Wiele osób uważa, że zwierzęta w domu są fanaberią lub zachcianką. Czy jednak pies lub kot, chomik, koszatniczka, papużki, świnki morskie, króliki czy rybki, a ostatnio modne nawet mrówki egzotyczne i wiele innych naprawdę stanowią takie wyzwanie i są objawem szaleństwa? Czy warto żyć w bliskości ze zwierzętami? Czy warto wychowywać dzieci ze zwierzętami?

Dziś o zwierzętach. Zwierzęta towarzyszą człowiekowi od początku czasów. Są nie tylko częścią natury, ważnym jej elementem utrzymującym ją w równowadze, ale i jedną z sił zmian, przetrwania ekosystemów. Niektórzy filozofowie uważają nawet, iż zwierzętom należy się taka sama godność i prawo do życia jak ludziom. A co za tym idzie, prawo do braku cierpienia, realizacji własnych dążeń. Prowadzić to może nieuchronnie do daleko idących skutków takiego myślenia, bowiem ssaki we wczesnym już stadium życia są o wiele bardziej samoświadome i zdolne do samodzielnego życia niż człowiek w tym samym okresie. Zatem można (i tak się dzieje np. w wielu kręgach amerykańskich myślicieli natury) nawet przedkładać wartość życia małego goryla nad wartość życia niepełnosprawnego niemowlęcia czy staruszka z demencją starczą, Alzheimerem czy Parkinsonem.

Jednak rozważania filozoficzne czy idące za nimi daleko posunięte skutki prawne dziś zostawiamy na boku.  Można się zastanowić, czy warto mieć bliższy kontakt ze zwierzętami, taki na co dzień, w domu, każdego dnia. Czy lepiej oglądać zwierzęta tylko w ZOO lub na skwerach, spacerujące z właścicielami lub tylko w telewizji?

Jest tak samo wielu zwolenników, jak i przeciwników posiadania zwierząt w domach. Szczególnie jak ktoś mieszka w bloku lub ma za ścianą sąsiada. Jeśli ktoś ma dom i posesję – nawet małą, inni łatwiej znoszą myśl o posiadaniu przez niego zwierząt. Często wynika to jednak ze sposobu traktowania zwierząt w warunkach domowych. Jeśli pies wyje lub potrafi szczekać kilka godzin nawet na podwórku, sąsiad ma prawo być zaniepokojony lub nawet sfrustrowany. Podobnie zapachy zwierząt mogą być uciążliwe we współżyciu, niezależnie czy w bloku, czy koło domu.

Jednak podstawowe pytanie brzmi, czy w ogóle warto żyć w bliskości ze zwierzętami. Czy zwierzęta mogą nas czegoś nauczyć o życiu? Czy pozostają tylko dodatkowym obowiązkiem w naszym życiu codziennym?

Posiadanie zwierzęcia domowego koncentruje naszą uwagę na tych aspektach życia, które dotąd były nam obce lub odległe. Ludzie miasta mają coraz mniej wspólnego z naturą. Zabetonowane miasta, a nawet parki nie mogą już być naturalnym środowiskiem życia zwierząt. Często zabierają zwierzętom ich naturalne szlaki migracji i życia. Dlatego nierzadko możemy spotkać zagubione sarny uciekające drogą na odległych od centrum osiedlach, wcinających się coraz bardziej w ich przestrzeń życiową.

Obserwowanie zwierzęcia domowego, które mieszka z nami, może stać się niezwykłym doświadczeniem. Ludzie posiadający czy to gryzonie, czy psy, koty, a nawet rybki mówią o niezwykłym świecie, który był dotąd dla nich zakryty. To nie to samo co oglądanie w telewizji zachowań zwierząt. To realny kontakt z nimi, codzienna obserwacja, ale i współuczestniczenie. Stajemy się przez to jeszcze realniej związani z naturą. Które zachowania zwierząt warte są takich decyzji? Takich zmian w życiu? Jeśli myślimy o psach, które najliczniej towarzyszą człowiekowi, możemy się zadziwić bezinteresowną miłością tych czworonogów do człowieka. Obserwując psy, możemy zobaczyć ich stadny charakter, przywiązanie do stada ludzkiego (jakim jest rodzina, w której się wychowują), ich prostolinijne podejście do życia, jedzenia, efektywne wykorzystywanie energii i regenerację. Psy wybierają swojego przewodnika – będzie nim najinteligentniejszy wśród ludzi. Podobnie jak w stadzie psy wybierają najsilniejszego i najmądrzejszego osobnika, który jest w stanie dać przetrwanie stadu. Nie popularność, polityka, układy, ale realne zdolności prowadzenia stada.  Nie tylko psy mogą nas tego nauczyć. W ogóle zwierzęta żyjące stadnie lub terytorialnie. W książce „Sekretne życie zwierząt” Peter Wohlleben opisuje niezwykłe ciekawostki o niemalże duchowym życiu zwierząt, o wstydzie, żałobie, pamięci i wielu innych aspektach życia zwierzęcego. Opisuje np. kruki, które dzięki wypracowaniu wysoko funkcjonującej hierarchii w stadzie można postawić na równi z naczelnymi. Warto sięgnąć po wspomnianą książkę, by pobudzić swoją wyobraźnię.

A w domu możemy obserwować zwierzęce zachowania. Mając zwierzę w domu, możemy nie tylko uczestniczyć w jego życiu, ale i uczyć się odpowiedzialności, systematyczności, wdzięczności. Wychodzenie na spacery z psem latem jest przyjemnością, ale gdy pada, jest ściskający mróz, jesteśmy chorzy lub zwierzę ma problemy zdrowotne i musi wychodzić kilka, kilkanaście razy dziennie – wymaga to naprawdę silnej motywacji i swoistej relacji miłości do zwierzęcia. Często pokazuje to nasze granice w ofiarności i wielkość naszego serca.

Uczymy się szacunku do zwierzęcia, troski o jego stan zdrowia i rozwój. Mamy nie tylko zapewnić mu dobre i odpowiednie dla niego (nie dla człowieka) warunki bytowe, karmić go odpowiednio, ale dać mu też odpowiednie warunki rozwoju psychicznego, społecznego. Zapewnić mu maksymalnie dobry rozwój w przestrzeni naszego domu i poza nim. Częstokroć musi nam pomóc w tym behawiorysta.  

To, jakie warunki zapewnię zwierzęciu, od materialnych, żywieniowych, przestrzennych, po psychiczne (np. zwierzęta stadne dobrze się czują w grupie, samotne mogą popaść w choroby i otępienie, które może prowadzić nawet do śmierci), warunkuje dobry rozwój zwierzęcia, które mieszka z nami. Jeśli mam psa, który uwielbia biegać, nie wystarczy mu nawet kawałek podwórka koło domu; jeśli gryzonia, który potrzebuje skakać i mieć przestrzeń, musimy zapewnić mu klatkę odpowiedniej wielkości, która mu to umożliwi, oraz wypuszczanie go na wybieg po domu. To wiąże się nie tylko z kosztami, ale i czasem, jaki musimy poświęcić danemu stworzeniu.

Dlatego kluczową kwestią do przemyślenia, jeśli myślimy o tym, by jakiekolwiek zwierzę zamieszkało z nami, jest to, jakich warunków potrzebuje do rozwoju, i czy nasza rodzina, czy ja sam jestem w stanie zapewnić mu takie warunki. I nie chodzi tu tylko o finanse, choć o to też – bo utrzymywanie zwierzaka w domu może kosztować miesięcznie kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych i więcej. Jednak nie tylko możliwości finansowe powinny decydować o naszym zaangażowaniu w towarzyszenie zwierzęciu. Jednym z podstawowych pytań jest czas, jaki będę gotowy mu dać. Rybki w akwarium na pewno mniej absorbują każdego dnia, ale już kot, pies, gryzoń o wiele więcej. I to nie tylko w skali dnia, ale i w skali życia. Każde zwierzę żyje określony średni czas. Od roku, dwóch, po kilkanaście lat. Czy jesteśmy gotowi towarzyszyć mu przez ten cały czas? Jak wygląda nasze życie, rytm dnia, wakacje? Co wtedy zrobimy ze zwierzakiem? Niektóre mogą nam towarzyszyć w najbardziej szalonych, zagranicznych wakacjach, ale i one muszą uwzględniać potrzeby zwierzaka. Np. lot samolotem, temperatura, warunki na miejscu, zwiedzanie itd. Wszystko musimy przemyśleć. Pamiętajmy też, że im zwierzę starsze, tym więcej choruje i wymaga opieki weterynaryjnej, która nie tylko jest droga, ale wymagająca od nas wielkiego zaangażowania. Jesteśmy na to gotowi? Czasem przyjdzie nam zrezygnować z wielu przyjemności, by zająć się zwierzęciem. W dzień i w nocy. Dlatego warto trzy razy się zastanowić, nim zdecydujemy się spełnić marzenia dzieci o zwierzęciu, bo dzieci pójdą do szkół, wyjadą na studia do innego miasta lub kraju, a pies czy kot zostaną z nami na długie lata.

Często zachowanie psa czy kota odzwierciedla zachowania i lęki właściciela. Trenerzy czy specjaliści od zachowań zwierząt często najpierw muszą zmienić nasze nastawienie do zwierzęcia, a dopiero potem pracować z psem czy kotem. Niezwykle ważne jest bowiem, by zwierzę, które mieszka z nami w domu, pozostało zwierzęciem, a nie stało się członkiem rodziny jako kolejne dziecko lub, co gorsza, zastępując męża czy żonę. Zwierzę będzie szczęśliwe, jak pozostanie sobą, będzie czuło troskę i bezpieczeństwo. Nie będzie musiało bronić stada (naszej rodziny w przypadku psów), bo będzie wiedziało, kto zapewnia jemu i innym członkom rodziny bezpieczne i spokojne życie. Będzie cieszyło się życiem i nie będzie agresywne. Język zwierząt jest niezwykłym sposobem komunikacji. Pozawerbalne komunikaty mogą nas nauczyć czytać zachowania zwierzęcia, ale i wyczulą nas na nasz język ciała. Bowiem większość tego, co chcemy przekazać innym i co odczytujemy z bycia drugiego człowieka, rozkodowujemy właśnie z pozawerbalnego języka komunikacji. Zwierzęta opierają się głównie na nim.  

Czy więc warto ulegać dziecięcym marzeniom o zwierzęciu w domu? Wydaje się, że tak. Jednak musimy dopasować zwierzę do naszego stylu życia, warunków i zasobów czasowych, jakie jesteśmy gotowi dać zwierzęciu. Odwdzięczy się nam spokojem, radością życia i nieprzeciętnym doświadczeniem, że życie to nie tylko nasze ludzkie sprawy, ale to coś więcej. Częstokroć dzieci, szczególnie mające ponadprzeciętne potrzeby społeczne, mające problemy w relacjach, mogą z domowym przyjacielem w postaci psa lub kota rozwijać umiejętności społeczne, uspokajać się, relaksować[1]. Dzieci mające zwierzęta są bardziej empatyczne, szanują przyrodę, mają w sobie mniej agresji.

Zwierzęta mogą nas nauczyć nie tylko brania życia takim, jakie jest, ale i uczyć nas życia w rodzinie. Uczyć nas kształtowania relacji. Bycia bezinteresownym. Czasami myślimy, że nas nie stać na posiadanie zwierzęcia w domu, bo mamy za małe mieszkanie, bo mamy mało czasu, bo mamy… wiele obaw i wymówek. Ale jeśli jest w nas pragnienie i marzenie o tym, by towarzyszyło nam zwierzę, nie bójmy się zrobić ten krok. Przemyślmy tylko, jakie to ma być zwierzę, czy pasuje do naszego stylu życia, jakie ma cechy, które będą współgrały z naszym stylem bycia i zróbmy to. Życie bowiem jest krótkie i jest nam dane tylko raz. 

 


[1] Oczywiście profesjonalna dogoterapia prowadzona jest przez wykwalifikowanego terapeutę oraz odpowiednio wyszkolonego w tym kierunku odpowiedniej rasy psa. Nie zastąpi jej posiadanie tylko zwierzęcia w domu.