Kontynuując rozważania o roli i wartości samoregulacji ucznia w szkole, warto odnieść się na początku do słów profesor Marii Szyszkowskiej, która twierdzi, że współczesna edukacja dba wyłącznie o rozwój sfery intelektualnej człowieka. Natomiast zupełnie pomija zachęcanie do tego, aby człowiek rozwijał również swoje uczucia, wyobraźnię i wrażliwość. Zdaniem pani profesor tak skonstruowana edukacja sprzyja temu, że rozwijają się jednostki psychopatyczne, czyli bardzo inteligentne, wykształcone, ale wykorzystujące swój rozum tylko do tego, żeby zaspokajać rozmaite namiętności. I to sprawia, że w społeczeństwie na co dzień obserwujemy brak empatii, brak porozumienia, wrogość, brak życzliwości.
Jest to dobry wstęp do dalszych rozważań nad kolejnym z obszarów, który powinien podlegać samoregulacji, a mianowicie obszarem społecznym. O co chodzi w takim obszarze?
O uświadomienie sobie tego, że pozostając w jakichś relacjach społecznych, wpływamy na siebie nawzajem. Obszar społeczny właściwie wyregulowany pozwala dzieciom rozumieć własne uczucia, ale także rozumieć uczucia i intencje innych osób. Zrozumienie siebie i innych pozwala adekwatnie reagować na zachowania innych, i to zarówno werbalne, jak i niewerbalne. Taka świadomość pozwala także na uważną obserwację tego, jak moje reakcje wpływają na inne osoby. Mówiąc inaczej, obszar prospołeczny uczy nas dostrzegać drugą osobę, uwzględniać ją w swoich działaniach, rozumieć ją. Współcześnie obszar interakcji społecznych z wielu powodów, także tych, o których mówi Maria Szyszkowska, jest mocno zaniedbany, niedoedukowany, a przez to mocno kulejący. Nic więc dziwnego, że często funkcjonowanie w obszarze społecznym przynosi dzieciom ogromny stres. Przekłada się to na trudności we współpracy, w podejmowaniu wspólnych działań – projektów, akcji charytatywnych, wolontariatu czy innych działań dla dobra ogółu.
Aby dobrze funkcjonować w obszarze społecznym, konieczna jest umiejętność „czytania umysłów”, a więc zdolność przyjęcia punktu widzenia, myślenia, czucia drugiej osoby oraz umiejętność komunikowania się w tym zakresie. Tu trzeba wspomnieć o tak ważnych aspektach komunikacji, jak odpowiedni zasób leksykalny, rozumienie i odczytywanie mimiki, mowy ciała, umiejętność słuchania siebie nawzajem, czekania na swoją kolej wypowiedzi, ale też umiejętność wyrażania swojego zdania.
Brak regulacji w sferze społecznej bardzo wyraźnie wpływa na brak regulacji w innych sferach – emocjonalnej i poznawczej, a nawet biologicznej. Na przykład dziecko nieśmiałe będzie smutne, zalęknione i wycofane. Z kolei regulacja i właściwy rozwój sfery społecznej będzie owocował rozumieniem, co dzieje się we wnętrzu drugiego (zarówno w jego umyśle, jak i jego emocjach), świadomością, jak nasze zachowania wpływają na innych i umiejętnością dostosowania swoich zachowań i reakcji, tak aby wspomóc regulację tych, którzy pozostają z nami w interakcji. W obszarze społecznym nie mówimy więc tylko o samoregulacji, ale o współregulacji, czyli wzajemnym wpływaniu na siebie.
Ale żeby tak się stało, trzeba w sobie najpierw taką uważność na drugą osobę wypracować. Jak to zrobić w warunkach szkolnych? Na pewno poprzez nieustanną pracę nad rozwojem obszaru emocjonalnego, a więc dostarczanie dzieciom narzędzi pozwalających im identyfikować i nazywać emocje swoje, a później także innych. Na pewno przydatna będzie także praca w sferze poznawczej, opierająca się na koncentracji i uważności, ale już nie tylko w sferze treści edukacyjnych, ale także w odniesieniu do drugiego człowieka. I wreszcie należy dać dzieciom szansę wspólnego działania, czy to poprzez pracę w parach, czy pracę w grupach, czy różne gry i zabawy zespołowe, które wymuszają – jeśli mają skończyć się sukcesem – baczną obserwację tego, co robi, jak zachowuje się inny członek drużyny. Współpraca w grupach w naturalny sposób uczy współregulacji, odpowiedzialności za efekt końcowy wspólnych działań.
Przydatne okażą się też rozmowy o różnych sytuacjach, wydarzeniach, przygodach, incydentach, które wywołały określone reakcje, emocje, i wspólne zastanawianie się, co dana osoba czuje, dlaczego tak się czuje, co można zrobić, aby jej samopoczucie poprawić, jeśli jest ono złe. Takie wprawki można wykonywać w parach lub w trójkach, a składy tych małych grup zmieniać, aby uczyć się innych sposobów doświadczania świata i uwrażliwiać się na nie. Takie ćwiczenia, z pozoru niewchodzące w obszar zainteresowanie pedagoga czy nauczyciela, mogą stać się codzienną, bardzo pożyteczną praktyką. Uczą dostrzegania inności i zrozumienia dla niej. A od zrozumienia blisko już do wykształcenia w sobie wyższych cech, których to brak diagnozuje profesor Szyszkowska – empatii, troski, życzliwości.