Kolejny listopad i kolejny czas zadumy nad tymi, którzy odeszli: jakie było ich życie – co je wypełniało, jakie relacje, jakie wartości; czy żyli jego pełnią; z czym się zmagali; czy byli szczęśliwi, zrealizowani. Wiele wspomnień, wiele pytań, pewnie niewiele odpowiedzi. Ale zawsze gdzieś w ich tle jesteśmy my sami. I kiedy zastanawiamy się nad innymi, to z niepokojem dumamy nad sobą. O ile mamy odwagę. A nie zawsze ją mamy. Profesor Maria Szyszkowska diagnozuje nas, ludzi XXI wieku, jako tych, którzy łatwo się poddają – życiu i jego rutynie. Godzimy się na zastaną rzeczywistość, na przekazane przez media wartości i „prawdy”. Sprowadzamy życie do wygodnego urządzenia się w nim. W konsekwencji życiowy bieg, stan rozproszenia wewnętrznego, zmęczenie życiem czynią z nas istoty bezrefleksyjne, ubogie, niezdolne do zadawania sobie głębszych pytań, a jeśli zdolne, to nielubiące tego robić. Wygodniej i łatwiej jest nam funkcjonować automatycznie. A przecież celem życia człowieka nie jest dążenie do dóbr materialnych, ale do pełnego rozwoju, do szukania wyższych wartości. Zdaniem pani profesor sposobem na ubogacenie życia jest oddawanie się filozofii… Tak powstała filozofia codzienności – pomoc w kształtowaniu charakterów i zachęta do poszukiwania wewnętrznej prawdy.

W potocznym rozumieniu filozofia i zwyczajne życie nie mają na co dzień ze sobą zbyt wiele wspólnego. Filozofia codzienności temu przeczy. Dlatego tak szczególna to filozofia, bo przeznaczona nie tylko dla filozofów, ale i dla każdego z nas. Zdaniem pani profesor wszystko, co ważne i co mniej ważne, wszystko, co wielkie i co mniej wielkie, rozgrywa się w codzienności. Niewłaściwe więc jest kreowanie dwóch światów – świata głębokich egzystencjalnych przemyśleń i świata życiowej codzienności i prozy. Filozofia codzienności nie może odstawać, wymykać się, uciekać przed doświadczeniem potocznym. Filozofia oraz codzienność nie są sobie przeciwstawne, nie znajdują się na przeciwległych biegunach życia. Codzienność przecież, przeżywana świadomie i refleksyjnie, pełna jest niepokojów, na które odpowiedzią może być właśnie filozofia. Stąd filozofia codzienności polega z jednej strony na zaproszeniu filozofii do zwykłego życia, a z drugiej strony na czynieniu zwykłego życia głęboką filozofią. Codzienność, zdaniem pani profesor, może być bardziej podniosła, niż nam się na co dzień wydaje. Najzwyczajniejsze sprawy mogą mieć wyższą rangę dzięki temu, że my im taką nadamy. A nadamy im taką, kiedy będziemy odnosili zwykłe sprawy do wyższych wartości, do ideałów, o których często dzisiaj zapominamy. Takimi ideałami, wartościami są na przykład sprawiedliwość, równość, patriotyzm, piękno. Filozofia codzienności ma więc prowadzić nas do pogłębionego spojrzenia na to wszystko, co nas otacza. A takie spojrzenie pobudza też w nas intuicję, przeczucia, sferę duchową, co pozwala się oderwać od przecenianych dzisiaj, zdaniem pani profesor, racji rozumowych. To wszystko z kolei pozwala na pewną samodzielność, na niepoddawanie się wpływowi innych ludzi czy mediów, ale na bycie kreatywnym.

A pobudzać do kreatywności nasz umysł, ale i intuicję oraz wyobraźnię możemy, sięgając do sztuki, literatury, poezji. To w nich możemy znaleźć odpowiedzi na egzystencjalne znaki zapytania właśnie w filozoficznej perspektywie, mogącej stać się punktem odniesienia dla naszych osobistych poszukiwań. Pomocą w odkrywaniu bogactwa życia jest też szeroko rozumiana twórczość – pasja, hobby, życie społeczne. Pani profesor widzi w niej szansę na to, aby uczynić swoje życie głębszym, bogatszym, kreatywnym.

Dzięki filozofii codzienności nie tylko wpływamy na otaczającą rzeczywistość, ale też sami się rozwijamy, gdyż możemy ciągle siebie poznawać w odniesieniu do bogactwa świata. My nie jesteśmy (tacy lub inni), ale stajemy się każdego dnia, stwarzamy siebie codziennie. Pomocą w budowaniu siebie są także kontakty z innymi – głębokie relacje, więzi rodzinne, przyjaźnie, które pozwalają nam poznawać, odkrywać nas samych, nasze pragnienia, potrzeby, marzenia.

Praktykowanie filozofii codzienności, a więc odnoszenie naszej prozy życia do wartości wyższych, nadaje naszemu życiu sens, wartość, wielobarwność. Pozwala nie poddawać się bezmyślnie rzeczywistości, ale ją kreatywnie budować, przetwarzać w zgodzie ze sobą. A stwarzanie rzeczywistości to także codzienne stwarzanie i ubogacanie siebie. Bo jak twierdzi pani profesor, „człowiek może znacznie więcej, niż mu się wydaje. I jeszcze więcej, niż mu się na co dzień chce. Niech zatem zdąża do najwyższych wartości!”.