Wakacje zazwyczaj kojarzą się nam z czymś pozytywnym, beztroskim, przyjemnym, więc z utęsknieniem na nie czekamy. Jednak popatrzmy na naszą polską pogodę. Przez ponad rok mamy praktycznie jesień, a w wakacje to albo zimno, albo za gorąco, duchota, skrajna wilgoć – nic, tylko siedzieć w basenie bądź w domu. A co dzieje się nad naszym polskim morzem? Woda zimna, aż strach wejść, a miejsce na plaży można znaleźć tylko cudem, bo wokół same parawany. Wszędzie drożyzna, goście hotelowi nam przeszkadzają, ogólnie nic, tylko usiąść i narzekać.

Niektórzy twierdzą, że my, Polacy, wciąż narzekamy i zawsze znajdziemy powód do niezadowolenia. Wystarczy zadać nam pytanie: Jak się mamy? Niemalże w stu procentach usłyszymy same negatywne komunikaty, że albo „stara bieda”, „lepiej nie pytaj”, a to rząd nie taki, piłka nożna już dawno się skończyła, pogoda nie rozpieszcza, „ci już nakradli”, „tamci już się nachapali”. Powody można mnożyć. Z czego wynika to nasze narzekanie i czy faktycznie jest to – jak to niektórzy określają – nasz sport narodowy?

Powodów zapewne jest wiele. Pierwszy, jaki przychodzi na myśl, to nasze położenie geopolityczne w świecie i Europie. Czego by nie zrobić, prawie zawsze byliśmy w centrum naszego bądź nie naszego konfliktu. Między młotem a kowadłem. Niestety, przykładów z historii jest wiele, gdzie wciągano nas w nie nasze spory albo nie liczono się z naszym zdaniem. Przez wiele lat musieliśmy żyć pod rządami obcych i znosić ich prawa i zwyczaje. Nasi przodkowie zaszczepili nam już nieufność, podejrzliwość, wewnętrzny opór i próbę obrony, co nasze. Skądinąd niekiedy ta nasza wątpliwość w dobre intencje innych paradoksalnie nas chroniła przed zgubnymi decyzjami. Choć inna nasza narodowa wada, jak romantyczna dusza i porywczość, niestety zachwiała naszą czujnością.

Poza tym narzekanie może być też wynikiem niezaspokojonych oczekiwań, brakiem satysfakcji z podjętych działań i tego, że nie możemy kontrolować wielu sytuacji życiowych. A najtrudniejszy jest do zaakceptowania fakt, że coś może dziać się w zupełnie odrębny sposób, niż zakładaliśmy. Trudno nam się wówczas odseparować emocjonalnie od zaistniałych sytuacji. Szybko się gniewamy, krytykujemy, nie próbując odnaleźć się w nowej sytuacji czy chociażby próbując odkryć w niej coś, co możemy przyjąć i na tej bazie działać. Jest to pewien niezdrowy perfekcjonizm, który tak naprawdę nas zatrzymuje, demotywuje i dosłownie wysysa z nas wszelką energię do działania. To pokazuje również naszą bezsilność, ponieważ narzekając na cokolwiek, pokazujemy, że zostaliśmy uznani za ofiary, pomimo że uznajemy, że mamy rację. Narzekanie stało się naszą siłą napędową w życiu. A to oznacza, że wcale nie chcemy się do nikogo dostosowywać, czegoś zmieniać w sobie czy w swoim postępowaniu. Niektórym to weszło tak bardzo w krew, że ciężko im nawiązać jakiekolwiek relacje bez właśnie narzekania, skrytykowania kogoś lub czegoś.

Niestety to może mieć zgubne dla nas skutki, bo narzekając, sami wbrew pozorom stawiamy się w gorszej pozycji. Nie dajemy sobie przestrzeni, by móc coś zmienić, bo każda zmiana może uchodzić za zdradę swoich przekonań. Poza tym wbrew pozorom im więcej narzekamy, tym więcej życie daje nam okazji do narzekania, a tym samym do ciągłego niezadowolenia. W dłuższej perspektywie staniemy się po prostu zgorzkniali, a wówczas trudno będzie nam się zmienić.

Czy nasza zmiana jest konieczna, by przestać narzekać? Poniekąd tak. To nie oznacza, że mamy zrezygnować ze swoich poglądów czy standardów życia. Niemniej, kiedy spróbujemy nie narzekać, kiedy choć trochę powstrzymamy się od krytyki, może się okazać, że dostrzeżemy w czymś lub kimś coś, co jesteśmy w stanie zaakceptować. To oznacza też, że możemy też zacząć tak prawdziwie akceptować siebie, dając i sobie szansę na błędy, poprawki. Bo akceptując siebie, łatwiej nam zaakceptować innych. A narzekając, czasami próbujemy odwrócić od siebie uwagę i to, że w nas też jest czasem coś, co trudno jest nam przyjąć. A możemy też dostrzec wiele rzeczy, które możemy polubić. My, Polacy, mamy z czego być dumni, a czasami, narzekając, nie dajemy innym szansy prawdziwie nas poznać.