Nieraz w życiu przychodzą momenty, w których czujemy strach, tracimy moc sprawczą i decyzyjność, czujemy się przegrani i co najgorsze, nie widzimy na horyzoncie wyjścia z sytuacji. To nic innego, jak bezsilność, czyli brak siły na walkę z przeciwnościami i trudności poradzenia sobie z czymś, co nas przerasta, kiedy nie widzimy możliwości poradzenia sobie z daną sytuacją. To mogą być czasami sytuacje po ludzku rozumiane jako beznadziejne, jak śmierć bliskiej osoby, katastrofy pogodowe, decyzje rządzących. Nie mamy na nie wpływu, a nasza walka z nimi jest walką z wiatrakami. Czasami nasze działania nie mogą nic zmienić. Czasem rozkładamy ręce, kiedy przychodzi choroba, kiedy dopadają nas różne stany emocjonalne, decyzje innych ludzi, które mają bezpośredni na nas wpływ, czy po prostu upływający czas daje się nam we znaki.

Co ważne, na ciężar danych sytuacji i ich postrzeganie, a w konsekwencji na nasze działanie i podejście wpływa również interpretacja tychże zdarzeń. Jeden człowiek odpuści walkę, drugi będzie się winił, czuł porażkę, trzeci znajdzie inny sposób obejścia problemu, a jeszcze czwarty się załamie. Wiele od nas zależy, czy będziemy wzmacniać nasze poczucie bezsilności, co w konsekwencji prowadzić będzie do bezradności. To ona właśnie powoduje, że tracimy kontrolę nad swoim życiem i nad sprawczością, że poddajemy się negatywnym emocjom albo obwiniamy o wszystko innych.

Istnieje pewna różnica między bezsilnością a bezradnością. Nieraz używamy tych zwrotów zamiennie. Mówimy na przykład dzieciom, że czujemy bezradność, kiedy nie wiemy, jak poradzić sobie z ich zachowaniem i swoimi emocjami pojawiającymi się w tym momencie. A również mówimy, że jesteśmy bezsilni, kiedy nie radzimy sobie finansowo, kiedy ceny rosną i boimy się o przyszłość. Każda z tych sytuacji może faktycznie sprawić, że tracimy grunt pod nogami, że przerastają nas emocje związane z pojawiającym się problemem czy nie widzimy możliwości szybkiego sobie z nim poradzenia. Jednak bezsilność nie od razu się poddaje. Kiedy pojawiają się trudności, staramy się mimo wszystko im jakoś zaradzić. Nawet kiedy nasze możliwości zawodzą. Bezradność pojawia się wówczas, kiedy próba działania nic nie daje. Wówczas do głosu dochodzą negatywne nastawienie, brak sił i chęci. Poza tym często tracimy nadzieję i wiarę, że możemy coś zmienić, a w konsekwencji narzekamy, gniewamy się, złościmy się.

Co zatem zrobić, kiedy brakuje rozwiązania naszych trudności lub kiedy faktycznie nie można w żaden sposób im zaradzić? Czy można pogodzić się ze swoją bezsilnością? Co zrobić, by iść mimo wszystko naprzód, nie poddając się uczuciu straty, bezradności? W obliczu nieuleczalnej choroby, niepełnosprawności, śmierci, utraty mienia, pracy, przyjaciół trudno nam utrzymać pozytywne nastawienie. Czasami musimy przeżyć coś na kształt żałoby, od buntu, wyparcia do pogodzenia się ze stratą i niemożnością zrobienia czegokolwiek. Często słyszymy, że nie warto przejmować się czy próbować walczyć z tym, na co nie mamy wpływu. I mimo że trudno jest się pogodzić, że nasze działania nie przynoszą rezultatów, faktycznie dobrze uświadomić sobie tę prawdę. Jeśli nie zaakceptujemy faktu, że czasem nic nie wskóramy, że czasem tak się zdarza, że trudności są elementem naszego życia, to tkwić będziemy w miejscu. Sami odbieramy sobie motywację i szansę na rozwój.

Akceptacja przyniesie również pogodzenie się z prawdą, że nie możemy mieć na wszystko wpływu. Nie będziemy już czuć winy, klęski czy porażki. Już nie musimy zmieniać wszystkiego, co jest ponad nasze siły. Dzięki trudnościom nie do przezwyciężenia stajemy się bogatsi o nowe doświadczenia. Poznajemy siebie, swoje granice, możliwości. Kiedy uda nam się pogodzić z tą częścią swojego życia, może dostrzeżemy nowe możliwości. Paradoksalnie bezsilność może dodać nam nowych sił. A czas może być tylko naszym sprzymierzeńcem. Dobrze dać sobie szansę na lepsze jutro po ciężkim doświadczeniu. Dobre nastawienie to już połowa sukcesu.