Lubimy pomagać, a samo pomaganie dla większości z nas jest naturalnym odruchem dobroci płynącym z serca. A o tym, że dobrze nam to wychodzi, świadczą liczne akcje charytatywne, w które się tłumnie angażujemy, niosąc przy tym realną pomoc potrzebującym. Większość z nas nie potrzebuje mocnej zachęty, by wziąć udział w niesieniu pomocy, mamy bowiem wrodzoną wrażliwość na krzywdę i cierpienie ludzkie. Jedyne, co nas może ograniczać, to nasze własne zasoby czy to finansowe, czy rzeczowe. Ponadto pomaganie w różnorakiej formie bardzo nas jednoczy, za czym mimo wszystko większość z nas bardzo tęskni i zabiega. Lubimy być pomocni, potrzebni, zjednoczeni, zintegrowani, mieć poczucie sprawczości. Angażowanie się w akcje charytatywne i pomoc innym może przynosić wiele satysfakcji i sprawiać, że czujemy się szczęśliwsi i związani ze społecznością.
Pomoc materialna jest konkretnym wsparciem, które może być szybkie i skuteczne w sytuacjach kryzysowych lub nagłych potrzebach. Dostarczenie żywności, ubrań czy środków higienicznych może natychmiast poprawić warunki życia potrzebujących. Jest to bez wątpienia ważna i niezbędna forma pomocy. Wiele osób dostrzega potrzebę pomocy i chętnie angażuje się w różne formy wsparcia. Jednakże istnieje wiele sposobów, w jakie możemy pomagać, a pomoc materialna to tylko jedna z nich. Niektórzy twierdzą, że pomoc materialna nie jest czymś nadzwyczajnym, bo nie wymaga od nas wielkiego zaangażowania, że wystarczy dorzucić się do zbiórki, zrzutki i to całe nasze zaangażowanie. Z pewnością to krzywdzące stwierdzenie wobec niektórych, jednak czasami dla zabicia wyrzutów swojego sumienia czy poczucia bycia potrzebnym i w porządku ograniczamy się tylko do takiej formy pomocy.
A jest coś, co czasami jest znacznie bardziej potrzebne aniżeli pomoc materialna i o tę pomoc osobom potrzebującym znacznie trudniej jest prosić. Mowa o pomocy emocjonalnej, moralnej czy czasowej, która również ma ogromne znaczenie. Taka forma pomocy jest szczególnie ważna wobec osób samotnych, chorych czy starszych. Kiedyś ci ostatni chociażby byli stawiani za wzór mądrości życiowej, byli poważani, słuchani, liczono się z ich zdaniem. Dzisiaj świat poszedł w trochę inną stronę. Jesteśmy przeświadczeni o swojej nieomylności, a starość, samotność czy choroba jest czymś abstrakcyjnym, niekoniecznie popularnym. Żyjemy w przekonaniu, że sami jesteśmy wystarczalni, że wszystko sobie zawdzięczamy, niby mówimy o jedności, a sami zamykamy się w swoich ramach, przekonaniach, ideach. Nie uważam, że są one w sprzeczności z prawdą, jednakże nie zauważamy, że stajemy się przez naszą postawę równie samotni i kiedyś i nam będzie potrzebna chociażby rozmowa z drugim człowiekiem.
To, co możemy zaoferować drugiemu człowiekowi, to przede wszystkim poczucie, że każdy z nas jest ważny i potrzebny. Coraz bardziej odczuwam to jako osoba zmagająca się z chorobą nowotworową. Czasem czuję się jak pewien przypadek medyczny, a w społeczeństwie jako pewne przypomnienie, że warto pomyśleć o priorytetach w swoim życiu. Owszem, wobec nas, chorych, samotnych czy starszych widać wszem wobec realną pomoc, ale czasami przybiera ona formę zrywu chwili. Zapominamy, by zapytać się, czego potrzeba danej osobie, czasami sami ograniczamy swoje myślenie przez opinię, że ludziom starszym, chorym czy samotnym do godnego życia potrzeba jedzenia, snu czy załatwienia potrzeb fizjologicznych. To nic innego jak powolny proces dehumanizacji osób słabszych w prężnym i pędzącym społeczeństwie.
A nie trzeba wiele, by temu zapobiec. Używając języka korporacyjnego, powiedzielibyśmy, że należy czasem wyjść ze swojej strefy komfortu. A mówiąc po ludzki, czasem warto swój punkt widzenia zostawić w domu, by zauważyć to, co ważne dla innych. Być otwartym na innych, by zobaczyć, że życie nie wygląda jak w filmach. Czasem trudność nam sprawia skonfrontowanie się z rzeczywistością, boimy się jej, nie chcemy, by zburzyła nasze przeświadczenie o świecie, w którym każdy wszystko jest w stanie zrobić, wszystkiego doświadczyć. Godzina spędzona z osobą starszą czy telefon do kogoś samotnego wydaje się nam niekiedy czasem bezproduktywnym, bo niczego może do naszego życia nie wniosła, ale dla osoby potrzebującej każde nasze zainteresowanie jest ważne. Ta osoba czeka na nie. Dlatego ważne jest, by w sposób świadomy i dojrzały podchodzić do pomocy potrzebującym, by głośno mówić o ich potrzebach związanych ze sferą psychiczną, duchową, by ten czas spędzony z nimi był wartościowy. Ponieważ, mówiąc z własnego podwórka, my mamy swoje marzenia, potrzeby. A czasami boimy się o tym mówić, bo nie chcemy kogoś obarczać naszymi bolączkami, bo może nie wypada, a ludzie starsi uważają, że im się może już nie należy taka uwaga i powinni ograniczyć swoje życie do przetrwania.
Młodzi ludzie szybko to zrozumieją, ale muszą mieć przykład z góry. To w rodzinie uczymy się szacunku i wrażliwości do słabszych. Uczymy się, że ktoś, kto jest potrzebujący, nadal jest ważny i może nasze życie ubogacić. Ale potrzebują oni być zauważeni, potrzebują naszego ciepła i przede wszystkim naszej obecności. Szybko sami zrozumiemy, że ważne są również te zwykłe rzeczy, jak rozmowa, dotyk, telefon z zapytaniem o zdrowie czy po prostu, by dowiedzieć się, co słychać. Nasze dzieci wbrew pozorom mają potrzebę bliskości z ludźmi starszymi, są ich ciekawi i mogą się od nich wiele nauczyć, jednak rolą rodziców jest nauczenie ich, by nie ignorować nikogo w potrzebie, nie spłycać czyjegoś życia tylko dlatego, że jest starszy, może już wszystko myli, nie pamięta, jest samotny i nie zna się być może na życiu. Nie możemy młodym ludziom wmówić, że osoba, która osiąga dojrzałość, czy ktoś chory mający pewne ograniczenia zdrowotne to ktoś, kto stracił na ważności i nie ma prawa, by myśleć o swoich potrzebach albo uznawać potrzeby ludzkie tylko jako przywilej ludzi zdrowych, młodych, odnoszących sukcesy.
Bycie obecnym dla kogoś, kto potrzebuje wsparcia, to formy pomocy, które mogą być równie ważne – albo i ważniejsze – co wsparcie materialne. Wszystkie te formy pomocy łączy wspólna idea – chęć niesienia pomocy innym. Każdy może znaleźć sposób, który najlepiej odpowiada jemu samemu. Niektórzy woleliby zaangażować się osobiście, inni wolą przekazać środki finansowe. Ważne jest, aby szanować różnorodność form pomocy i doceniać każdy wysiłek w kierunku poprawy sytuacji innych ludzi. A przede wszystkim, by w osobach potrzebujących widzieć przede wszystkim człowieka.