Wiemy już, że motywacja to efekt działania zmierzającego do celu, a nie warunek podjęcia tego działania. Jednak ani dalekosiężny cel, ani pierwszy krok, który przyniesie satysfakcję i zrodzi motywację, nie gwarantują sukcesu. Sukces gwarantuje idealny plan. Jaki powinien być plan idealny?

Oczywiście musi wskazywać na cel dalekosiężny, ale tylko na początku. Tylko po to, aby przemyśleć, co należy zrobić, z czego zrezygnować, co wdrożyć, czyli po to, aby określić rodzaje zmian, które do naszego wielkiego celu doprowadzą. Te refleksje staną się materią, z której zbudujemy nasz idealny plan. Ale kiedy już nasz plan stworzymy, o celu należy zapomnieć… Dokładnie tak. Dlaczego? Bo wielkie cele, marzenia są zbyt odległe, aby na co dzień mieć je na uwadze, aby o nich rozmyślać i z ich perspektywą działać. Pomiędzy naszym tu i teraz a naszym celem jest ogromna przepaść, zazwyczaj zbyt ogromna, która działa na nas demotywująco. Kto ma siłę codziennie się gimnastykować i trzymać dietę, mając ciągle na uwadze, że musi schudnąć 20 kg? Przerażające, demotywujące, odbierające wiarę w możliwości i sukces. Po prostu niemożliwe do zrobienia. Owo –20 kg jest zbyt odległe i przerasta nasze siły.

Jeff Haden, autor Mitu motywacji, zauważa więc, że skupianie się wyłącznie na celu może być paradoksalnie tym, co nas od tego celu odwiedzie. Zatem nie cel jest najważniejszy w planie idealnym. Owszem, jest ważny na etapie opracowywania planu, ale zaraz potem musi usunąć się w cień i ustąpić miejsca zadaniom i działaniom wyznaczonym na każdy dzień. Idealny plan skupia się na tym, co tu i teraz. Określa działania, aktywności, zachowania, nawyki konieczne (i możliwe) do codziennego wykonania, wpisane w grafik dnia, tygodnia i miesiąca. Dlaczego tak? Jak pisze autor, „odległość między marzeniem a rzeczywistością jest bowiem niesamowicie zniechęcająca”. Ale małe zadania na checkliście już takie nie są.

Musimy wiedzieć, co nam pomoże osiągnąć nasze marzenia, a potem zdecydować się krok po kroku na wykonywanie czynności przewidzianych na dany dzień. Cała nasza uwaga, koncentracja ma się skupiać na danym dniu i na konkretnych czynnościach. Całe nasze działanie ogranicza się do dwóch słów „po prostu”. Po prostu mamy robić to, co na dany dzień jest zaplanowane. Po prostu robić, co do nas należy.

Dobry plan to taki trik psychologiczny. Bo jeśli nasze tu i teraz jest tak odległe od wymarzonego tam, to właśnie plan pozwala drogę do tam podzielić na małe, często łatwe – albo chociaż niezbyt trudne – odcinki. Dobry plan to lista działań-odcinków, które zsumowane mają wielką moc przemiany. Te mniejsze części są dla nas osiągalne, możliwe do zrealizowania, często przyjemne, pobudzające do aktywności, niosące satysfakcję i poczucie sukcesu. Budują motywację i wiarę w wielką zmianę. Wspinaczka na szczyt nie będzie przerażająca, kiedy będzie składała się z kilkunastu odcinków-celów: „Jeszcze tylko to wzniesienie, tylko do tego zakrętu, pod tamtym drzewem przerwa”. I tak od celu do celu na sam szczyt. Doskonały plan pokazuje zatem, co robić, i jest bardzo konkretny. Dzięki niemu odnosimy mały sukces, ten prowadzi do większej motywacji, motywacja zachęca do jeszcze większego wysiłku, ten do kolejnego sukcesu i tak spirala się nakręca. Stopniowo nasze działania zmieniają się w nawyk, a właściwy nawyk zawsze doprowadzi do sukcesu. Do nas należy jedynie nie przerwać tego łańcucha codziennych czynności wpisanych w plan.

Idealny plan, czyli rozpisanie czynności na dni i godziny, to trochę jak przepis z książki kucharskiej. Kiedy bardzo nam na czymś zależy, kiedy się staramy, bo mamy w planie przyjąć wyjątkowych gości, wystawną kolację z deserem przygotujemy najpewniej według sprawdzonego przepisu. Daje to pewność i spokój, że wystarczy działać według instrukcji, a wszystko się uda i będzie smakowite. W dążeniu do wielkiego celu takim przepisem i instrukcją jest nasz plan.