Trwająca za naszymi granicami wojna nie odbywa się tylko na froncie przy użyciu śmiercionośnej broni, ale jest bardzo mocno widoczna w mediach. Propaganda jest niezwykle istotna dla osiągania celów. Można jej używać w dobrym celu i nie opierać jej na manipulacji i kłamstwie, ale najczęściej używana jest ona przez stronę ofensywną w celu wywarcia odpowiedniego wpływu na opinię publiczną. Chce ją przestraszyć, zmusić do ustępstw i przekonać do siebie. To jeden z celów tej propagandy. Druga twarz tej ofensywnej propagandy jest uśmiechnięta i puszczająca oko do odbiorcy wewnętrznego. Chce przekonać, że państwo jest dużo bardziej atrakcyjne niż w rzeczywistości i że to prawdziwe szczęście, bo gdzie indziej jest dużo gorzej.

Widać to doskonale na przykładzie Rosji. Na rynku wewnętrznym zabroniono działania mediom, których przekaz jest odmienny od narracji rządu. A to jest klucz do skuteczności propagandy. Przekaz musi być niezmącony, a przeciętny odbiorca telewizji nie może rozpraszać się myśleniem o tym, że może gdzieś indziej mówią coś innego. W Rosji w dużej mierze to się udało i można forsować narrację o misji ratunkowej przeciwko nazistowskiej juncie w Kijowie. Jestem pewien, że przyzwyczajony do takiej narracji i stęskniony za potęgą imperium homo sovieticus wierzy w to bez wahania. Trudniej jest trafić do użytkowników Internetu, chociaż próby są podejmowane ciągle. Istnieją rosyjskie wersje mediów społecznościowych, a wszelkie niezależne portale mają problem z funkcjonowaniem w rosyjskiej domenie. Rozbawiły mnie ostatnie słowa rosyjskiego MSZ o tym, że Zachód musi skończyć z tworzeniem memów o Putinie. To doskonale pokazuje sposób myślenia i chęci kontrolowania wszystkiego, co wytwarza dana społeczność. Wpisuje się to doskonale w to, co pisałem ostatnio o różnicach cywilizacyjnych między Wschodem a Zachodem.

Rosja, która chce blokować Wikipedię za użycie stwierdzenia „agresja Rosji na Ukrainę”, wpisuje się doskonale w obraz takiej propagandy. Smutne jest to, ilu jest Rosjan, którzy biorą tę narrację za pewnik, ale jak nie wierzyć, skoro nie ma alternatyw?

Na szczęście my żyjemy w społeczeństwie pluralistycznym, w którym jest wolność słowa i możemy weryfikować wiadomości. Szkoda, że tak często ulegamy fałszywym informacjom i medialnym manipulacjom. Okazuje się, że mając dostęp do wielu źródeł, poprzestajemy na jednym, który pasuje być może do naszego światopoglądu, naszego pragnienia, żeby świat wyglądał tak, jak chcemy. To propaganda odwrócona – szukamy informacji, dzięki którym czujemy się lepiej, chociaż to nie jest prawda. Tak źle i tak niedobrze.

Warto wiedzieć, jak rozpoznać fałszywe informacje i jak się ustrzec przed manipulacją. Przede wszystkim warto zdjąć klapki z oczu i odrzucić stereotypowe patrzenie na rzeczywistość. Jest kilka rad, które warto sobie przyswoić przy czytaniu wiadomości. Można streścić to w ośmiu punktach.

Sprawdź redakcję.

Przede wszystkim warto sprawdzić medium, które rozpowszechnia daną informację. Poważne media będą miały na swoich stronach adres redakcji, jej skład oraz właściciela danego tytułu. Warto weryfikować te informacje.

Czytaj całość

Popularne w mediach są tak zwane clickbaity, czyli chwytliwe leady, które nakłaniają do kliknięcia i obejrzenia reklam. Nie poprzestawajmy na tym, tylko czytajmy całą wiadomość, bo może się okazać, że tytuł nie ma nic wspólnego z tym, co jest w artykule. Tytuły mają wzbudzać w nas emocje i są obliczone na wyświetlanie reklam.

Sprawdź autora

Sprawdź, czy artykuł jest podpisany (często są to inicjały, które można rozszyfrować, patrząc w stopkę redakcyjną). Fake newsy są bardzo często anonimowe.

Sprawdź datę

Przy różnych społecznych kryzysach wyciąga się artykuły sprzed lat, które wpisują się w określone emocje. Zawsze sprawdzaj datę.

Oceń obiektywizm

Oceń, jakie nastawienie do opisywanej rzeczywistości ma autor. Czy stara się być bezstronny, czy raczej nie ukrywa swoich poglądów. Nie ma niczego złego w przedstawianiu swoich poglądów, jeśli jest to wyraźnie zaznaczone i podpisane nazwiskiem. Gorzej, jeśli takie opinie próbuje przedstawiać się jako fakty.

Nie ufaj emocjom

Autorzy fake newsów potrafią stworzyć tekst, który wywoła konkretne emocje. Nie ufaj swojemu pierwszemu wrażeniu, ale spójrz na temat z pewnego dystansu. Nie zawsze emocje cię zwiodą, ale bądź czujny.

Sprawdź wiarygodność konta

Coraz więcej informacji przekazywanych jest za pośrednictwem mediów społecznościowych. Warto sprawdzać wiarygodność konta, które przekazuje informacje. Konto z kilkorgiem znajomych i bez historii nie będzie zbyt wiarygodne.

Sprawdzaj źródła

Po przeczytaniu sensacyjnej i rozpalającej emocje wiadomości (innych też) sprawdź, czy inne media też o tym piszą. Warto przyjąć zasadę uwiarygodnienia w trzech miejscach różnych światopoglądowo. Co do zasady – im więcej źródeł, tym większa wiarygodność.

Nie dajmy się zwieść propagandzie i naszym emocjom. Świat informacji jest bardzo gęsty i skomplikowany. Łatwo się w nim zgubić. Bądźmy ostrożni.