Dla każdego z nas istotne jest, byśmy byli postrzegani jako ludzie autentyczni, którzy żyją tak, jak o sobie mówią czy myślą. Chcemy być postrzegani jako ktoś, kto twardo stąpa po ziemi, ma swoje zdanie, umie wedle niego żyć i zawsze go bronić. To z pewnością charakteryzuje osobę pewną siebie, swoich przekonań i wartości, kogoś asertywnego i zapewne odnoszącego sukcesy, czy to zawodowe, czy w towarzystwie. Z podziwem i może z lekką zazdrością patrzymy na ludzi, którzy z łatwością prowadzą dyskusję, nie boją się mieć swojego zdanie. Jednak każdy z nas jest sumą wad i zalet, kumulacją wielu potrzeb i emocji i trudno jednoznacznie określić, w którym momencie można nas uznać za pewnych siebie. To nie przychodzi znikąd. Potrzeba wiele pracy, by budować swoją wartość, szczególnie we własnym odbiciu. Budowanie pewności siebie to proces, który wymaga czasu, wysiłku i samorefleksji. Osoba pewna siebie to nie tylko ta, która potrafi wyrażać swoje zdanie i bronić swoich przekonań, ale również ta, która akceptuje siebie i ma zdrowe poczucie własnej wartości. Wielu z nas w takiej postawie poszukuje rozwiązania swoich problemów, czy to z pracą zawodową, czy z poszukiwaniem miłości, czy rozwiązywaniem konfliktów.
Szczególnie w kontekście rodzicielstwa bardzo nam zależy, by rozwijać i wspierać dziecięcą pewność siebie. Ale, jak wiadomo, bez przykładu trudno cokolwiek zdziałać. Poza tym nieśmiałość dziecka odbieramy jako jego wadę i na siłę próbujemy je zmienić, skorygować. Nie akceptując dziecka, podkładamy mu większe kłody pod nogi. A to my możemy wzmocnić zalążki pewności siebie dziecka, czy przez nasze zachowanie, czy przez określone komunikaty, które do niego kierujemy. Choć czyny mają zapewne większą moc oddziaływania, to jednak słowa na dzieci, i nie tylko, działają równie silnie. Częściej i może bardziej destrukcyjnie pozostają z nami na bardzo długie lata. Lepiej, by nasze komunikaty zawierały słowa wsparcia, otuchy i zachęty do podejmowania prób, wiary w możliwości dziecka, a także docenienie starań. Nigdy potknięcia czy porażki naszych dzieci nie powinny być poddawane próbie, czy miały wpływ na uczucia względem nich. Poza tym dobrze dać dziecku możliwość samemu zdecydowania o tym, jak podjąć próbę, z kim dzielić swoją pracę, w co szczególnie włożyć swój wysiłek. Możliwość decydowania zawsze podnosi pewność siebie dziecka, jego sprawczość i odpowiedzialność za swoje czyny. Kiedy dziecko czuje presję, by być kimś mądrzejszym, lepszym, szybszym od innych, jego pewność, motywacja i chęć do nauki niestety maleją, a wzrasta stres, podenerwowanie. Tak naprawdę źródłem stresu, który dziecko odczuwa, są nasze obawy, nasze niepewności, poczucie porażki i wygórowane oczekiwania.
To, co należałoby zrobić w pierwszej kolejności, by ćwiczyć swoją pewność siebie, to uznać i zaakceptować, że nie jesteśmy doskonali. Ale przede wszystkim wyzbyć się nawyku i przywiązania do naszych wad. W ten sposób bardziej nad sobą się użalamy, aniżeli faktycznie wykonujemy jakikolwiek wysiłek, by coś w sobie zmienić. Nie chodzi zawsze o zmianę wszystkiego, przecież można wiele z naszych wad przekuć w zaletę. Zmieniajmy to, co nam faktycznie przeszkadza, co sprawia nam trudności. To, że czegoś nie potrafimy zrobić bądź nie potrafimy zrobić czegoś w lepszy sposób, nie oznacza od razu, że nas skreśla, że nie możemy czuć się ze sobą dobrze. Często nasze wady możemy postrzegać jako jakiś defekt. Zmieniając jednak nasze nastawienie, możemy w nich zauważyć możliwość nauczenia się czegoś nowego, nabycia nowych zalet. Ale do tego potrzebna jest konsekwencja i działanie. Wady mogą nas popychać do działania i często są pewnym tylko określeniem naszej osoby, a z tym możemy walczyć.
Poza tym zrozumienie swoich wartości, celów, mocnych stron i obszarów do poprawy jest kluczowe. Samopoznanie pozwala lepiej zrozumieć siebie i skupić się na budowaniu tych aspektów, które są dla nas istotne. Nie warto więcej tracić czasu na tłumaczenie się, że czegoś nie potrafimy. Pozytywne nastawienie również w tym pomaga, by uniknąć zbędnego samokrytycyzmu, którym czasami usprawiedliwiamy się, by nic nie zmieniać. Budowanie poczucia zdrowej wartości siebie zawsze oznacza rozwój, ewoluuje wraz z naszymi potrzebami, doświadczeniami życiowymi. Nigdy nie będzie rozumiane jako pycha.