W listopadzie częściej niż zwykle odwiedzamy groby naszych bliskich, a nawet groby ludzi nam mniej znanych. Temat śmierci towarzyszy nam nieustannie też w ostatnich miesiącach. Pełno jej w mediach, jest częścią rozmów wśród znajomych i osób sobie obcych. Jednak nawet jeśli jest ona narzędziem manipulowania innymi, towarzyszy nam bliżej, czy tego chcemy, czy nie. W tym kontekście warto sięgnąć po nowy zbiór esejów i tekstów Leszka Kołakowskiego, które zostały zebrane przez Zbigniewa Mentzla i wydane w tym roku nakładem wydawnictwa Znak w formie niewielkiej książeczki rozmiaru zeszytu, z piękną okładką wołającą „memento mori”.
Leszek Kołakowski, żyjący w latach 1927–2007, to filozof i eseista, prozaik, niezwykle wszechstronny twórca, profesor Uniwersytetu Warszawskiego oraz Senior Research Fellow w All Souls College Uniwersytetu Oksfordzkiego, wielokrotnie nagradzany. Wiele razy podejmował tematy związane ze śmiercią. Jego filozofia religii i historia idei nie uciekały od tematu spraw ostatecznych. Jego książki Obecność mitu, Jeśli Boga nie ma…, Jezus ośmieszony, Bóg nie jest nam nic dłużny weszły do kanonu tekstów z filozofii religii.
Wyboru tekstów dokonał Zbigniew Mentzel, błyskotliwy krytyk, publicysta, pisze dla „Tygodnika Powszechnego”, finalista Nagrody Nike. Z Leszkiem Kołakowskim napisał dwa tomy rozmów oraz wydał jego biografię.
Teksty w tej niewielkiej książeczce są wszechstronne. Od skondensowanych myśli filozoficznych na temat nieuchronności śmierci, przez eseje, osobiste listy i refleksje po śmierci przyjaciół, aż po opowiadania interpretujące teksty biblijne dotykające zagadnienia końca życia człowieka. Teksty są ułożone chronologiczne i powstawały przez nieomal pół wieku, ostatni w 2004 roku. Widać w nich przemianę myślenia, jaka nastąpiła w autorze. Czasami są to fragmenty większych całości, ale są też teksty nigdy wcześniej niepublikowane, np. tytułowy esej Śmierć jako własność prywatna i wspomnienie po otrzymaniu informacji o tragicznej śmierci przyjaciela Andrzeja Munka.
Kołakowski pyta o koniec i lęk przed śmiercią, o to, czy jest ona granicą, czy kresem. Nie jest mentorem, ale poszukującym – niejako towarzyszy nam w naszych pytaniach. Szuka odpowiedzi wraz z nami. Pyta o lęk nie przed śmiercią konkretną, ale tą abstrakcyjną. Próbuje stawić mu czoła. Pyta i szuka odpowiedzi, czy idea nieśmiertelności człowieka nie wynika bezpośrednio z tego doświadczenia lęku przed śmiercią.
„Niespodziewana śmierć osób bliskich pozostawia ową trudną do wysłowienia ambiwalencję: nie możemy przyjąć do wiadomości ich nieistnienia, a zarazem nie możemy sobie ich obecnego istnienia wyobrazić, nie potrafimy uznać faktu, doświadczając zarazem poczucia jego fatalnej nieuchronności. Być może na swoich przyjaciół, których śmierć leży już na obszarze przeszłości, przenosimy w ten sposób stosunek do przyszłej śmierci własnej, która jawi się nam nieustannie jako bezwzględnie konieczna i bezwzględnie niemożliwa zarazem”.
Znajdziemy w zbiorze komentarz Kołakowskiego do śmierci księżnej Diany i Matki Teresy, pytanie o karę śmierci, przeżywanie pogrzebu czy odpowiedź na list młodziutkiej osiemnastolatki pytającej: czy śmierć jest obok Boga fundamentem życia?
Warto sięgnąć po ten tomik wybornej uczty słowa o śmierci i temu, co w nas ona wywołuje lub do czego nas prowadzi jej rozumienie. Nie tylko filozof znajdzie w nim coś dla siebie, ale każdy, którego od czasu do czasu lub nawet częściej dotyka pytanie o śmierć.
„Na czterech węgłach wspiera się ten dom, w którym patetycznie mówiąc, duch ludzki mieszka. A te cztery są:
Rozum
Bóg
Miłość
Śmierć.
Sklepieniem zaś domu jest Czas, rzeczywistość najpospolitsza w świecie i najbardziej tajemnicza”.