Często mamy tak, że żyjemy w swoim poukładanym świecie i nagle mamy styczność z tak zwanymi ludźmi pozytywnymi, wiecznie uśmiechniętymi. Opowiadają nam o swoim życiu jak o bajce, nie pozwalają sobie na marnowanie czasu na gorsze emocje, stosują afirmację oraz wszem wobec wysyłają swoją pozytywną energię. Dla jednych są motorem do działania, ale zanim to nastąpi, musimy najpierw zwątpić w ich autentyczność, uznać, że może są pod wpływem jakichś substancji odurzających, albo skrytykować ich sposób myślenia, życia, uznać, że pewnie mieli łatwiej. W dobie mass mediów mamy mnóstwo przykładów ludzi „pozytywnych”, od na przykład osób nawróconych, przez różnych coachów personalnych, po psychologów czy trenerów sportowych. Każdy podaje swoją receptę na życie, pokazuje swoją historię, swoje zmagania i próbuje udowodnić, że wszystko jest możliwe. Widząc cierpienie dookoła, starania niekiedy niemające końca, rutynę, niektórzy ich wywody traktują jak pożywkę dla swoich frustracji. Nie można na nich patrzeć, a jednocześnie karmimy się wciąż ich widokiem i słowami. Tylko po co, skoro nas to tak denerwuje?
Powodów zapewne może być kilka. Czasami jest to zwykła zazdrość, dlatego wolimy ich ośmieszyć w naszych i czyichś oczach, byśmy czuli się lepiej. Czasami czyjś optymizm nas dobija, nie rozumiemy takiego sposobu patrzenia na rzeczywistość, a może boimy się przyznać, że też byśmy tak chcieli. Poza tym zderzenie się z takim człowiekiem, nawet obśmianie go, obnażenie jego autentyczności może skrywać głębszą prawdę o nas, a mianowicie, że nie jesteśmy zadowoleni ze swojego życia. Może czujemy się bezradni, bo nie potrafimy radzić sobie z prozą życia. Czasami wolimy trwać w swoim piekiełku niż ruszyć naprzód, gdyż zmiana wymaga działania, a to z kolei wysiłku, na który nie mamy nie tyle siły, ile ochoty. A zmiana to niekiedy coś nieznanego, może i niepewnego, a dzięki wygodzie i przyzwyczajeniu zadowalamy się namiastką szczęścia, przyzwoitego życia.
Decyzja o podjęciu zmiany wymaga odwagi. Przede wszystkim posiadamy błędne przekonania na temat samych zmian. Dlatego wywołują w nas taki niepokój. Też boimy się być wyśmiani, jak ci „pozytywni”; porażki, że zmiana nie przyniesie oczekiwanych efektów. Najważniejsze to uświadomić sobie, że nasze życie składa się przede wszystkim z ciągłych zmian, wyborów, które podejmujemy codziennie, choć czasami nie zwracamy na nie uwagi. Nic w życiu nie jest trwałe, ale to daje nam dowód na to, że zmiany warunkują nasz rozwój, a ich celem jest właśnie wzrastanie, a nie zostawanie w tyle. Są dwa odmienne typy ludzi, którzy inaczej podchodzą do zmian. Jedni ich potrzebują, wciąż szukają swojego celu i działają, nie bacząc czasem na konsekwencje, one ich motywują do działania. Z drugiej strony mamy ludzi, którzy zmiany traktują jak zło konieczne. Sami na taki krok by się nie zdecydowali, ale czasami nie ma od nich odwrotu.
Najtrudniej niestety jest tym drugim odważnie wejść w zmianę, czyli po prostu żyć i czerpać z niej. Ich przekonania o zmianach od razu blokują ich działania. Najczęściej, kiedy zachodzi konieczność zmiany, to utożsamiają ją z czymś gorszym. Z góry oceniają sam proces zmian, nie dając szansy na ich powodzenie. Z takim nastawieniem niestety efektów nie będzie żadnych bądź będą minimalne. Poza tym samo działanie sprawia, że tracą swoje poczucie komfortu i bezpieczeństwa, ponieważ trzeba niekiedy zostawić to, co znajome. Nadinterpretowują inne niż lepsze konsekwencje zmian zazwyczaj jako złe, niekorzystne, gorsze. Nie dają sobie szansy, by wciąż poszukiwać dobrych rozwiązań, które ich zadowolą, na starcie sami podcinają sobie skrzydła. Nie oznacza to, że jak zdecydowaliśmy się na zmianę, to ta będzie już ostateczna. Zawsze może im towarzyszyć niepokój, nieznane, ale i też nadzieja na lepsze.
Zmiany, choć nieraz z trudem podjęte, z pewnością uczą nas tego, że warto czasem doceniać to, co posiadamy: zdrowie, potrzeby, wartości, umiejętności czy talenty. Te ostatnie mogą nam się przydać w procesie zmiany komfortu życia. Zmiany nie od razu przynoszą oczekiwane efekty, ale warto przyjrzeć się tym ubocznym, jak doświadczenie, możliwość dokonywania wyboru, satysfakcję ze wzrastania, autentyczną radość z małych sukcesów.