mówienia „nie”, kiedy uznajemy, że nadmiar czyichś oczekiwań kłóci się z naszym dobrem, zagraża naszym potrzebom lub interesom.
Treningi asertywności tłumaczą podstawowy mechanizm zdecydowanego, ale i pełnego szacunku dla drugiej strony wyrażania swojego zdania i wyznaczania granic. Skupiają się na (na pewno potrzebnych) umiejętnościach sprawnego wykorzystywania odpowiednich formułek w sytuacjach wymagających naszej odmowy. Różne techniki i procedury językowe pozwalające zachować się asertywnie to jednak tylko czubek góry lodowej całej postawy asertywności. Zdolność do asertywności to coś znacznie poważniejszego, głębszego. Za asertywnością kryje się bowiem głęboka dojrzałość.
Jeden z trenerów asertywności, Herbert Fensterheim, charakteryzuje człowieka asertywnego w kategoriach „pełni osoby”. Jego zdaniem człowiek asertywny czuje się swobodnie w ujawnianiu samego siebie. Ma opanowaną sztukę komunikacji z innymi i komunikuje się uczciwie, szczerze, otwarcie, bezpośrednio i adekwatnie. Celem takiej komunikacji jest głębokie porozumienie z drugim człowiekiem – zwłaszcza na płaszczyźnie pełnego wyrażenia siebie. Ale aby tak się komunikować, trzeba wiedzieć, co chce się komunikować. Trzeba być świadomym siebie – swoich celów, swojej tożsamości, a więc wykazywać zdolność do samoorientacji. Osoba asertywna taką zdolność ma. Dzięki temu, co robi oraz co i jak mówi, potrafi oznajmiać światu następujący komunikat: „Oto ja. Oto, co czuję, myślę i czego chcę”. Wypowiada ten komunikat o sobie, ale jednocześnie przyznaje prawo innym do wyrażania takiego samego komunikatu. Szanuje go i uwzględnia.
Taka osoba wie, czego chce. Cechuje ją więc aktywne nastawienie do życia, poczucie mocy i sprawstwa, a więc także potrzeba wpływa na własne życie. Dąży do celów, realizuje pragnienia, zaspokaja potrzeby. W podejmowanej aktywności jest jednak świadoma swoich ograniczeń i akceptuje je. Zawsze działa tak, aby zachować szacunek dla samej siebie.
Asertywność związana jest głęboko z poczuciem własnej godności. Jest miłością do samego siebie. Ale na sobie się nie kończy. Samoakceptacja wyrażona w miłości do siebie i poczucie własnej godności wiąże się z miłością do drugiego człowieka, z uszanowaniem jego godności oraz respektowaniem jego praw, przekonań, uczuć i potrzeb. Wiąże się też z zaufaniem do innych i pozytywnym ich postrzeganiem.
Przeciwieństwem takiego modelu jest myślenie antyasertywne. Cechuje ono człowieka uległego lub agresywnego. Człowiek taki myśli o sobie negatywnie, zaprzecza swoim odczuciom i potrzebom. Nie przyznaje sobie praw do ich wyrażania albo robi to nazbyt natarczywie, a nawet agresywnie, nie respektując praw i granic innych. Nie wierzy w swoją skuteczność, a więc nie umie też wyznaczyć sobie celów działania, czuje się bezradny i niekompetentny. Pozbawia się w ten sposób pozytywnych doświadczeń życiowych. Cechuje go pesymistyczne myślenie, które najczęściej krąży wokół przekonania o nieuniknionej porażce. Niepokój, lęk, poczucie skrzywdzenia wpływają na stosunek do innych – agresywny lub uległy. Często sprowadza się to do obwiniania innych, lekceważenia ich, poniżania. Albo przeciwnie – do zdania się na innych, przy całkowitym lekceważeniu siebie.
Jak widzimy, asertywność to zdecydowanie coś więcej niż umiejętność zgrabnego odmawiania innym, kiedy czujemy, że przekraczają nasze granice. To pewien rodzaj dojrzałości oraz równie dojrzałego myślenia – o sobie i o innych.