Wiele razy już poruszaliśmy temat ekożycia, zero waste i życia w przyjaźni z naturą.

Dziś chcemy was zaprosić do przemyślenia zagadnienia, jakim jest ograniczanie siebie i swoich pragnień posiadania wielu rzeczy. Człowiek rodzi się z pragnieniami. Jest z nich utkany. Z czasem jego pragnienia są formowane przez innych i jego samego. Nie są naszym ustalonym na zawsze wyposażeniem. Możemy je kształtować. Bardzo blisko nich leżą nasze potrzeby, które zapewniają nam wszystko, co nam potrzebne do życia na poziomie fizycznym: pożywienie, picie, sen. Nie da się ich zmienić, ukształtować. Nasze potrzeby fundamentalne pozwalają nam żyć na poziomie ciała. Pragnienia zaś dają nam spełnienie na poziomie duchowym.

Czasami jednak ludzie potrafią mylić te pojęcia i swoje pragnienia, takie jak pragnienia bycia kochanym, posiadania spełnienia w życiu, pragnienie sukcesu zawodowego, posiadania rzeczy wokół siebie, które nas cieszą, i zaczynają postrzegać je jako potrzebę konieczną do spełnienia. I wtedy zaczynają się schody. Zaczynają się lęki, stres, a nawet stany depresyjne. Czasami presja wywierana na samym sobie może być tak duża, że odbiera radość z życia i tego, co się ma.

Trzeba przyznać, że współcześnie mamy bardzo pobudzone pragnienia, jeśli chodzi o posiadanie rzeczy i życie na pewnym poziomie materialnym. Wynika to z niezwykle wysoko rozwiniętego konsumpcjonizmu, w jakim żyjemy. Sklepy, reklamy, media społecznościowe są naszpikowane treściami, w których rzeczy, doświadczenia czy pozycja społeczna, zawodowa zostają przesunięte ze sfery pragnień do poziomu niezbędnych potrzeb. Co więcej, niespełnienie ich stawia nas w gronie przegranych, ludzi gorszej kategorii. Świadomość tego może nam pomóc w określeniu swoich własnych pragnień i ich wpływu na poczucie spełnienia w życiu i doświadczania radości z życia. Warto się zatrzymać i zapytać siebie, czy rzeczywiście posiadanie takiej ilości pieniędzy, by latać na Bali, ubierać się w odpowiednie marki ubrań czy głodzenie się, by być według miary reklam, na których wychudzone nastoletnie modelki stanowią miarę współczesnego kanonu piękna, mają nam dać szczęście i doświadczenie spełnienia. O co nam chodzi tak naprawdę w życiu? Co chcemy osiągnąć? Jaki stan?

W pewnym momencie musimy określić swoje marzenia i pragnienia. Czasami trzeba je powściągnąć. Łatwo bowiem przychodzi człowiekowi ulec trendowi nieograniczonych pragnień, braku barier w osiąganiu i posiadaniu. Okazuje się, że niepohamowane i nieokreślone, powodują nasze rozchwianie i brak radości życia. Wciąż pragniemy i wciąż jesteśmy niezaspokojeni. A ograniczenia potrafią działać kojąco. Okazuje się bowiem, że to ograniczenia pozwalają nam poczuć radość spełnienia, ucieszyć się tym, co mamy obecnie, i doświadczyć spokoju serca. To swoisty paradoks: ograniczenie daje nam więcej wolności. Im bardziej umiemy określić miarę naszych pragnień i posiadania, tym szczęśliwsi jesteśmy. Co więcej, im mniej rzeczy posiadamy, tym jesteśmy wolniejsi od rzeczy. Jest w tym wielka mądrość. Okazuje się bowiem, że im więcej mamy rzeczy materialnych, tym nasze pragnienia ich posiadania rosną. Jeśli umiemy uporządkować w sobie to pragnienie otaczania się rzeczami, jesteśmy spokojniejsi i szczęśliwsi. Wiele osób współcześnie świadomie odchodzi od nieograniczonego posiadania. Przetrzymywanie niepotrzebnych przedmiotów nie tylko zagraca nasz dom i mieszkanie, ale także nasz umysł i serce. Im więcej mamy przestrzeni, także tej fizycznej w mieszkaniu, im łatwiej utrzymać nam porządek oraz kontrolę nad przestrzenią wokół nas, tym większą czujemy wolność oraz mamy realną kontrolę nad naszym życiem w ogóle. A wraz z tym przychodzi spokój i radość z tego, co w życiu osiągnęliśmy i mamy.

Taki proces zaczyna się bardzo wcześnie w naszym życiu. Już małe dzieci, bombardowane reklamami, mają świadomie rozbudzane pragnienia posiadania wielu rzeczy. Często niepotrzebnych. Zbędnych wręcz. Nowe wersje tych samych przedmiotów, programów i smartfonów sięgają już prawie zenitu w spirali konsumpcjonizmu. Czy na pewno potrzebujemy tego wszystkiego? Czy na pewno tego pragniemy? Czy to tylko ktoś każe nam tego pragnąć dla własnych zysków? Rolą rodziców jest świadome kształtowanie rozwoju dziecka także na tym poziomie. Szanowanie rzeczy i przedmiotów, naprawianie tego, co się zepsuło, dawanie drugiego życia zabawkom i rzeczom. Docenianie i szacunek wobec darów natury uczy nas także poprzestawania na „mniej”. Zasada „mniej znaczy więcej” pokazuje nam, jak bardzo, przenosząc akcent z tego, co materialne, na to, co duchowe, możemy nauczyć się żyć szczęśliwie w ograniczaniu i kontrolowaniu sfery materialnej wokół nas.

Znam osoby, które świadomie pozbywają się rzeczy nagromadzonych latami. Na portalach „sprzedam lokalnie” lub „oddam za darmo” dają drugie życie rzeczom, które nie są już im potrzebne. Mówi się, że jeśli czegoś nie użyłeś, nie ubrałeś przez 2 lata, znaczy to, iż możesz się spokojnie bez tego obejść. Zatem jest to zbędne w twoim życiu. Stwórz wokół siebie wolną przestrzeń. Zobaczysz, jak bardzo poczujesz się swobodny i wolny. Wbrew pozorom ograniczenie może dać nam wielką wolność. Nie będziesz musiał już posiadać rzeczy zbędnych. Oczywiście ma to też przełożenie np. na rozwój zawodowy. Nieustanne podnoszenie poprzeczki w zarobkach, ilości klientów, osiągnięciach może nie mieć końca i ostatecznie powoli budować w nas nieustanne niezaspokojenie i potrzebę wciąż większego zaangażowania, ale i tak ostatecznie daje głównie niezadowolenie z siebie. Jakiś czas temu przeczytałam wypowiedź jednego piłkarza, który powiedział, że w tym sporcie nie ma sufitu, który by określał koniec pragnień. A z drugiej strony czołowa tenisistka świata odchodzi ze swojej dyscypliny u szczytu sławy i możliwości triumfowania jeszcze długo, by realizować swoje inne marzenia, by żyć swoim życiem.

Warto więc dziś zastanowić się nad tym, co świadomie ograniczam w swoim życiu, by być wolnym. Jedną z takich praktyk znaną w wielu religiach jest post. Ma on uczyć człowieka, jak przenosić akcenty z życia materialnego na duchowe. Jak doceniać to, co mamy, i określać swoje pragnienia. Nie tylko sam post, ale i cykliczność postów w religiach pokazuje, jak słaba jest kondycja człowieka i jak łatwo skręcić w inną drogę. Jak trzeba nam co jakiś czas wracać do tego, co kluczowe i priorytetowe w naszym życiu. Ograniczenie siebie może nam dać paradoksalnie więcej wolności niż posiadanie ogromnej ilości niespełnionych pragnień i rzeczy.