Dzisiaj przeżywamy głęboki kryzys cywilizacyjny, którego przyczyną jest skomplikowana mieszanina czynników. Globalizacja gospodarcza i kulturowa oraz powolne odejście od tradycyjnych wartości i ładu społecznego odgrywają kluczową rolę w tym procesie. Konsekwencją tego kryzysu jest rozmywanie definicji człowieka i jego niezbywalnej podmiotowości oraz godności. Wspomniany kryzys cywilizacyjny wpływa na naszą tożsamość i godność. Globalizacja, choć niesie ze sobą wiele korzyści, prowadzi do utraty naszej integralności i tradycyjnych wartości. Zanika definicja człowieka jako podmiotu, a jego niezbywalna godność jest często pomijana na rzecz wyidealizowanej wolności.

Korzystamy z dobrodziejstw totalnej kultury, takich jak rozwój technologii, swobodny przepływ informacji i handlu. Jednakże te zmiany prowadzą do utraty tożsamości i integralności, a także zagubienia i osamotnienia człowieka w świecie. Czujemy się zdezorientowani, ponieważ tradycyjne wartości stają się coraz mniej istotne w obliczu szybkich zmian społecznych. Płynność w przechodzeniu od wartości do wartości oraz wieloznaczność kulturowa są promowane jako wyznacznik wolności, a niekiedy na jej koszt. Zapominamy, że godność człowieka jest równie istotna. Tam, gdzie wartości tak dynamicznie się zmieniają, rośnie egocentryzm, który staje się wręcz normą. Z jednej strony bardzo świadomie próbujemy zmienić utarte i niekoniecznie dobre „stare” nawyki, stawiające człowieka w roli przedmiotu, próbujemy być uważni na swoje potrzeby, uznajemy emocje i stawianie granic, a jednocześnie z łatwością depczemy granice innych. Dajemy sobie przyzwolenie na takie zachowanie, ponieważ dzisiaj możemy być tym, kim chcemy, nie zawsze myśląc o konsekwencjach naszych działań i zasłaniając się źle pojmowaną definicją wolności. W obecnych czasach wolność często wydaje się ważniejsza od godności człowieka. To powoduje, że trudno jest nam utrzymać zdrowy balans między własnymi potrzebami a szacunkiem dla innych.

Ten kryzys nie dzieje się tylko na dużą skalę, ale także w codziennych relacjach, od domu po pracę. Słyszymy jeszcze zbyt często pogardliwe zwroty w urzędach czy szpitalach, które pomniejszają naszą podmiotowość. W naszych codziennych relacjach z innymi ludźmi obserwujemy brak szacunku, doświadczamy braku empatii i zrozumienia. Terminy, takie jak "niech coś zrobi, pokaże, przyniesie" czy mówienie do ludzi w liczbie mnogiej albo w taki sposób umniejszający i ukazujący rozmówcę, jakby nie był sam zdolny do właściwego wyrażania swoich myśli, wprowadzają podział i obniżają godność jednostki. W rodzinach niekiedy dominuje przekonanie, że dzieci nie zasługują na poważne traktowanie, a to jest błąd. Jak mawiał Janusz Korczak: „nie ma dziecka, jest człowiek”, i powinniśmy traktować dzieci z szacunkiem i na równi. To stwierdzenie dobitnie pokazuje iluzoryczną przewagę rodzicielstwa nad dzieckiem. Szczególnie kiedy z racji swojej uprzywilejowanej pozycji poniżamy dziecko, szantażujemy miłością, prawimy kazania i morały, zawstydzamy czy dajemy upust swojej złości i bezsilności, wtedy tak naprawdę niczym się nie różnimy od kata wymierzającego ciosy.

Podmiotowość człowieka jest nieodłącznie związana z poszanowaniem drugiego człowieka. Musimy stawiać granice i być uważni na nasze emocje, jednocześnie respektując potrzeby innych. To właśnie w takim podejściu do drugiego człowieka leży nasza szansa na przezwyciężenie kryzysu cywilizacyjnego i budowanie lepszego, bardziej zrównoważonego społeczeństwa. Pamiętajmy, że nie możemy polegać na innych, aby obronili naszą podmiotowość i godność – to jest nasza własna odpowiedzialność. Gdy pozwalamy innym decydować za siebie, nie pracujemy nad sobą i nie uznajemy swojej wartości, sami stajemy się swoim własnym zagrożeniem i wrogiem. Naszym zadaniem jest praca nad sobą, nad swoją duchowością i poczuciem własnej wartości. Owszem, nie potrafimy żyć bez drugiego człowieka i tylko we wspólnocie możemy się w pełni realizować, ale ważne jest, by wejść do niej, znając siebie i swoją wartość i ją doceniając, bo tylko wtedy możemy wnieść do wspólnoty coś prawdziwego, aby przynosić jej korzyść.

Jednak warto pamiętać, że istnieją przykłady ludzi i myślicieli, którzy przeciwdziałają temu kryzysowi. Dla mnie osobiście takimi przykładamy, oprócz wspomnianego już Janusza Korczaka, są św. Jan Paweł II czy ks. Jan Kaczkowski, którzy trafnie definiowali człowieka jako istotę mającą podmiotowość i godność i w ogóle istotę człowieczeństwa. Przypominali nam, co w życiu jest najważniejsze i jak nasze relacje mogą stać się lekarstwem na wszelkie bolączki, jakie niesie nam dziś świat.

W obliczu kryzysu cywilizacyjnego musimy odnaleźć równowagę między wolnością a godnością człowieka. To tylko wtedy będziemy w stanie przynosić dobro zarówno sobie, jak i społeczeństwu.