Człowiek stworzony jest do poszukiwania szczęścia i przyjemności, przy czym cały swój wysiłek wkłada, aby rzeczywiście owo szczęście uzyskać. Widać to nie tylko w relacjach do innych, w pracy zawodowej, ale także w pracy nad sobą czy nawet pracy z własnym ciałem, aby zadbać o formę fizyczną. Dążenie do rozwoju, do optymalnego, wygodnego i przyjemnego stanu ducha, psychiki i ciała jest czymś pięknym i dobrym, jednak nie wszyscy mają w sobie te pragnienia, nie wszyscy odczuwają siłę, która pomogłaby im realizować te marzenia. 100 lat temu w psychologii odkryto społeczne zjawisko, które wiązało się z dość nietypowym zachowaniem jednostek, które zamiast kierować się ku realizacji własnych potrzeb, kierować się ku własnej przyjemności, skierowały się ku cierpieniu odczuwanemu na różnych poziomach i w różnych sferach. To zjawisko nazywamy „przymusem powtarzania” i stanowi ono podłoże wielu cierpień ludzkich, w wymiarze ofiary, ale również w wymiarze kata – powtarzanie negatywnych zachowań, których się doświadczyło, może mieć bowiem formę bierną lub aktywną, gdy sami prowokujemy do cierpienia nie tylko siebie, ale i innych.

Wyobraźmy sobie dziecko, wobec którego stosowano przemoc emocjonalną czy fizyczną. W jego psychice utrwalił się niejako schemat, że dorośli tacy są, że dorośli krzywdzą, a on, nieświadomy bycia ofiarą, czuje się winny za taki stan rzeczy – poczucie winy, gdy rodzice krzyczą, gdy rodzice krytykują za słabe wyniki w nauce, za nieadekwatne zachowanie czy może milczą, aby wymusić posłuszeństwo – to właśnie poczucie winy, które zostaje niejako wpisane w psychikę dziecka, stanowi podłoże większości traum współczesnego świata. I słowo trauma nie jest tu nadużywane, ponieważ najnowsze badania pokazują, że niemal połowa ludzkości doświadczyła tak traumatycznej sytuacji – czy to w życiu dorosłym, czy w dzieciństwie – że zostawiła ona silny ślad w ich psychice, mentalności, a nawet ciele.

Wyobraźmy sobie, że niemal połowa ludzkości nieświadomie wybiera zawód, partnera, przyjaciół, środowisko, w którym żyje – skazując się przy tym na jakiś rodzaj cierpienia, przygnębienia, skrytego gniewu i bezsilności. Wiele trudnych uczuć i myśli musi zostać wyrzuconych z głowy, ponieważ osoby z „przymusem powtarzania” czują niejako przymus, by mimo wszystko tkwić w rzeczywistości, która boli – gdy byli dziećmi nie mieli wyboru, nie mogli wyjść z rodzinnego domu, z klasy, w której doznawali przemocy, czy z innego miejsca, gdzie po prostu nie było wyboru, bo było się dzieckiem. Dziś, już jako dorośli, mimo swoich zawodowych i rodzinnych sukcesów, mogą czuć się tak samo – bezradni, bezwartościowi, głęboko zranieni.

Osoby takie bardzo często, co pokazują badania, stosują specyficzne zachowania:

Krzywdzenie innych

Ci, którzy doznali naprawdę głębokich krzywd, przemocy fizycznej, molestowania lub byli świadkami straszliwej przemocy w rodzinie lub środowisku, niejako czują przymus powtarzania takich zachowań. Badania na grupie 14 morderców skazanych w USA na śmierć w roku 1987 wykazały, że 12 z nich było w nieprawdopodobny sposób traktowanych w swoich rodzinach – doświadczenie takiej traumy wywołało u nich tak drastyczne skutki, że sami zaczęli zabierać życie innym.

Krzywdzenie siebie – autodestrukcja

Bardzo często występują także zachowania autodestrukcyjne – 41% dzieci doznających przemocy podejmowało takie zachowania, jak samookaleczenia, bicie się, uderzanie głową o ścianę. Może mniej zbadanym, ale niezwykle powszechnym zjawiskiem jest niskie poczucie własnej wartości i branie na siebie winy innych – nieustanne wręcz unieważnianie siebie, swojej roli i wartości swojego życia. Wielu doznających chociażby jednej krzywdy odrzucenia w dzieciństwie ma do końca swojego życia duże trudności, aby uwierzyć w siebie, we własne możliwości, w to, że są naprawdę wartościowi i nie są niczemu winni.

Rewiktymizacja

Jest to zjawisko powtarzania sytuacji traumatycznych i nieprzyjemnych np. poprzez wchodzenie w relacje z ludźmi, którzy będą nas krzywdzić, podobnie jak to uczynili poprzedni oprawcy. Najprościej rzecz ujmując, jest to nieświadome poszukiwanie cierpienia, które było tak bliskie temu doznanemu.

 

Osoby, które jako dzieci doświadczyły krzywdy, bardzo często mają też koszmary senne, jest w nich wiele lęku i niepokoju, który może być powierzchownie przykry pewnością siebie, byciem miłym i uśmiechniętym. Krzywdy zapamiętane są także w ciele, które nad wyraz często wysyła sygnały o zagrożeniu, pobudza układ nerwowy do płaczu, jąkania, dreszczy i innych ukazujących stres zachowań. Często łatwiej o uzależnienia od papierosów, alkoholu, marihuany czy innych narkotyków.

Niestety, mimo ogromnej wiedzy o wychowaniu dzieci, mimo ogromnej wiedzy psychologicznej oraz dostępności psychoterapii i innych form wsparcia psychicznego tak wiele dzieci, ale przede wszystkim dorosłych, godzi się na powtarzanie doświadczanego cierpienia – tak wielu ludzi przechodzi w swojej codzienności drogi krzyżowe, które nie są ich drogami, którymi nie powinni podążać. Nawet mimo tego, że badania pokazują o możliwości odwrócenia tych krzywd, o możliwości odwrócenia traum i nawyków, tak wielu nie wierzy w inne życie aniżeli życie w cierpieniu i samotności.

Szczególnie dziś, w czasach niepokoju i zamętu, musimy mieć świadomość, że nie dano nam życia, które ma wiązać się z przymusowym cierpieniem, porażką i unieważnianiem siebie. Warto, abyśmy zadbali o samych siebie, aby minimalizować doznawane krzywdy i porażki i poszukiwać przyjemnych, dobrych, zwyczajnych chwil.