Ostatnio staraliśmy się zrozumieć, z czego wynikają trudności dzieci, zwłaszcza młodszych, w funkcjonowaniu w szkole i w domu. Wskazaliśmy, za psychologiem doktorem Stuartem Shankerem, na kilka sfer istotnych dla harmonijnego funkcjonowania dziecka i zaznaczyliśmy, że aby tak było, konieczna jest regulacja poszczególnych sfer. Dzisiaj kilka słów o regulacji biologicznej.
Rozregulowanie dziecka najbardziej rzuca się w oczy w sferze biologicznej. Takie dziecko bywa ospałe, nieobecne, bujające w obłokach. Albo przeciwnie – jest niespokojne, nadruchliwe, kiwa się na krześle, łamie ołówki, wydaje nieartykułowane dźwięki, chodzi po klasie. Dziecko mające trudność z regulacją w sferze biologicznej wykazuje albo zbyt niską aktywność, albo nadmierną. Do poszczególnych dzieci różnie docierają zewnętrzne bodźce – atakują dzieci z wysoką aktywnością, a ledwo docierają do dzieci z niską. Różne dzieci reagują różnie, wszystkie jednak, funkcjonując w jednej klasie, z jednym nauczycielem, mają te same zadania, muszą posiąść tę samą wiedzę. Dodatkowo poszczególne zadania wymagają różnych stopni pobudzenia – zadanie z matematyki wymaga wyjścia z ospałości, a początek lekcji po hałaśliwej przerwie – wyciszenia, obniżenia poziomu energii. Problem rodzi się, kiedy dzieci nie umieją przestawić się z jednej czynności na drugą i dopasować stopnia pobudzenia do wymogów sytuacji. Doktor Stuart Shanker porównuje funkcjonowanie takich dzieci do jazdy samochodem – jedne nieustannie wciskają pedał gazu (te nadpobudliwe), inne wciskają hamulec (te wycofane). Czasami jedno dziecko miesza oba style „jazdy”. Z takim to chaosem na poziomie biologicznym zderza się i nauczyciel czy rodzic, i sami zainteresowani, czyli dzieci. Dlatego tak ważne jest, aby dziecko mogło się umiejętnie przestawiać pomiędzy różnymi stopniami pobudzenia. A najlepiej, żeby zachowało płynny styl jazdy, dopasowany do okoliczności. Celem jest osiągnięcie stanu skupienia i czujności sprzyjających nauce.
Powody rozregulowania na poziomie biologicznym mogą, o czym już pisaliśmy, wynikać z nadmiaru bodźców (np. słuchowych, wzrokowych, dotykowych), na który to nadmiar dzieci mogę reagować albo zbytnią aktywacją, albo wycofaniem, aby uchronić się przed dyskomfortem. Zbyt słaby odbiór bodźców może wiązać się z poszukiwaniem wrażeń sensorycznych, co może powodować kiwanie się na krześle, stukanie długopisem o ławkę, gwizdanie, gryzienie kredki. Czasami dziecko potrzebuje nieustannie czuć swoje ciało, stąd potrzeba ciągłego ruchu, bujania się, tupania itp.
Zatem przed nauczycielem czy rodzicami w domu nie lada odpowiedzialne zadanie nauczenia dzieci regulacji w sferze biologicznej. Pierwszym krokiem jest jednak uświadomienie sobie, że regulacja wewnętrzna dzieci częściowo następuje poprzez regulację z zewnątrz, a w szczególności poprzez modyfikację środowiska wizualnego i dźwiękowego. W zakresie możliwości więc rodzica, nauczyciela jest takie zaaranżowanie przestrzeni, aby sprzyjała skupieniu i wyciszeniu (np. zaprowadzenie porządku w pokoju, wyłączenie niepotrzebnych źródeł dźwięku, usunięcie zbędnych przedmiotów), takie dobranie form komunikacji, aby dopasować ją do stopnia aktywacji dziecka – np. spokojniejsze mówienie do dziecka pobudzonego, a aktywizujące, z wyrazistą intonacją do dziecka ospałego lub mówienie krótkimi komunikatami do dziecka przebodźcowanego albo polisensorycznie (gestem, bogatą mimiką, materiałami wizualnymi) do dziecka wycofanego. A więc poprzez modulację intensywności bodźców wpływamy na regulację dziecka.
Przydatny może się też okazać stały rozkład czynności, obowiązków, zadań – po prostu codzienna rutyna. Wprowadza to w życie dziecka porządek i poczucie bezpieczeństwa. Każde odstępstwo powinno być z dzieckiem omówione, a zmiana poszczególnych czynności odpowiednio wcześniej zapowiedziana poprzez chociażby odliczanie czasu, jaki dziecku pozostał np. na zabawę. Przewidywalny rozkład dnia bardzo dobrze wpływa na rozregulowanie dziecka.
Zewnętrzna regulacja będzie także polegała na takiej organizacji czynności w ciągu dnia, która będzie sprzyjała hamowaniu i dodawaniu gazu, czyli regulowaniu w górę (pobudzaniu) i w dół (hamowaniu). Czyli czynności wymagające wyższej energii można poprzedzać wyzwalaczami energii, np. ćwiczeniem ruchowym, a czynności wymagające wyciszenia – np. zabawami oddechowymi. Pozwoli to pomóc „rozregulowanym” dzieciom w przejściu między jedną aktywnością a drugą. Oczywiście usprawniając obszar biologiczny, nie wolno zapominać o odpowiedniej ilości snu, zdrowym odżywaniu oraz aktywności fizycznej.
Widać więc, że techniki regulacji biologicznej dziecka – po uświadomieniu sobie ich wagi – są dość intuicyjne i całkiem łatwe do zastosowania. Taka regulacja powinna prowadzić do szybkiego odzyskiwania energii, zachowania spokoju pośród różnych rozpraszających bodźców, a przede wszystkim do zdrowego i higienicznego stylu życia.