Język jest nie tylko narzędziem komunikacji, jest też budulcem kultury, narzędziem ekspresji, nośnikiem wartości i tożsamości. Coś tak oczywistego jak język dla wielu osób nie jest oczywisty. Wiele osób ma z nim problemy przez uszkodzony ośrodek mowy w mózgu. Ale są też innego rodzaju problemy z mową. Może ona być bardzo różnorodna. To samo słowo w dwóch językach niesie ze sobą inne konotacje znaczeniowe, przez co buduje inny zasób kulturowy. Dziś przedstawiamy coraz częściej spotykane zjawisko dwujęzyczności dzieci. Przez swobodny przepływ ludzi z kraju do kraju w Unii Europejskiej, swobodę przemieszczania, zamieszkania i pracy coraz więcej rodzin jest mieszanych lub mieszkających w innym kraju. Jak więc odnajdują się w tym dzieci, które posługują się dwoma lub więcej językami?
Wywiad z Mariolą Pacholarz, tłumaczem przysięgłym, logopedą, mamą dwóch dwujęzycznych chłopców, Dyrektorem Polskiej Szkoły Sobotniej Uzupełniającej w Liverpoolu.
Proszę powiedzieć parę słów o sobie.
Witam bardzo serdecznie. Nazywam się Mariola Pacholarz i jestem mamą dwóch wspaniałych dwujęzycznych chłopców, Dominika i Olivera. Mieszkam w Wielkiej Brytanii od 2005 roku. Pracuję jako tłumacz przysięgły i logopeda dzieci dwujęzycznych w Liverpoolu.
Kiedy wyjechali Państwo na Wyspy Brytyjskie? I dlaczego?
Moja przygoda z językiem angielskim rozpoczęła się w 2005 roku , kiedy po zdaniu matury oraz otrzymaniu miejsca na uniwersytecie na kierunku germanistyki postanowiłam wyjechać do Londynu, aby podszlifować język angielski. Wprawdzie miałam pozostać tam tylko przez rok i powrócić do Polski, aby kontynuować studia, jednakże plany się zmieniły i mieszkam tu już prawie 16 lat. Przez 13 lat mieszkałam w Londynie, gdzie poznałam swojego męża Arkadiusza, a który mieszkał w Polsce 10 kilometrów ode mnie. W 2018 roku przeprowadziliśmy się do pięknego miasta portowego – do Liverpoolu.
Mają Państwo dwóch synów. W jakim są wieku? Urodzili się w UK?
Dominik ma 10 lat, natomiast Oliver 8. Chłopcy urodzili się w Londynie.
W jakim języku komunikujecie się w domu?
W domu naszym głównym językiem komunikacyjnym jest język polski, w tym przypadku język mniejszościowy dla chłopców, a dla nas, rodziców, większościowy. Synowie między sobą częściej używają języka angielskiego (języka większościowego).
Do jakiej szkoły chodzą chłopcy?
Chłopcy uczęszczają do angielskiej szkoły (od poniedziałku do piątku) LIPA Primary School (Liverpool Institute of Performance and Arts), czyli Instytutu Sztuki i Muzyki. Natomiast w soboty uczęszczamy na zajęcia do naszej polskiej szkoły w Liverpoolu (Polska Szkoła Sobotnia Uzupełniająca ), którą wspólnie, jako rodzina, założyliśmy w 2018 roku. Prowadzę zajęcia logopedyczne oraz jestem dyrektorem placówki, którą prowadzę wraz z moim mężem Arkiem.
Jak wygląda nauka w Polskiej Szkole Uzupełniającej?
Zajęcia odbywają się w każdą sobotę od 9 do 13. Uczniowie uczą się języka polskiego, historii oraz geografii Polski. Ponadto prowadzimy zajęcia plastyczne, techniczne oraz zajęcia logopedyczne wspomagające dzieci w trudnościach związanych z językiem polskim, jak np. czytanie czy poprawna wymowa trudnych głosek polskich. Zajęcia odbywają się w wynajmowanym budynku szkolnym angielskiej placówki. Mamy wspaniały kontakt z panią dyrektor oraz jej uczniami. Raz lub dwa razy w roku organizujemy rodzinny piknik, na który zapraszamy właśnie rodziny dwujęzyczne oraz angielskojęzyczne w celu integracji polsko-brytyjskiej. Dwujęzyczność w Wielkiej Brytanii jest bardzo modna oraz mieszka tu mnóstwo dwu- lub wielojęzycznych rodzin, wiec powiedziałabym, że to standard i normalny proces wspólnotowego życia.
W Polsce nie mamy takiej wielokulturowości jak na Wyspach Brytyjskich.
Tak. Wielka Brytania to kraj wielokulturowy.
Dodam też, że nasza polska szkoła jest innowacyjna, ponieważ przyjmowani są uczniowie na każdym poziomie języka polskiego jako mniejszościowego oraz przydzielani do odpowiedniej grupy językowej niezależnej od wieku. Większość placówek działa na zasadzie polskiego systemu, gdzie dziecko trafia do klasy według rocznika urodzenia, a nie według umiejętności językowej.
Nie można przydzielić ucznia do klasy 2, który nie mówi i nie potrafi czytać, to tylko zniechęci go do polskiej szkoły, bo nie będzie w stanie podołać programowi, ponieważ będzie to dla niego po prostu za trudne.
Jakie plusy widzi Pani w życiu dwujęzycznym i edukacji dwujęzycznej?
Zauważam same dobre strony dwujęzyczności. Jest to dar i szansa dla dziecka na lepszą przyszłość, rozwój intelektualny oraz emocjonalny. To okno na świat, szansa na poznawanie nowych ludzi, kultur, tradycji oraz umiejętność posługiwania się dwoma lub kilkoma językami jednocześnie w sposób naturalny. Polecam książkę Adama Becka Podaruj dziecku szansę na dwujęzyczność (przewodnik dla rodziców o dwujęzyczności).
Czy wszystkie dzieci emigrantów z Polski łatwo przystosowały się do życia i komunikowania w dwóch językach?
Myślę, że rodzice mogą napotkać na drodze przeszkody, które w jakiś sposób mogą wpłynąć na relacje pomiędzy nimi a ich dzieckiem.
Jakiego rodzaju trudności?
Wyrzeczenia i trudności, z jakimi mogą spotkać się rodzice, to brak systematyczności w nauce oraz brak cierpliwości do siebie oraz dziecka. Najważniejszym punktem jest plan i nasz cel, do którego dążymy. Pamiętajmy, że nauka języka dodatkowego musi kojarzyć się dziecku z czymś bardzo pozytywnym, sprawiającym mu radość i szczęście, a nie przymus i karę. Nie zmuszajmy na siłę dziecka do nauki języka. Musimy uzbroić się w cierpliwość i oczywiście wybrać najlepszą metodę nauki języka dla swojej pociechy i wspomagać ją w tym. Pamiętajmy też o sferze emocjonalnej, ponieważ ta odgrywa ogromną rolę w rozwoju dziecka i jego poczuciu własnej przynależności i tożsamości.
Kolejnym niebezpieczeństwem może być dominacja języka dziecka nad rodzicem, dla którego język dziecka nie jest językiem większościowym. Wtedy mogą ucierpieć relacje rodziców z dzieckiem.
Może się tak stać, że dziecko lepiej się komunikuje w jego języku większościowym niż rodzice, a co za tym idzie przeżywa mniej stresu w kontaktach społecznych niż rodzic.
Właśnie. Pamiętajmy, że na emigracji nie każdy porozumiewa się doskonale językiem kraju, w którym mieszka. Czasami ludzie latami komunikują się na najbardziej podstawowym poziomie, nawet pracując. A ich dzieci mówią o wiele lepiej w tym języku, ponieważ chodzą do przedszkoli i szkół. To może rodzić napięcia i stres w rodzinie.
Dlatego każdy rodzic musi świadomie i odpowiedzialnie podjąć decyzję o tym, czy jego dziecko czy dzieci będą dwujęzyczne. Musi także podołać wielkiemu wyzwaniu w pracy, być gotowym na wyrzeczenia, wykazać się cierpliwością, systematycznością oraz wytrwałością w dążeniu do określonego celu. Jeśli będziemy podążać za tymi wskazówkami – owoce naszego trudu i ciężkiej pracy będą widoczne.
Oczywiście zależy to też od rodzaju dwujęzyczności, zamierzonej czy niezamierzonej, od wieku dziecka, od tego, czy dziecko urodziło się w Polsce i przyjeżdża do innego kraju, nie znając języka, czy też urodziło się za granicą i od razu w sposób naturalny zdobywa umiejętności językowe.
Czym jest dwujęzyczność zamierzona i niezamierzona?
Pierwsza jest świadomym wyborem rodziców niebędących natywnymi użytkownikami języka obcego, którzy decydują się na posługiwanie się w życiu codziennym i nauczanie potomstwa oprócz języka ojczystego także języka obcego. Druga, czyli dwujęzyczność niezamierzona, wynika z przyczyn naturalnych, gdy rodzice są różnej narodowości i mieszkają w kraju ojczystym jednego z rodziców lub w kraju obcym dla obojga, będąc tej samej narodowości lub nie.
Czy dla Pani synów językiem obcym jest język angielski czy język polski?
Dla Dominika i Olivera język angielski jest językiem większościowym, natomiast język polski jest językiem mniejszościowym.
Czy łatwiej jest dzieciom z małżeństw mieszanych czy może dzieciom z małżeństw polskich?
Myślę, że dzieciom pochodzącym z mieszanych małżeństw może być łatwiej, a zarazem trudniej. Metoda OPOL (One Person, One Language, czyli jeden rodzic, jeden język) polega na tym, iż każdy z rodziców mówi do dziecka w swoim języku. Oczywiście musi być odpowiednia dyscyplina i określony plan działania w osiągnieciu wspaniałych wyników. Nie jest to łatwe, aczkolwiek skuteczne.
Jako osoba, której językiem ojczystym jest język polski, nie uczę moich dzieci języka angielskiego (nie jestem natywną osobą posługującą się językiem angielskim, dla mnie to język mniejszościowy). I tu rodzice zapominają o tym i popełniają wiele błędów. Moim obowiązkiem jest nauczyć ich poprawnego języka polskiego.
Jak dzieci dwujęzyczne postrzegają swoją przynależność narodową? Kim się czują?
Nasi chłopcy czują się w połowie Polakami, w połowie Brytyjczykami. Bardzo ważnym elementem jest odpowiednie wychowanie oraz nastawienie rodziców, jeśli chodzi o ich pochodzenie, szacunek do innych narodowości oraz poczucie własnej tożsamości oraz przynależności. My nie wstydzimy się swojego pochodzenia i naszych polskich korzeni.
Co uważa Pani za kluczowe w edukacji dzieci w systemie dwujęzycznym?
Kluczowym odniesieniem w dwujęzyczności i edukacji jest własna tożsamość. Bardzo ważny jest rozwój emocjonalny (to właśnie w języku większościowym dziecko wyraża swoje emocje, troski, myśli, pomysły itp.) oraz kontakty międzyludzkie. Ponadto cierpliwość, wytrwałość oraz ciężka praca. Wparcie rodziny i otoczenia odgrywa bardzo ważną rolę.
Czy w przypadku powrotu rodziców do Polski dzieci nie oponują? Jak reagują na takie zmiany nastolatkowie?
Na powrót do Polski z dwujęzycznym dzieckiem trzeba się bardzo dobrze i odpowiednio przygotować. Będzie potrzebne wsparcie psychologiczne oraz logopedyczne. Zależy to też od wieku dziecka. Inaczej przystosowuje się małe dziecko, a inaczej nastolatek. Ogromną rolę odgrywa otoczenie, nowa szkoła, rodzina, kultura itp. Na pewno jest to trudne, szczególnie jeśli chodzi o przejście do innego systemu edukacyjnego.
Czym różni się system edukacyjny w Wielkiej Brytanii od polskiego kształcenia dzieci i młodzieży?
Różnica pomiędzy systemami edukacyjnymi jest merytoryczna. W Wielkiej Brytanii dzieci rozpoczynają naukę od 3–4 roku życia (przedszkole). Zapewne też różni się ilością materiału – szczególnie jeśli chodzi o zadania domowe. W angielskich klasach uczniowie nadal podzieleni są na grupy według poziomu języka oraz wiedzy. Nie ma tony zadań domowych. Zadania domowe uczniowie otrzymują raz w tygodniu i mają cały tydzień, żeby je odrobić. Zaznaczam, że w systemie brytyjskim dzieci czytają bardzo dużo książek, co jest wspaniałe i bardzo polecam. W naszym przypadku czytamy dużo książek w języku polskim, staram się także wyszukać te same tytuły w dwóch językach, jak np. ostatnio Babcia rabuś czy Pan smrodek Davida Walliamsa.
Jak już wspomniałam, na powrót do Polski trzeba dziecko odpowiednio przygotować mentalnie i metodycznie. To takie wrzucenie dziecka na głęboką wodę, ale skoro zna język polski, zapewne będzie mu łatwiej odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Polecam ulokowanie dziecka w szkole dwujęzycznej w celu kontynuacji nauki języka większościowego, kontaktu z językiem oraz rówieśnikami.
Jak dzieci na Wyspach znosiły pandemię i zamknięcie w domach? Jak wyglądała edukacja? Jak obecnie uczą się dzieci w UK?
Przez pandemię Covid-19 większość dzieci uczestniczyła w nauczaniu zdalnym (od marca do lipca 2020 roku). Następnie od listopada 2020 do marca tego roku nasi synowie mieli to szczęście, iż mogli uczestniczyć w zajęciach szkolnych, ponieważ my jako rodzice pracowaliśmy przez cały czas pandemii. Niestety zdalne nauczanie wpłynęło bardzo negatywnie na każde dziecko. Dzieci zostały wyrwane z rutyny, dyscypliny, obowiązków szkolnych. Zostały po prostu rozregulowane i wyłączone ze wspólnoty szkolnej na bardzo długi czas. Siedzenie przy komputerze przez długie godziny bardzo źle wpływa na ich rozwój intelektualny, a szczególnie emocjonalny. Na szczęście wszystkie dzieci na Wyspach Brytyjskich powróciły do szkół od 8 marca i są bardzo szczęśliwe. My też powróciliśmy na zajęcia stacjonarne do polskiej szkoły (jednakże wróciła tylko część uczniów ze względu na ograniczenia epidemiczne).
Co można zauważyć po powrocie dzieci do nauki w stacjonarnym systemie?
Widać niestety przeogromne zaniedbania oraz niesamowite zaległości w materiale i nauce. W szkołach zostali zatrudnieni dodatkowi asystenci oraz nauczyciele, aby wspomóc dzieci i nadrobić zaległości.
Czy patrząc z perspektywy wielu lat mieszkania na Wyspach Brytyjskich, zmieniłaby Pani coś w waszym życiu? Czy myślicie czasami o powrocie do Polski?
Nie zmieniłabym nic w naszym życiu, jesteśmy bardzo szczęśliwą dwujęzyczną rodziną. Cieszę się bardzo, że mamy dwujęzyczne dzieci, chociaż nigdy tego nie planowałam.
Czy powrócimy do Polski? To trudne pytanie, ale nie planujemy tego w obecnej chwili. Myślę, że byłoby to trudne, ponieważ w Polsce nie ma do końca dostatecznego wsparcia dla rodzin, a szczególnie dla powracających dwujęzycznych dzieci. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości to się zmieni. Metodyka nauczania języka musi przejść rewolucję i ogromne zmiany, by była skuteczna i praktyczna.
Co Państwo zyskali, a co stracili taką zmianą życiową, jaką jest zamieszkanie za granicą?
Zyskaliśmy dwujęzyczne dzieci, poznaliśmy mieszankę kulturową, tradycje, nowe miejsca i wspaniałych ludzi z całego świata. Na pewno nauczyliśmy się szacunku dla innych narodowości, tradycji i sposobu myślenia. Moje dzieci wprowadziły mnie w świat dwujęzyczności i na nowo odkrywam każdego dnia coś nowego. To wspaniała przygoda i niekończąca się podróż życia.
Życzę Państwu, by ta podróż owocowała w życiu waszej rodziny przez kolejne lata!
Dziękuję, a osoby potrzebujące wsparcia w tym niezwykłym doświadczeniu dwujęzycznego nauczania dzieci zapraszamy do kontaktu z nami w Liverpoolu.