Milczenie nie zawsze jest złotem. Bywa nim, kiedy wybieramy je, zamiast plotkować o cudzych słabościach, kiedy powstrzymujemy się od kłamstwa, kiedy w milczeniu przeczekujemy, aż nasze wzburzenie opadnie. Milczenie nie jest złotem, kiedy staje się strategią, wytrychem, sposobem na radzenie sobie z problemami, ucieczką przed kontaktem z drugim człowiekiem, próbą ochrony siebie, kiedy jest wyrazem naszego braku zaangażowania i zainteresowania inną osobą.

Jest wiele sytuacji i powodów, dla których decydujemy się na milczenie. Często wydaje się nam ono czymś łatwiejszym i pożyteczniejszym niż rozmowa i szczerość. Dzieje się tak na przykład, kiedy mamy niskie poczucie własnej wartości i panicznie boimy się wypowiadać własne zdanie. Wtedy swoim milczeniem budujemy sobie ochronny pancerz, za którym czujemy się bezpiecznie, za którym nikt nie może nas dotknąć, skrzywdzić. Takie milczenie wiąże się z trudnością z wyrażeniem własnego zdania, opinii, ale też pragnień i uczuć. Przyjęta rola milczka osłabia też refleksyjność i kontakt z własnymi emocjami, ponieważ to, czego nie potrafimy wyrazić i czego nie wyrażamy na co dzień, zaczyna jałowieć, gasnąć, chować się głęboko w nas.

Innym powodem milczenia jest lęk przed szczerością, przed pokazaniem tego, co nas zraniło, co czujemy, czego pragniemy. Czasami jest to cienka granica pomiędzy lękiem a pewną dumą, poczuciem godności. Zwłaszcza w skonfliktowanych związkach powiedzenie drugiej stronie, co się szczerze czuło w danej sytuacji, często bywa utożsamiane z okazaniem słabości, obnażaniem się, przekroczeniem granicy komfortu i kontroli nad sytuacją. Jakby człowiek nie chciał tej swojej najintymniejszej sfery oddać drugiej osobie, do której czuje wrogie usposobienie.

Czasami też milczenie w relacjach staje się formą kary, narzędziem rozgrywek. Wtedy milczenie nie jest ochroną siebie, ale gestem wymierzonym w drugą osobę i chęcią zranienia jej.

Milczenie może też być związane z przekonaniem o braku wpływu na cokolwiek w życiu, a więc z niskim poczuciem sprawczości. Staje się wtedy formą rezygnacji i biernego poddania się biegowi życia.

Wszystkie te przykłady są przykładami milczenia, które nie jest złotem, milczenia krzywdzącego zarówno tego, kto wybiera milczenie, jak i tego, wobec kogo wybiera się milczenie. Milczenie bowiem także jest formą komunikacji, a podejmowane jako strategia ochronna, ucieczkowa jest po prostu komunikacją niszczącą, antykomunikacją.

W takim rozumieniu milczenie bywa nieuczciwością. Kiedy osobie milczącej wydaje się, że to dobra strategia, bezpieczna dla wszystkich, bo ktoś nie wypowiada wprost swojego zdania, swoich pretensji i żalów, to w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. Nie jest to ani bezpieczne, ani pokojowe. Jest nieuczciwe, ponieważ bliźni nie ma pojęcia, co się w takiej osobie dzieje, co ona myśli. Nie może więc skorygować swojego zachowania, zrozumieć sytuacji, a przede wszystkim nie ma szans na pokonanie konfliktu, bo nie ma narzędzi do jego pokonania – mur, który stawia milczenie, jest zbyt potężny.

Milczenie jest też nieszczerością, a więc odmianą kłamstwa. Kiedy ktoś nie wypowiada się na temat sytuacji, wydarzeń, kiedy przemilcza swoje zdanie, jest po prostu nieszczery. Czasami ktoś może odbierać jego postawę opacznie, bo skoro nie wiadomo, co ktoś myśli, to może myśleć to, co nam się wydaje. Jeśli i wtedy dana osoba nadal wybiera milczenie i nie skoryguje tego błędnego mniemania o niej, zaczyna jawnie kłamać.

Milczenie jest też złem, kiedy sytuacja domaga się wyrażenia swojego zdania, opowiedzenia się po stronie prawdy, dobra, słuszności. Zachowywanie wtedy milczenia jest stanięciem po stronie tego zła.

Milczenie bywa złotem, kiedy jest podejmowane na chwilę, mądrze, świadomie, dla idei wyższych, ze względu na szacunek dla bliźniego. Kiedy jest po prostu elementem mądrej, wyważonej komunikacji, mającej ludzi zbliżać do siebie, jednoczyć.

Milczenie traci swoją cenną wartość, kiedy staje się narzędziem podziału, niedomówień, zranień, budowaniem murów. Kiedy jest strategią, ucieczką, wygodnictwem.