Jeśli chcemy rozwijać w sobie mądrą asertywność, budować owocne relacje z innymi, konieczne jest zgłębienie zagadnienia tak zwanego terytorium psychologicznego. To taka wyjątkowa, bardzo osobista przestrzeń, w której tylko my sprawujemy władzę – tam kryją się nasze potrzeby, myśli, uczucia, decyzje, tajemnice. Na takie terytorium nikt nie powinien bez pozwolenia wkraczać i wprowadzać tam swoich porządków. By jednak skutecznie bronić się przed intruzami, najpierw trzeba umieć tę przestrzeń rozpoznać, a potem uznać. Nie jest to takie łatwe, bo granica psychologiczna jest bardzo subtelna i nienamacalna. Zupełnie inna niż jasna i bezsporna granica fizyczna. Zazwyczaj wiemy, kiedy ktoś narusza naszą granicę fizyczną, ale często zupełnie nie zdajemy sobie sprawy, kiedy ktoś wkracza na nasze terytorium psychologiczne. Odkrywanie tej przestrzeni trzeba zacząć od uświadomienia sobie swoich preferencji, wartości, potrzeb, ale i praw.
Jednym z takich praw jest możliwość decydowania o sobie i działania w dla siebie właściwy sposób. W związku z tym presja, wymuszanie na nas czegoś, na co się nie godzimy, oraz stawianie nas przed faktami dokonanymi (np. kupiłam bilety lotnicze, lecisz jutro) jest wyraźnym naruszeniem naszych granic.
Mamy także prawo do prywatności, tajemnic, przestrzeni, której nikomu nie chcemy i nie musimy ujawniać. Niedopuszczalna więc będzie ingerencja w tę prywatność (sprawdzanie telefonu, poczty, czytanie osobistych zapisków). Do zachowań przekraczających te granice będzie też należeć nadmierna kontrola, zasypywanie SMS-ami, telefonami z pytaniami, gdzie jesteśmy, co robimy, kiedy wrócimy, albo zmuszanie nas do szczegółowych sprawozdań z każdej chwili dnia. Nadużyciem jest też zadawanie trudnych, intymnych pytań i oczekiwanie odpowiedzi bez możliwości pozostawienia komuś wyboru, czy chce jej udzielić. Skrajną postawą będzie rozpowiadanie informacji o czyichś prywatnych sprawach, czy to zdobytych w szczerej rozmowie, czy pozyskanych na drodze inwigilacji.
Nieco subtelniejszą ingerencją w naszą przestrzeń będzie przedmiotowe, a nie podmiotowe traktowanie nas przez innych. Takie postawy uwidaczniają się w zachowaniach osób o cechach narcystycznych, które potrzebują nas tylko ze względu na siebie – aby móc nas zalać swoimi sprawami, nawet tymi dobrymi, aby obarczyć nas swoimi problemami, aby na nas odreagowywać emocje albo po prostu się wyżalić – ale bez uwzględniania naszego samopoczucia, naszych możliwości i naszej ochoty. Odmianą tej formy naruszeń będzie niedopuszczanie nas do głosu, przerywanie nam naszych wypowiedzi i kończenie ich za nas.
Mamy też prawo działać samodzielnie, a potem ponosić konsekwencje swoich wyborów, także te bolesne. Każdy, kto będzie chciał nas nadmiernie chronić, będzie nas wyręczał, pozbawiał poczucia sprawstwa, pouczał, raczył nieustannie swoimi mądrościami, sypał z rękawa radami, wiedział wszystko najlepiej, okazywał brak wiary w nas – będzie wkraczał nieproszony na nasze terytorium psychologiczne. To sfera szczególnie często naruszana przez rodziców w stosunku do dzieci. W najlepszej wierze, ale jednak…
Granice psychologiczne będą wyglądały różnie w zależności od wieku, stopnia bliskości, charakteru więzi. Zawsze powinny jednak uwzględniać autonomię drugiego człowieka, jego potrzeby, oczekiwania i uczucia.
Nauka określania granic i terytoriów psychologicznych to także krytyczna samoocena i odpowiedź na pytanie, czy my sami nie naruszamy czyichś granic, czy nie czynimy drugiemu, co nam niemiłe. Nieprzekraczanie granic ma dwa końce – nasz i drugiego człowieka. Dopiero wtedy stanowi pełną wzajemnego szacunku i zdrowej relacji całość.