Połowa maja to czas kończących się matur, szkolnych wycieczek, niecierpliwego spoglądania w kalendarz i odliczania, ile czasu zostało jeszcze do wakacji. Jedni patrzą z nadzieją i radością, a inni z drżeniem i obawą, bo grożą im oceny niedostateczne, ewentualne sierpniowe poprawki czy też powtarzanie klasy. Dla każdego jednak jest to czas pewnego wzmożenia, takiego ostatniego wzięcia się w garść i wykonania ostatniego sprintu (lub nie) do mety, jaką jest 23 czerwca.
Spoglądają nie tylko uczniowie, ale również nauczyciele, wokół których atmosfera nieustannie gęstnieje, bo pojawiają się co rusz nowe pomysły dotyczące regulacji naszego zawodu. Padają pomysły likwidacji limitów nadgodzin, zamiany Karty Nauczyciela na coś nowego i tak dalej. Nie powoduje to niestety poczucia stabilizacji i wzmacniania dumy z tego, że jest się nauczycielem. Odbiór społeczny naszego zawodu pikuje i nic nie wskazuje na to, że miałoby się coś zmienić systemowo, a tym samym poprawić wizerunek nauczyciela.
To oczekiwanie na wakacje jest tak naprawdę oczekiwaniem na odpoczynek, na oddech, tak bardzo potrzebny wszystkim w szkole, ale dla wielu z nas, którzy z odpoczywaniem mają problem, jest to czas na myślenie o tym, co będzie od września, o tym, jaki znój nas czeka. Jest to też czas strachu o to, co nas czeka pod kątem prawnym i instytucjonalnym.
Ale zanim to wszystko nastąpi, cieszmy się tym, co jest. Cieszmy się wiosną, która wybuchła i zachęca do spacerów, podczas których można dużo myśleć nad sobą, nad swoimi priorytetami, wartościami, które nas definiują, nad relacjami, które kształtujemy. Bo tak naprawdę w naszym życiu nie praca jest najważniejsza, ale pasja i miłość do tego, co robimy. Wiemy doskonale, że praca w szkole potrafi wypalać, i to w taki sposób, że coś, co jeszcze niedawno było naszą miłością i pasją, staje się zupełnie niestrawne. Dlatego tak ważne jest korzystanie z odpoczynku wtedy, kiedy nadarzy się ku temu okazja. Odpoczynku, czyli zajęcia się czymś zupełnie innym niż praca zawodowa. Jest to kluczowe dla higieny psychicznej i fizycznej.
Nauczyciele, z mojej obserwacji, nie potrafią odpoczywać. Mam takie doświadczenia, że jak spotyka się po pracy kilku nauczycieli, to i tak prędzej czy później zaczną rozmawiać na tematy szkolne. I to chyba nie może dziwić, bo przecież dla ogromnej grupy nauczycieli praca to pasja, więc chcą na ten temat rozmawiać. Myślę, że trzeba zacząć dyskusję na temat dobrostanu nauczycieli i zacząć ją od tego, że nauczyciele nie odpoczywają, że nie umieją odpoczywać.
Wielokrotnie pisałem o tym, że kluczową relacją, o którą koniecznie trzeba zawalczyć, jest relacja z samym sobą. Nie da się usłyszeć samego siebie w hałasie, w zaganianiu, w wirze pracy. Do tego konieczny jest relaks, którego sobie i Wam – Drodzy Czytelnicy – życzę.