Dzisiaj prezentowego poradnika ciąg dalszy. Wiemy już, jak znaleźć idealny prezent. Warto teraz się zastanowić, co za takim idealnym prezentem się kryje. A kryje się za nim wiele. I to zarówno za tym trafionym, jak i nietrafionym. Zacznijmy od tego, co prezenty mówią o obdarowywanym. 

Wielu ludzi bardzo lubi dostawać prezenty. Nie wybaczają, kiedy ktoś zapomina o ich urodzinach, z niecierpliwością wyczekują Walentynek, Gwiazdki, rocznic, jubileuszy. Nie posądzajmy ich jednak o materializm. Najprawdopodobniej ich językiem miłości jest potrzeba bycia obdarowywanym. Zresztą ten język miłości może być bliski także obdarowującemu. Ważne jednak, aby mieć świadomość, że tak jest. Że ktoś za prezentem widzi tak naprawdę gest miłości. 

Taka osoba będzie szczególnie wrażliwa na pamięć o różnych rocznicach, wyjątkowo spostrzegawcza, jeśli chodzi o rodzaj prezentu, sposób ofiarowania go, towarzyszące temu gesty, mimikę, słowa. Taka osoba na pewno dostrzeże wysiłek obdarowującego włożony w poszukiwanie i dopasowanie prezentu. Jeśli więc chcemy czymś obdarować kogoś, kogo językiem miłości jest potrzeba bycia obdarowywanym, ciąży na nas olbrzymia odpowiedzialność. Zadanie będzie ułatwione, jeśli my, obdarowujący, też doceniamy ten język miłości. Będziemy wiedzieli, jak szukać i jak dawać.

Trudniej będzie, jeśli na co dzień bliższy jest nam inny język miłości, na przykład wspólne spędzanie czasu, gotowość pomocy, pochwały. Niezależnie od naszego języka obdarowywanie drugiej osoby prezentem jest wymagające. To dlatego czas świąteczny staje się z jednej strony testem pewnych naszych postaw, z drugiej okazją do treningu. O co chodzi? Jak to zwykle dzisiaj – o uważność. Można nawet sformułować maksymę: Pokaż mi swój prezent, a powiem ci, kim jesteś. 

Dobry prezent pokaże prawdziwe oblicze naszej więzi z drugim człowiekiem. Udowodni, czy jesteśmy dobrymi słuchaczami i czy mamy dobrą pamięć. Zdemaskuje, czy nasze słuchanie było aktywne, czy może zagłuszał je nasz wewnętrzny monolog. Dobry prezent pokaże, czy jesteśmy egocentrykami, czy może potrafimy przez kilka tygodni prezentowych poszukiwań patrzeć na pełne półki rozmaitych towarów oczami osoby, którą chcemy obdarować. Krótko mówiąc, czy potrafimy nie koncentrować się na sobie, ale na kimś innym, i to nie tylko podczas zakupów. Ujawni, czy znamy czyjeś upodobania, potrzeby, radości, pragnienia, wrażliwość i – co szczególnie ważne – czy znamy jego problemy, na które odpowiedzią mógłby być nasz podarunek. Dobry prezent zobrazuje stopień naszego poświęcenia, zdolność do główkowania, zadania sobie trudu poszukania czegoś szczególnego, doskonale pasującego do życiowego tu i teraz osoby, którą chcemy obdarować. A kiedy już przebrniemy przez ten trud, obdarowana osoba swoją reakcją na pewno okaże nam, że tak naprawdę nie chodziło jej o prezent, ale o to wszystko, co się za nim kryje – o całą naszą uważność, sympatię, troskę, gotowość sprawienia jej przyjemności.

Bo ten, dla kogo językiem miłości jest pragnienie bycia obdarowywanym, doceni każdy prezent, nawet ten najdrobniejszy, bo zobaczy w nim nasze staranie, nasz wysiłek, zobaczy akceptację i miłość. Dla takiej osoby nie będzie to podarunek materialny, ale głównie emocjonalny.

Oczywiście przy braku czujności w całym tym akcie obdarowywania siebie można też kierować się nie zawsze szlachetną motywacją. Czasami bowiem prezenty mają stać się substytutem autentycznej miłości i oddania. Czasami mogą być chęcią pokazania swojej hojności lub rywalizowania z innymi. Czasami mogą być szybkim i bezproblemowym zażegnaniem konfliktu, zastępującym szczerą rozmowę, zwalniającym z odpowiedzialności i osobistego zaangażowania w rozwiązanie problemu. Lepiej więc nie ryzykować takich błędów i obdarowywać siebie poza sytuacją konfliktową.

Poza tym każda niewłaściwa motywacja zostanie błyskawicznie uchwycona przez obdarowanego.

I wreszcie brak pomysłu na prezent… Też może wiele mówić. Może być zarazem diagnozą braku uważności na drugą osobę, jak i okazją, by czym prędzej tę nieuważność naprawić.

Oczywiście powyższe refleksje niech nas nie paraliżują, a jedynie uczulą na rozpoznanie języków miłości, jakimi chcemy i lubimy się posługiwać. A tak naprawdę chodzi o budowanie relacji, które będą oparte na otwartości i uważności na siebie nawzajem, nie tylko w tym przedświątecznym czasie.