Tydzień temu próbowaliśmy pokazać, że aby dać coś drugiemu człowiekowi, światu, trzeba najpierw rozpoznać swoje zasoby, bo nie możemy dawać czegoś, czego sami nie mamy. Warto też dawać to, co jest wartościowe, co będzie czynić świat piękniejszym. Stąd konieczność przyjrzenia się swojemu systemowi wartości i wybierania z niego tylko tego, co najcenniejsze, co warto rozsiewać.
Dzisiaj spójrzmy na proces dawania z punktu widzenia odbiorcy.
Warunkiem daru prawdziwego, głębokiego, wartościowego jest dostrzeżenie człowieka, któremu chcemy coś ofiarować – poznanie jego samego, jego marzeń, jego pragnień, jego zainteresowań, potrzeb. Nie zawsze jest to widoczne na pierwszy rzut oka, stąd konieczność uważności i zatrzymania się przy nim. A więc pierwszy krok to przede wszystkim najpierw zobaczyć, a to czasami bardzo trudne.
Uważność pozwoli nam dostrzec, jak powszechne są samotność, obojętność, pogarda, lekceważenie. Pisze o tym ks. Mieczysław Maliński: „(…) zobaczyć smutnych, załamanych, przygnębionych, zrozpaczonych, zrezygnowanych. Tych ze zwieszonymi głowami, tych z opuszczonymi ramionami”. Przeciwwagą dla tych zjawisk będzie nasza obecność przy drugim człowieku, nasz szacunek okazany komuś, nasze zatrzymanie się przy kimś, dostrzeżenie go. I znów jest to refleksja ogólna, warta jednak podjęcia, bo nakreśla pewne ramy, w które możemy wpisać już konkretne działania, konkretne zachowania dopasowane do naszych możliwości, do danej sytuacji i do sytuacji drugiego człowieka.
Nasze dary dla drugiego mogą dotyczyć różnych sfer.
Może nasz dar dotyczyć sfery materialnej, kiedy będziemy wspomagać kogoś finansowo lub ofiarujemy mu potrzebne przedmioty.
Może nasz dar dotyczyć sfery emocjonalnej, kiedy okażemy komuś życzliwość, współczucie, wyrozumiałość i akceptację.
Może nasz dar dotyczyć sfery moralnej, kiedy staniemy w czyjejś obronie, kiedy zawalczymy o czyjąś godność, o czyjeś prawa.
Może nasz dar dotyczyć sfery poznawczej, kiedy będziemy dzielić się z innymi swoją wiedzą i umiejętnościami.
Może nasz dar dotyczyć także sfery motywacyjnej, kiedy będziemy podtrzymywali innych na duchu, dodawali odwagi, wiary w siebie, zachęcali do działania.
A w czym konkretnie te rodzaje darów będą się przejawiać?
Znów pięknie pisze o tym ks. Maliński: „(…) dzielić, informować, radzić. Służyć, pomagać, wspierać, pocieszać, ratować, podnosić (...). Ratować to, co ginie, sklejać to, co rozbite, budować struktury, których brak, przemyśleć to, co niedomyślane, naprawić to, co popsute, stwarzać to, czego nie było wcale”.
Darami więc będzie dzielenie się dobrocią, okazywanie sobie szacunku, wzajemna pomoc, niesienie radości i uśmiechu, skierowanie do drugiego człowieka słowa pocieszenia. I znów warto dopowiedzieć za ks. Malińskim: „Dawaj to, co masz, czym jesteś. Dawaj przedmioty, a nade wszystko dawaj siebie. Najgłębsze współczucie, najserdeczniejszy uśmiech, najlepsze słowo, najtroskliwszą pomoc, najdłuższą opiekę – wszystko. Nie żądając w zamian niczego. Dawaj póki czas, póki masz co dawać, póki masz rzeczy, póki masz siły, póki stać cię na serdeczną troskę, na współczucie, na uśmiech i radość. Dawaj swoją pomoc, dawaj siebie samego, póki jeszcze cię trochę jest”.
Wszystko więc może być darem. Liczy się jednak czas, otwartość i uważność. Nasze dary mają moc przeciwdziałania złu, życiowemu smutkowi i trudom. Wprowadzają międzyludzką życzliwość, pokój wyrozumiałość, ład. Upiększają świat. I mają jeszcze jedną niezwykłą właściwość – ofiarowane przez nas drugiemu człowiekowi stają się jednocześnie darem dla nas samych, bo porządkują i upiększają także nasz świat.