Dobry humor na tyle pomaga w trudach codzienności, że warto o niego świadomie zabiegać. Coraz częściej nasz naturalnie dobry humor, jaki każdy zdrowo funkcjonujący człowiek powinien mieć na co dzień, pożerają i niszczą tak zwane trudne czasy. A od tego krok do zgorzknienia, narzekania, przemęczenia, depresji i ogólnego niezadowolenia z życia. Jak sobie poprawiać humor, kiedy czujemy, że ten dobry z nas się ulatnia? Oto kilka sprawdzonych sposobów.
Śmiech
Nawet ten wymuszony i krótki zastępuje aż 45 minut relaksu. Wywołuje serię reakcji w organizmie, dzięki czemu możemy odreagować stresy i frustracje. Obniża bowiem poziom hormonów stresu, skutecznie dotlenia organizm, ponieważ śmiejąc się, pobieramy trzy razy więcej powietrza. Ponadto mamy okazję ćwiczyć całą serię mięśni – brzucha, przepony, twarzy i ramion. Poprawiamy w ten sposób trawienie i pobudzamy pracę wątroby, śledziony, trzustki, woreczka żółciowego, jelit. I oczywiście śmiechem zabijamy zły humor.
Spacer
Może nie wszyscy wierzymy, że spacer pozwala spalić zły humor, ale tak rzeczywiście jest. Kto nie ufa naukowcom, niech się sam przekona. Świeże powietrze, słońce, ruch, nowe miejsca, dotlenienie, zmniejszenie ciśnienia krwi, podniesienie poziomu endorfin to dobrodziejstwa spaceru, a zatem skuteczny sposób na odgonienie złych i marudnych myśli. Zmiana otoczenia podczas przechadzki to często też zmiana perspektywy myślenia, a więc i szansa na wyjście ze złego humoru. Ponoć te wszystkie cuda dzieją się już po 20–30 minutach spaceru.
Drobne przyjemności
Czasami nie możemy od siebie wymagać. Zwłaszcza kiedy poziom czarnowidztwa i zrezygnowania przekracza normatywną miarę, kiedy zły humor wszystko nam przesłania. W takich sytuacjach najpierw musimy się o siebie zatroszczyć, sprawić sobie drobne, a nawet większe przyjemności. Po małej dawce hedonizmu mającego przegonić zły humor potem dużo szybciej i łatwiej uporamy się z obowiązkami. Nie warto więc odmawiać sobie drzemki, ciekawej książki w wygodnym fotelu, odcinka serialu, czekolady albo wizyty u kosmetyczki lub zakupów – czegoś, co sprawi nam przyjemność. Dopiero po poskromieniu w ten sposób złego humoru możemy znów stawiać czoła wyzwaniom.
Troska o zmysły
Przyjemne zapachy (aromatyczna świeca, olejki), kolory (ciepłe światło) i dźwięki (łagodna lub energetyczna muzyka) koją zmysły, dostarczają przyjemności nie tylko ciału, ale i psychice. Stosowane świadomie jako zabiegi poprawiające humor są niezwykle skuteczne. Chwila troski o zmysły czasami wystarczy, aby złe myśli przegonić.
Telefon do przyjaciela
Taki telefon to nie tylko teleturniejowe koło ratunkowe. To realna szansa na poprawę humoru. Po pierwsze sama rozmowa czyni cuda, ma silne właściwości terapeutyczne, pozwala nabrać dystansu. Poza tym w rozmowie możemy skupić się na drugiej osobie i na jej sprawach, co także pomoże nam w poprawie humoru, bo chociaż przez chwilę będziemy żyć sprawami innych. Po drugie taka rozmowa to bliskość i dobre relacje z drugą osobą, a to na tyle duże zasoby, że wszelkie smutki mogą zostać przez nie wchłonięte. Chcemy czy nie, jesteśmy istotami społecznymi, więc wiele życiowych trudności właśnie z pomocą innych możemy pokonać.
Zamiast telefonu do przyjaciela można wybrać po prostu przytulenie się. Taki kontakt działa jak masaż, uspokaja, daje uczucie przyjemności i redukuje poziom hormonów stresu. Stymuluje też wydzielanie oksytocyny odpowiedzialnej za poczucie szczęścia i przywiązania. Redukuje poziom odczuwanego lęku i podnosi samoocenę.
Szklanka do połowy pełna
Czasami nad złym humorem trzeba zapanować, rozprawiając się z czarnymi i pesymistycznymi myślami. To wymaga wysiłku, ale w końcu nasz mózg da się przekonać, że szklanka jest raczej do połowy pełna niż pusta. Szukajmy zatem sukcesów, jasnych stron, pozytywów – tego, co się udało, co wyszło, szans, okazji. To przyniesie satysfakcję, zadowolenie, poczucie własnej sprawczości i skuteczności. Ale też wywoła w nas wdzięczność i przekonanie, że nie jest tak źle.
To tylko przykładowe sposoby na poprawę humoru. Każdy może znaleźć swoje osobiste, tajne i najlepiej do niego pasujące, a następnie sprawdzić na sobie, czy na pewno działają. Warto potem mieć taką listę pod ręką, aby móc szybko skorzystać z gotowych przepisów na ratowanie się w trudnych, sprzyjających niezadowoleniu i przygnębieniu chwilach.