Kiedy świat wokół pędzi, my mimowolnie próbujemy mu sprostać, dostosować się i grać jego regułami. Czasami, nie bacząc na konsekwencje takiego rytmu życia, zapominając, że na wymierne efekty czasem trzeba poczekać. A tu pojawiają się kłopoty, bo cierpliwość niestety chyba nijak ma się do życia instant. Cierpliwość to cecha, która najbardziej kojarzy nam się z czekaniem, z podejmowaniem czasem nieudanych prób, znoszeniem również porażek, zanim osiągniemy upragniony cel. To również bardzo pożądana cnota, która ćwiczona za młody, może przynieść lepsze efekty w nauce czy później w karierze zawodowej. Jednak to cecha, która z pewnością wiąże się z naszym charakterem i temperamentem. I co począć, kiedy jesteśmy z natury niecierpliwi, szybko wybuchamy, denerwujemy się?
Inaczej chyba podchodzimy do rzeczy, pewnych procesów niż do ludzi. Największa trudność w byciu cierpliwym do naszej pracy to sama wytrwałość i zachowanie spokoju, kiedy faktycznie trzeba poczekać na efekty naszych dążeń. Łatwiej akceptujemy poniesione koszty czekania, prób. Z kolei nasza cierpliwość do ludzi wiąże się z większym ładunkiem emocjonalnym, ponieważ trudniej panować nad emocjami innych, ich motywami działania czy zmiennością okoliczności. Wystarczy spytać rodziców, ile razy w ciągu dnia wystawiana jest na próbę ich cierpliwość do dzieci. Owszem, im bardziej nie poddamy się presji, by załatwić coś na szybko, zadowalając się efektami natychmiastowymi, ale niekoniecznie dobrymi długofalowo, tym nasz wysiłek jest bardziej drogocenny, dający więcej satysfakcji. Jednak trudno sobie wyobrazić dzisiaj człowieka prawdziwie cierpliwego, skoro każde nasze pytanie czy wątpliwość prawie nigdy nie pozostaje w sferze domysłów czy refleksji. Od razu sięgamy po informacje w Internecie, w smartfonach. Nie lubimy żyć na poczekaniu, w niewiedzy. Czy jest w tym coś złego? Dlaczego nie korzystać z efektów pracy i nauki – jakby nie patrzeć – cierpliwości wielu wynalazców współczesnych pomocy? Pewnie nie zawsze, jednak, gdyby się sobie dłużej przyjrzeć, możemy zauważyć, jak szybko stajemy się sfrustrowani, już nie zachwycamy się efektami, stajemy się mniej refleksyjni, wdzięczni, może nawet mniej wrażliwi na piękno, dobroć czy miłość.
Od czego zatem zacząć lekcję cierpliwości? Co do faktu, że jest ona mimo wszystko bardzo cenna, to chyba nie mamy żadnych wątpliwości. Z pewnością dobrze jest uświadomić sobie, co chcemy osiągnąć. Dlaczego chcemy to osiągnąć, jaki mamy w tym cel? I jak długo zamierzamy pracować nad osiągnięciem naszego celu? Czasami takie konkretne ramy pozwalają nam się bardziej zmotywować, przybliżyć czas oczekiwania i wytrwałość w tymże oczekiwaniu. Poza tym trzeba mieć też na względzie fakt, co jesteśmy w stanie poświęcić dla realizacji celu, trzeba mieć plan b bądź osoby, które pomogą nam w pracy. Ważne jest również umieć przyjąć niekiedy porażkę, bo i to czasem wchodzi w rezultat naszych działań. Dobrze jest się również przyjrzeć samym sobie, naszym emocjom w trakcie realizacji oczekiwań, jakie emocje czy nasze cechy charakteru nam przeszkadzają, a co sprawia, że nasza wytrwałość się umacnia. Warto również przyjrzeć się naszym zasobom i kompetencjom, czy jesteśmy przygotowani do trudu, z którym przyjdzie nam się zmierzyć.
Wracając jednak do cierpliwości wobec ludzi, w tej sytuacji nie wystarczy czysta kalkulacja naszych zasobów, charakteru, opracowany plan na dany czas. By osiągnąć zamierzone cele, potrzeba czegoś więcej. Z pewnością więcej pasji, poczucia sensu, miłości i empatii. Cierpliwość w relacjach międzyludzkich to akceptacja niepowodzeń, odmienności i godzenie się na bardzo długie próby, czasem porażki. Mimo wszystko warto!